piątek, 8 grudnia 2017

O wspomnieniach | "Pejzaż w kolorze sepii" Kazuo Ishiguro

w tle: widziana od tyłu Japonka w żółtym kimono; fragment okładki wydania Faber and Faber, 2005
w tle: fragment okładki wydania Faber and Faber, 2005

Przeczytawszy o Literackiej Nagrodzie Nobla dla Kazuo Ishiguro, podskoczyłam z radości na krześle i parę dni później wybrałam się do biblioteki wypożyczyć 2 z 3 obecnych tam powieści autora. Okruchy dnia przeczytałam już rok temu (i zachwyciłam się), więc na drugi ogień poszedł Pejzaż w kolorze sepii (recenzja trzeciego Nie opuszczaj mnie już niedługo na blogu). Co mogę powiedzieć o Pejzażu...? Że jest pod wieloma względami bardzo podobny do Okruchów dnia i jak na dłoni ukazuje wszystkie zalety twórczości pisarza. Zapraszam.

Etsuko mieszka na angielskiej prowincji. Jest wdową, a jej starsza córka właśnie popełniła samobójstwo. Odwiedziny młodszej stają się impulsem, by powrócić do wspomnień z Nagasaki - do życia u boku pierwszego męża, ale także dziwnej przyjaźni ze zubożałą w wyniku wojny Sachiko i jej córką Mariko.

Pejzaż w kolorze sepii to przede wszystkim opowieść o wspomnieniach, o tym, jak zapamiętujemy różne wydarzenia i jak są one kształtowane na przestrzeni lat przez naszą podświadomość. Tak naprawdę nic we wspomnieniach Etsuko nie jest takie, jakie się wydaje. Prosta forma opowieści jest jedynie fasadą. A co jeszcze ważniejsze - Ishiguro nie daje nam żadnego klucza do pseudofreudowskiej psychoanalizy bohaterki, niemożliwe jest znalezienie prawdziwej wersji jej losów. Jednoznaczna interpretacja zniszczyłaby tę prostą opowieść. (Wbrew temu, co pisze mnóstwo osób na LC. Panie Jeżu, czemu ja to czytam?!).

Tym, co uwielbiam w prozie Ishiguro, jest jego podejście do emocji. Podobnie jak w przypadku Okruchów dnia, mimo dość intymnej, pierwszoosobowej narracji, prawdziwe uczucia bohaterów poznajemy dopiero poprzez ich działania. Etsuko podchodzi do swoich wspomnień z olbrzymim stoicyzmem, wie, że nie zmieni przeszłości, zwłaszcza tak odległej. Na starość zupełnie inaczej interpretuje pewne zachowania, jest dużo bardziej wyrozumiała. Wszelkie rozmowy przytacza w raczej bezosobowy sposób, a i sami bohaterowie wyrażają się zazwyczaj bardzo zachowawczo - tutaj od razu nasunęły mi się skojarzenia ze wspaniałą Opowieścią tokijską Yasujirô Ozu. I chyba nie bezpodstawnie, bo w posłowiu David Malcolm wspomina o filmach tego reżysera jako silnej inspiracji dla Ishiguro w tworzeniu swojego wyobrażenia na temat Japonii, którą pisarz opuścił jako pięciolatek. Można próbować odnieść treść Pejzażu w kolorze sepii do biografii autora, do jego własnego stosunku do Japonii. Zadać sobie pytanie, na ile on sam kształtował swoje o niej wspomnienia i na ile zawarł w postaci Etsuko refleksje na temat własnych rodziców.

Ale Pejzaż w kolorze sepii to również fascynująca powieść obyczajowo-historyczna. Otrzymujemy w niej barwny obraz Japonii podnoszącej się po II wojnie światowej przedstawiony z punktu widzenia młodej żony. Od czasu wojny minął już jakiś czas (nigdzie nie padają konkretne odniesienia czasowe, stawiałabym na jakieś pięć lat - w czasie akcji Mariko ma lat dziesięć, a sporo pamięta), wszystko zdaje się powracać do normalności, ale to tylko pozory. Wszyscy noszą głębokie, nieuleczalne rany psychiczne, każdy stracił kogoś z rodziny. Wielu mężczyzn zginęło, a niegdyś majętne kobiety chwytają się każdej pracy. To równocześnie czas otwarcia się na Zachód i zachodnie obyczajowe; także emancypacji kobiet i zmiany patriarchalnego modelu rodziny. I znów prosi się o kolejne porównania względem Okruchów dnia: tu również narratorem jest postacią bierną, tu również mamy porządnego bohatera, którego przedwojenne czyny są błędnie interpretowane (lord Darlington - Ogata-san), a w tle ważne przemiany społeczne. Ale Etsuko znacznie bardziej enigmatyczna. Nie wiemy właściwie nic o ważniejszych wydarzeniach z jej życia - o tym, co się stało z jej pierwszym mężem i jak wyglądała jej relacja z drugim. To wszystko zmusza nas do zepchnięcia wątku obyczajowego na dalszy plan i skupienia się na tym pierwszym, dotyczącym samej natury wspomnień.

Rozpatrując Pejzaż w kolorze sepii w kontekście jego podobieństwa do Okruchów dnia (no dobra, chronologia, na odwrót), zaczynam te dwie książki traktować jako lustrzane odbicia. Zdają się wzajemnie uzupełniać i tworzyć wspólną historię o pamięci, skrywanych uczuciach i powojennych przemianach społecznych. Obie są proste, ale kryją w sobie zaskakujące bogactwo treści. I aż proszą się o jedno określenie: "piękne".


Marre


PS. Czy wspomniałam, że debiutancka powieść Ishiguro?


Autor: Kazuo Ishiguro
Tytuł: "Pejzaż w kolorze sepii"
Oryg. tytuł: "A Pale View of Hills"
Seria wydawnicza: Salamandra
Wydanie: Rebis, Poznań 1995
Tłumaczenie: Krzysztof Filip Rudolf
Stron: 216
Rok I wydania: 1982 (PL - 1995)
Werdykt: polecam