środa, 2 kwietnia 2014

[23] Carlos Ruiz Zafón - GRA ANIOŁA

Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł: "Gra anioła"
Oryg. tytuł: "El juego del ángel"
#2 serii "Cmentarz Zapomnianych Książek"
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Stron: 605
I wydanie: 2008 (PL - 2008)
Gatunek: historyczne, obyczajowe
Ocena: 9/10







Lata dwudzieste. David Martin od zawsze marzy o tym, aby zostać pisarzem. Najpierw pracuje w podrzędnej gazecie, by wreszcie móc pracować w swoim ukochanym zawodzie. Kupuje starą, opuszczoną willę i przyjmuje niezwykle intratną ofertę od tajemniczego wydawcy, Andreasa Corelliego. Być może te dwie decyzje na zawsze zmienią życie jego i jego bliskich.

Kurczę, jestem mocno niezadowolona ze swojego opisu. Zupełnie nie oddaje atmosfery tej powieści. Już dużo lepszy byłby ten z okładki, ale ja lubię wszystko robić sama. A więc o czym właściwie jest "Gra Anioła"? Jest historią całego życia głównego bohatera. Zaczynając od dzieciństwa, a kończąc na... (nie zamierzam spoilerować), poznajemy dogłębnie jego duszę, by w każdej chwili mógł nas czymś zadziwić. Bo jest on prawdziwym bohaterem z krwi i kości.

Zafón stworzył opowieść mroczną i mglistą. Tak się ją właśnie czyta. Traktuję to jako swego rodzaju pomost pomiędzy "Cmentarzem Zapomnianych Książek" a "Trylogią mgły". Do tego pierwszego pasuje realistyczną (do pewnego momentu) fabułą, a do tego drugiego - niezwykłą atmosferą. Niby powinno się to zaliczyć do fantastyki, ale coś nie pozwala. Jezu... Pierwszy raz nie wiem, co napisać - nie potrafię wyrazić swoich odczuć wobec tej książki słowami. To trzeba przeczytać.

Tak jak w pierwszym tomie, "Cieniu Wiatru", mamy tu pokazaną przemianę głównego bohatera, jego dojrzewanie. Jest tu jednak miejsce na pewną zadumę, dowolność interpretacji (znowu nie potrafię tego po ludzku napisać!). Gdyby porównać te dwie pozycje, to zajęłyby u mnie tę samą pozycję. Dlaczego? W tej drugiej momentami się nudziłam, co w pierwszej mi się nie zdarzało. Czasami przyczyny bywają prozaiczne ;)

Jeśli do czegoś można by się przyczepić (ale to czepianie byłoby niezwykle czepialskie) to realizm. Niby opowieść osadzona dokładnie w rzeczywistości, ale historia tak nieprawdopodobna, że kurczę. Ale ja aż tak czepialska nie jestem, więc nie bierzemy tego w ogóle pod uwagę.

Lektura "Gry Anioła" była niezwykle przyjemna. Rozkoszowałam się każdym słowem autora. Opisy pisania książek wydają się tak (po raz kolejny używam tego słowa) realistyczne, że gdybym była głupia, to doszukiwałam się tu jakichś elementów autobiograficznych. To one chyba zasługują najbardziej na wyróżnienie. Nie czyta się tego szybko, ale czas spędzony w ten sposób wydawała mi się niezwykle "luksusowy" jak przejażdżka zabytkowym samochodem. W dodatku to niejednoznaczne zakończenie... Kocham takie chwyty! Kocham Zafóna! Kocham czytać! Nic więcej dodawać nie trzeba.

Marre

PS. Zauważam, że ostatnio mam niebywałe szczęście do świetnych pozycji książkowych i aby tak dalej.

Książka bierze udział w wyzwaniach: