czwartek, 5 czerwca 2014

[47] MIASTO ŚNIĄCYCH KSIĄŻEK - dziecięce fantasy dla dorosłych

Autor: Walter Moers
Tytuł: "Miasto śniących książek"
Oryg. tytuł: Die Stadt der Traumenden Bucher
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Tłumaczenie: Katarzyna Bena
Stron: 464
I wydanie: 2004 (PL - 2006)
Gatunek: dziecięce fantasy dla dorosłych
Ocena: -/10










Hildegunst Rzeźbiarz Mitów mieszka w Smoczej Twierdzy i jest smokiem (no niewiarygodne...). Wszyscy jej mieszkańcy zajmują się literaturą. Gdy umiera jego ojciec poetycki, Hildegunst dziedziczy chyba najwspanialszy kawałek literatury, jaki kiedykolwiek powstał. Dowiaduje się, że wuj odesłał jego autora do Księgogrodu, by jak najszybciej go wydał. Zaciekawiony Hildegunst również tam podąża i zostaje wciągnięty w wydarzenia rodem z czytanych przez niego książek.

najpiękniejsze obrazki ever
źródło: mojelektury.blogspot.com
Ach, a jednak udało mi się przeczytać tę książkę. I to tylko dzięki dwóm postanowieniom oddania jej do biblioteki. Wciągnęła mnie w szkole. Za pierwszym razem stwierdziłam: Jejku, ja jej jeszcze nie chcę oddawać!, a za drugim skończyłam. Dlaczego tak się stało?

Jeśli oceniać samą fabułę to wyjdzie, że książka jest przeciętna. Jest zły wydawca, który za wszelką cenę nie chce dopuścić do wydania genialnego tekstu, który mógłby jest tak świetny, że załamałby rynek książkowy. Teraz może się wam to wydawać oryginalne, ale tak naprawdę oryginalność tego polega na oryginalności świata przedstawionego, więc...

Jeśli oceniać sam świat przedstawiony to wyjdzie arcydzieło. Naprawdę świat, w którym leży Księgogród jest tak barwny, tak niesamowity, tak zabawny, tak oryginalny i tak KSIĄŻKOWY, że zapiera dech w piersiach. Co chwila autor zapoznaje nas z nowymi, fantasmagorycznymi tworami swojego umysłu, że czytelnikiem (a przynajmniej mną) targają niezwykle sprzeczne emocje. Jednak nie samym światem przedstawionym żyje książka, a ta jest doskonałym tego przykładem, bo...

Tak, opowiem wam o miejscu,
w którym czytanie
może doprowadzić do szaleństwa.
Gdzie książki mogą zranić,
otruć a nawet zabić.
Tylko ci, którzy dal lektury tej książki
naprawdę gotowi są
na tego rodzaju niebezpieczeństwa;
ci którzy chcą zaryzykować własne życie,
aby stać się częścią mojej opowieści,
powinni towarzyszyć mi
do następnego akapitu.

Jeśli oceniać same wydarzenia i akcje to wyjdzie książka nudna, dłużąca się i niewciągająca. Naprawdę.

A jeśli oceniać same ilustracje to wyjdzie... przekonajcie się sami :)

I co ja mam z tym począć?

Marre

PS. A tak bardziej rzeczowo, to książkę jak najbardziej polecam. Ma swoje wypisane powyżej wady, ale zapiera dech w piersiach (powtarzam się...). Będzie to niezwykłe doznanie dla każdego miłośnika książek.

PS2. Co do tytułu recenzji - książka sprawia wrażenie baśni, brak w niej konkretnie logiki. Mogłaby nadawać się dla dzieci, gdyby nie było kilku trupów itp. Dlatego tak ciężko mi to zakwalifikować. Bardzo baśniowe.

PS3. Brawa dla tłumaczki.



ładne i na dwie strony :3
źródło: kawazcynamonem.wordpress.com


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam, tyle ile mam wzrostu - 56,5+3(pewnie więcej, ale to kara za sklerozę i niezmierzenie książki przed oddaniem jej do biblioteki)=59,5cm