piątek, 22 sierpnia 2014

[71] UPADEK KRÓLA ARTURA, czyli Tolkien to nie tylko Śródziemie

Autor: J. R. R. Tolkien
Redakcja: Christopher Tolkien
Tytuł: "Upadek króla Artura"
Oryg. tytuł: "The Fall of Arthur"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Stron: 263 (73 samego poematu)
I wydanie: 2013 (PL - 2013)
Gatunek: poezja
Ocena: 7/10







Opisu nie ma, bo jest to poemat niedokończony i za bardzo pisać nie ma o czym pisać. Każdy wie coś o Królu Arturze choćby minimalnie i nic więcej nie potrzeba :)

Z góry zastrzegam, że moja ocena dotyczy samego poematu, a nie dodatków. Bo, jeśli ktoś dokładnie przeczytał "kartę biblioteczną", jak to nazywam, to zauważył, że on sam zajmuje mniej niż jedną trzecią objętości. I to chyba jego największa wada, bo sam w sobie jest wspaniały.

Nie jestem specjalistką od poezji, a co to jest "poemat aliteracyjny" dowiedziałam się dopiero w dodatku (zasady pisania są chore i po pierwszym czytaniu chyba ich jeszcze nie zrozumiałam, ale czyta się świetnie), ale potrafię rozpoznać dobrze napisany wiersz (bo chyba po to w nas tyle ładują tego w szkole? ;)). A "Upadek" czyta się świetnie, bardzo płynnie, rytmicznie. Bałam się polskiego tłumaczenia, ale moim zdaniem jest bardzo dobre. Jak zwykle wnerwiają mnie trochę archaizmy, ale "po stronie angielskiej" też ich nie brakuje.

No właśnie. Po stronie angielskiej. Od przyjaciółki dostałam książkę zapakowaną folię, więc musicie sobie wyobrazić moje piski radości/zachwytu/histerii, gdy otworzyłam i dostrzegłam wiersz w dwóch wersjach: po lewej po angielsku, po prawej po polsku. Kiedyś kupiłam "Bractwo Pierścienia" po angielsku i od tamtej pory jestem zakochana w Mistrzu w oryginale. Ale odradzam uczenia się z tego języka ;)

Co do treści i bohaterów, to szczegółowe porównanie "Upadku" z tradycyjną poezją pod względem fabuły znajdziemy w rozdziale "Poemat w tradycji arturiańskiej". Szczere wrażenie po dodatkach? Przeczytałam "Wiersz staroangielski", "Poemat nienapisany i jego związek z koncepcją Silmarillionu" (nie ekscytujcie się tak, drodzy fani, bo to raczej teoria spiskowa) oraz fragment wspomnianej "Tradycji arturiańskiej" i miałam taki przesyt, że resztę sobie darowałam. Christopher porywać nie umie.

Podobały mi się niezwykle portrety postaci, które u Tolkiena zyskały głębię. To chyba najbardziej odróżnia "Upadek" od tradycyjnej poezji. Opisy, mimo że wierszowane, miały w sobie coś z tych z "Władcy Pierścieni". Ogółem jako miłośniczka Mistrza czuję się tym poematem zaspokojona :) Nie mam pojęcia komu to polecić, ale że polecić trzeba, bo warto, to polecam fanom. Ale tym raczej, którzy przebrnęli przez Silmarillion :)

Marre



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 127+3=130cm