piątek, 12 czerwca 2015

[135] Alison Maloney - POD SCHODAMI. Życie codzienne służby domowej na początku XX w.

Autor: Alison Maloney
Tytuł: "Pod schodami. Życie codzienne służby domowej w początkach XX w. w Anglii"
Oryg. tytuł: "Life below Stairs"
Wydawnictwo: Bellona
Tłumaczenie: Krzysztof Cieślik
Stron: 180
I wydanie: 2011 [PL - 2015]
Gatunek: książka historyczna
Ocena: 7,5/10








W XXI wieku służba domowa jest domeną kilku kamerdynerów, gospodyń czy nianiek, dzięki którym najbogatsze domy w kraju nadal zachowują dawny blask. Za te usługi służba każe sobie jednak słono płacić. Tymczasem jeszcze przed stu laty praca w charakterze pomocy domowej była najbardziej popularną formą zatrudnienia. Biorąc pod uwagę, że w edwardiańskiej Anglii większość społeczeństwa żyła w nędzy, praca w charakterze służącego była zajęciem pożądanym, bo pozwalała nie przymierać głodem. Nie była to jednak prosta ścieżka kariery. Niezależnie od sprawowanej funkcji pomywaczki, gospodyni czy kamerdynera służący musiał być na każde skinienie pana i pani domu przez 24 godziny na dobę. Musiał ciężko pracować od świtu do zmierzchu, otrzymując za to nędzną zapłatę i ciasny, niewygodny pokój, usytuowany zwykle na strychu lub w piwnicy. Podczas gdy pracodawca jadał posiłki składające się z dziewięciu dań, warte tyle, co sześcioletnie zarobki pokojówki, służba dojadała w piwnicy zimne resztki z pańskiego stołu.
[źródło opisu: okładka]

Jak już mogliście się przekonać, jestem miłośniczką epoki wiktoriańskiej. Pod schodami dotyczy zaś następnego niejako okresu, czyli tzw. epoki edwardiańskiej [od imion ówczesnych monarchów brytyjskich]. Zainteresowała mnie jednak ta publikacja, bo potrzebowałam więcej szczegółowej wiedzy właśnie o służbie. Postanowiłam zaryzykować i nie żałuję.

Autorka zrobiła coś bardzo ciekawego i stanowiącego chyba największą zaletę tej książki. Otóż opisując realia, niemal cały czas porównywała je do czasów wcześniejszych (czyli właśnie mojej epoki wiktoriańskiej) oraz współczesnych. Czyli właściwie otrzymałam jedną epokę gratis, a jednocześnie mają skalę porównawczą, dużo łatwiej wejść w dany okres. Bardzo mi się to spodobało.

Książkę podzielono na czytelne rozdziały i jeszcze mniejsze podrozdziały. Pod tym względem było dużo lepiej niż w ostatnich czytanych Kobiecie epoki wiktoriańskiej, gdzie rozdziały były gigantyczne i nic nie można było potem znaleźć, czy Gejszy, gdzie podrozdziały były, ale układały się bez większego sensu i też nic znaleźć nie można było. Tutaj wręcz przeciwnie. Poszczególne części są krótkie i zwarte, poprzerywane czytelnymi infografikami, rycinami oraz fragmentami z gazet czy poradników epoki edwardiańskiej. Bardzo to urozmaica lekturę i jest źródłem najróżniejszych ciekawostek, np. w części poświęconej nakrywaniu do stołu, mamy dwa przepisy [na poncz rzymski i pudding z przepiórek i wołowiny].

Mimo że Alison Maloney wykonała kawał dobrej roboty i ujęła chyba wszystkie możliwe zagadnienia związane z tematem, a dodatkowo ukazała to wszystko w ciekawie formie i ubrała w przystępny język, to czuję chyba niewielki niedosyt. W niektórych momentach miałam wrażenie, że napisano to zbyt skąpo. Najbardziej odczułam to przy guwernantce, której poświęcono tylko nieco ponad pół strony i wbrew moim oczekiwaniom, nie dodano już nic później, jak w przypadku innych posad. A akurat to mnie bardzo interesowało...

Jest to jednak naprawdę dobre opracowanie, skierowane do szerszej grupy odbiorców, a nie tylko tych, których mózg nie przegrzeje się po dwustu stronach nie-wiadomo-czemu trudnego słownictwa. Można się naprawdę dużo dowiedzieć. Polecam.

Marre

Mam wrażenie, że do napisania tej książki zachęcił aktorkę właśnie serial Downton Abbey [2 odcinki za mną i gorąco polecam], szczególnie, że kilkukrotnie cytowane są wypowiedzi konsultanta tejże produkcji.
źródło: paleonpaleo.com


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [133,4+1=134,4cm]