niedziela, 12 kwietnia 2015

[115] Kobieta o ZŁOTEJ SKÓRZE

Autor: Carla Montero
Tytuł: "Złota skóra"
Oryg. tytuł: "La piel dorada"
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Stron: 376
I wydanie: 2014 (PL - 2014)
Gatunek: kryminał historyczny
Ocena: 5/10








W 1904 roku w Wiedniu dochodzi do serii morderstw, które poruszają miejscową społeczność. Wszystkie ofiary są modelkami artystów, młodymi i pięknymi kobietami o wątpliwej reputacji, należącymi do La Maison des Mannequins, instytucji stworzonej przez kochankę i muzę jednego z najbardziej znanych malarzy: piękną i enigmatyczną Inés. I choć Montero nie wymienia nazwiska konkretnego malarza, jego charakter i usposobienie wskazują na postać Gustava Klimta.

Wyznaczony do przeprowadzenia śledztwa detektyw Karl Sehlackman wkracza w świat luksusu i wiedeńskiej secesji oraz w najniższe sfery upadającego imperium. Rozwiązanie najmroczniejszej zagadki w jego policyjnej karierze jest trudniejsze, niż przypuszczał. Głównymi podejrzanymi są bowiem: jego przyjaciel, książę Hugo von Ebenthal, i kobieta, w której zakochał się bez pamięci...

Powieść osadzona w intrygującym świecie modelek i malarzy z początku XX wieku, której główną bohaterką jest kobieta wyprzedzająca swoją epokę, kobieta, której ciała pragnęli wszyscy, ale tylko jeden zdołał obnażyć jej duszę.

[źródło opisu: okładka]

Akcja powieści dzieje się w dwóch planach czasowych. Wydarzenia w pierwszym rozpoczynają się wraz z przybyciem Hugona von Ebenthala do Wiednia, za to w drugim przenosimy się kilka miesięcy wprzód do momentu zaginięcia Ines. Mimo że zagadka kryminalna odgrywa tutaj pierwsze skrzypce, to w pewnym momencie staje się tylko miejscem, gdzie zaczynamy poznawać tajemnicę zmysłowej Ines. Nie spodobało mi się to. Oczekiwałam sprawnie poprowadzonej tajemnicy zza kulis artystycznej elity ówczesnego świata, ale autorka nie potrafiła się na nic zdecydować, tak więc otrzymaliśmy mieszankę przeciętnego kryminału, poprawnej obyczajówki, niewciągającej zagadki, miernego romansu i powieści historycznej nie najwyższych lotów.


[Ironia to dobre miejsce, żeby się ukryć, jedno z wielu substytutów ciszy.]


Gustaw Klimt Pocałunek
Postaci są dobrze skonstruowane, ale kompletnie nie przyciągają uwagi, sprawiając wrażenie pozbawionych głębi (ale naprawdę tak nie jest). A szkoda, bo autorka zdawała się skupiać właśnie na epizodach "odsłaniających duszę bohaterów", tym samym szczędząc czytelnikom szczegółów śledztwa. Wstawiła nawet opisy przeżyć wewnętrznych mordercy, aczkolwiek w połączeniu z jego poznaną na koniec tożsamością nie wniosło to zbyt wiele (szczególnie że zabójca musiał się wygadać i w rezultacie ciut się powtórzyło). Ale akurat rozwiązanie nieco mnie zaskoczyło. Albo zaskoczyłoby, gdybym choć trochę się wciągnęła.

Akcja biegnie niespiesznie i tak też czyta się Złotą skórę. Nieprzydługie opisy okraszone są zgrabnym oraz eleganckim językiem i jest to chyba najmocniejsza strona tej powieści. No może poza szatą graficzną, która jest obłędna i to nie ogranicza się tylko do okładki. Jak to często bywa, że przeciętna książka otrzymuje takie piękne opakowanie. Powieść czyta się jednak bardzo przyjemnie i fanki romansów historycznych (bo mimo wszystko tak bym właśnie to określiła) na pewno będą zadowolone.

Marre