sobota, 13 grudnia 2014

[86] QUO VADIS, czyli sama nie wierzę, że chwalę Sienkiewicza

Autor: Henryk Sienkiewicz
Tytuł: "Quo Vadis"
Wydawnictwo: "Państwowy Instytut Wydawniczy"
Stron: 669
I wydanie: 1896
Gatunek: powieść historyczna
Ocena: 7/10










Treści raczej nie trzeba przytaczać, ale niech będzie :):

Połowa I wieku po Chrystusie. Marek Winicjusz jest bogatym patrycjuszem, legionistą. Pewnego dnia spotyka w domu Aulusa Plaucjusza młodą zakładniczkę, Ligię. Natychmiast się w niej zakochuje. Kiedy jej opiekun odmawia jej oddaniu, młodzieniec porywa ją. Dziewczynie udaje się uciec, a w czasie poszukiwań okazuje się, że należy do znienawidzonych przez wszystkich chrześcijan. Kiedy ratują oni Winicjusza przed śmiercią, ten zaczyna poznawać ich wiarę. Nie wie, że niedługo jego nowa religia i miłość zostaną wystawione na wielką próbę.


Obiecałam sobie nie recenzować więcej lektur. Więcej po recenzji Morderstwa w Orient Expressie (TUTAJ) i po tym, gdy mieliśmy napisać na lekcji swoją opinię, a... na swoją klasę zawsze można liczyć -_- (wszystkich serdecznie pozdrawiam!). Ale ta książki jest dla mnie... ważna? To chyba najodpowiedniejsze słowo. Dlaczego? Bo dotąd Sienkiewicza uważałam za grafomana, który pisał naiwne flaki z olejem ku pokrzepieniu serc. A ta powieść wyłamuje się z tego schematu.

Przede wszystkim autor nie skupia się na wspaniałej historii polski, ale na czymś mniej namacalnym, czyli chrześcijaństwie. Niesamowicie wiarygodnie uchwycił ludzi głębokiej wiary i ich charaktery. Ciekawie opisał pustkę rozpustnego życia starożytnych Rzymian. Tytuł wieloznacznie nawiązuje do treści.

Postacie również są dużo lepsze, bardzo dynamiczne. Nie są to już idiotyczni Zbyszko i Danusia z "Krzyżaków". No dobra, Winicjusz i Ligia też potrafią zirytować swoją wielką miłością, ale jest to niczym niebo do ziemi. Po za tym całą atmosferę stworzyli raczej bohaterowie drugoplanowi - mój ukochany Petroniusz, znienawidzony, choć cudownie wykreowany Chilon, Neron czy nawet św. Piotr (raczej ciężko realistycznie przedstawić tak wielkiego świętego).

Oczywiście jest to powieść sienkiewiczowska, a więc nie mogę nie załamywać się nad językiem, stylem i tymi "wspaniałymi, nastrojowymi" opisami. Jednak autor naprawdę zyskał mój szacunek poprzez tę powieść. Nie dziwię się już, że dostał Nobla. Polecam i błagam nauczycieli, by to tę powieść wybierali z trzech do wyboru w podstawie programowej.

Marre

PS. Wszyscy uczniowie ubóstwiają monobrew Winicjusza i jego wydepilowane ramiona ;D



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 151+3=154cm