sobota, 10 maja 2014

[38] Błękitna krew

Autor: Melissa de la Cruz
Tytuł: "Błękitnokrwiści"
Oryg. tytuł: "Blue Bloods"
#1 tom wielotomowej serii (którą już przeczytałam -_-)
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Stron: 318
I wydanie: 2006 (PL - 2010)
Gatunek: paranormal romance, dla młodzieży, fantasy
Ocena: 6/10







Jeszcze nigdy w historii wampiry nie były tak... MODNE!

Trumna, ziemia z grobu i przytulny zameczek w Karpatach? Zapomnij!

Wampiry żyją w blasku fleszy! Elita elit, towarzyska śmietanka Manhattanu, fantastycznie piękni, obrzydliwie zepsuci i nieśmiertelni. Przynajmniej teoretycznie.

Koledzy piętnastoletniej Schuyler, uczennicy elitarnego liceum Duchesne, prowadzą beztroskie i wygodne życie. Modne kluby, sesje zdjęciowe i najnowsze kolekcje od najlepszych projektantów. Schuyler nie bawi dzielenie czasu między snobistyczne imprezy, kosztowne zakupy i pokazy mody. Trzyma się zdala od zepsutego towarzystwa aż do dnia, w którym jedna z młodych wampirzyc ginie w dziwnych okolicznościach. Kto lub co jest wystarczająco potężne, by zabijać nieśmiertelnych? [źródło opisu: okładka]

Z góry uprzedzam, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z Błękitnokrwistymi. Właściwie, jest ono ostatnie. Kolejne części wypożyczałam z biblioteki, lecz brakowało mi tej pierwszej. Poszczególne tomy są dosyć krótkie, więc szybko połapałam się w treści. I "wciągło" mnie.

Chociaż ostatnie części były raczej słabe, to pamiętając o tych pierwszych udało mi się zdobyć tą pierwszą przez wymianę. I nie zawiodłam się!

Nie będę udawała, że Błękitnokrwiści to dzieło wybitne, bo to nieprawda. Jest to jednak świetny i wciągający przerywnik, pozwalający odprężyć się po ciężkim dniu w szkole. Czcionka jest gigantyczna, więc nie męczy zmęczonego wzroku. Nie jest gruba (nie zabijesz nią pająka), a przyjemna szata graficzna aż zachęca do lektury. A co z treścią?

Specjalnie dałam wam opis z okładki, bo jest to chyba jeden z najbardziej zniechęcających mnie , jakie spotkałam. Gdybym nie wiedziała, czego się spodziewać, w życiu nie sięgnęłabym po tę książkę. A szkoda, bo jest jedna z bardziej oryginalnych "wampirycznych" powieści. Błękitnokrwiści są połączeniem wampirów i upadłych aniołów, a Srebrnokrwiści - wampirów i demonów. Podobała mi się ich historia i polityka, o których więcej dowiecie się w następnych tomach. Intryga rozwija z kolejnymi częściami, a rozwiązanie nie rzuca się od razu w oczy. Nie jest to zwyczajny, kolejny paranormal o wampirach. Moim zdaniem autorka po prostu wykorzystała panujące trendy i zaprezentowała jednocześnie modną i oryginalną historię.

Co do bohaterów, to mamy tu trzy narratorki. Schuyler van Allen jest tutaj jeszcze znośna, ale w kolejnych częściach denerwowała mnie jeszcze bardziej. Za to do Bliss Llewellyn nie sposób nie czuć sympatii i jest moją drugą ulubioną spośród głównych postaci. Więc kto zajmuje pierwsze miejsce? Zdecydowanie Mimi Force. Jest wredna, często irytuje swoją pustką w głowie, ale wykreowano ją bardzo realistycznie, dzięki czemu uzyskano tak oryginalny charakter, że uch.

Właściwie minusów nie ma zbyt dużo. Wątek romansowy nie rozwinął się jeszcze na tyle, by zająć połowę objętości książki. I Bogu dzięki, bo w następnych tomach to spory mankament. Ogólnie nie polecałabym kupować tej serii, a raczej pożyczać - tomów jest wiele, są cienkie i niewiele się w nich dzieje, a cena jak za pełnowartościową książkę. Jednak jest to bardzo miły zapychacz. Polecam fankom romansów paranormalnych.

Marre

PS. Tutaj znajdziecie kilka moich opinii na temat niektórych z pozostałych tomów: MaskaradaZbłąkany Anioł i Krwawe Walentynki, Klucze do Repozytorium, Bramy Raju.