niedziela, 18 stycznia 2015

[92] FEED - straszne nie są zombie, ale fakt, że nasi bliscy chcą nas zjeść

Autor: Mira Grant
Tytuł: "Feed"
Seria: "Przegląda końca świata" [tom 1]
Wydawnictwo: SQN
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Stron: 496
I wydanie: 2011 (PL - 2012)
Gatunek: dystopia z zombie
Ocena: 6,5/10








Z początku lektura szła mi opornie. Nie potrafiłam wciągnąć się w historię. No dobra. Nie z początku. Przez jakieś 4/5, a może i 5/6. Nie potrafiłam, co niezmiernie mnie wkurzało, gdyż większość czytelników pozwalała bez gadania się wciągnąć. A poza tym, to zwyczajnie świetna książka.

Rok 2014. Wynaleźliśmy lek na raka. Pokonaliśmy grypę i przeziębienie. Niestety stworzyliśmy też coś nowego, strasznego, coś, czego nikt nie mógł zatrzymać. Infekcja rozprzestrzeniła się szybko, wirus przejmował kontrolę nad ciałami i umysłami, wydając jedno tylko polecenie: jedz!

Upłynęło 20 lat. Georgia i Shaun Mason są na tropie największej historii w ich życiu – mrocznej konspiracji stojącej za infekcją. Prawda musi wyjść na jaw, nawet jeśli jest śmiertelna.

[źródło opisu: http://wydawnictwosqn.pl/zapowiedzi/feed-2/]

Przede wszystkim muszę doprecyzować wystawioną przez siebie ocenę. Jestem strasznym pedantem (roześmialibyście się na to stwierdzenie, gdybyście zobaczyli mój pokój) i najlepiej wyrażam siebie cyferkami. I nie lubię precyzować. Ale niech będzie.

Matka powiedziała mi, że żadna kobieta nie jest naga, jeśli ma ze sobą zły nastrój i wściekłe spojrzenie.

Uwielbiam pomysł autorki na świat. Nie mam doświadczenia w filmach/literaturze o zombie (szczerze mówiąc, nie cierpię tego!), ale naprawdę czuję respekt przed pracą Miry Grant. Bardzo realistycznie od strony naukowej, opisała epidemię, jej przyczyny i przebieg amplifikacji. Stworzyła wiele nieoczywistych problemów, które spowodowało pojawienie się zombie. Uwielbiam takie dopracowane światy, szczególnie że w dystopiach aktualnie trochę tego brakuje.

Tym, że historia mnie nie wciągnęła, za bardzo się nie dziwię. Po pierwsze, jak już wspomniałam, nie lubię zombie. To chyba najgorsze istoty wykreowane przez popkulturę. Nie rozumiem tego globalnego strachu przed żywymi trupami, nigdy też nie oglądałam żadnych filmów i seriali o nich, jest to też moja pierwsza książka z zombiakami w roli głównej. Stwierdziłam jednak, że muszę w końcu się z tym zmierzyć. I bardzo się cieszę, że wybrałam do tego celu właśnie tę książkę. Bo straszne nie są zombie, ale fakt, że nasi bliscy chcą nas zjeść.

Później nie znaczy lepiej. Później oznacza tylko mniej czasu.

Inna sprawa, że bohaterami są dziennikarze-blogerzy. Sorry, ale oprócz recenzji i ew. felietonów z dziennikarstwem za dużo wspólnego nie mam i w ogóle mnie to nie jara. A tu jest naprawdę to dobrze i realistycznie opisane. To kolejny powód, dlaczego mnie nie wciągnęło. Ale doceniam.

Feed jest książką bardzo dobrą. Akcja się nieco chwilami wlecze, ale za to od ostatnich stron po prostu nie mogłam się oderwać. Bardzo polubiłam bohaterów, którzy są bardzo realistyczni i strasznie żałuję zakończenia (sami się przekonajcie, jakiego :D). Polecam.

Marre

PS. Kocham, gdy recenzja czwartkowa ukazuje się w niedzielę. Nastraja mnie to niesłychanie optymistycznie na nowy tydzień.



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 8,8+3,1cm=11,9cm