niedziela, 28 czerwca 2015

między książkowościami: Lektury szkolne w wakacje



Dawno nie pisałam "od tak se". A teraz mam okazję. Zaczęło się od tego, że już w czerwcu w mojej szkole podano spis lektur do pierwszej klasy liceum [zaleta chodzenia do zespołu szkół]. Oto on:

ü1. Sofokles Antygona
2. Sofokles Król Edyp
3. Bedier Tristan i Izolda
4. Umberto Eco Imię róży
5. Jan Kochanowski Odprawa posłów greckich
6. William S(c)hakespeare Makbet - przepraszam, ale musiałam wstawić tę oryginalną pisownię
7. Jan Dobraczyński Listy Nikodema
8. Boccaccio Dekameron
9. Boccaccio Sokół i Trzy pierścienie
10. Miguel de Cervantes Don Kichot
11. Molier Świętoszek
12. Henryk Sienkiewicz Potop
13. Julian Ursyn Niemcewicz Powrót posła
14. Franz Kafka Proces
15. J. W. Goethe Cierpienia młodego Wertera

Prawda, że ciekawa? Nie kojarzę [a raczej nie kojarzyłam dopóki nie wygooglowałam] jedynie trzech pozycji: Listów Nikodema, 2 noweli Boccaccia oraz Powrotu posła, więc wynik raczej dobry. Takie pozycje jak Imię róży, Makbet czy Proces z kolei już od dawna znajdowały się na mojej liście "muszę przeczytać". Obawiam się za to problemów z Tristanem i Izoldą, Don Kichotem i Cierpieniami młodego Wertera.

I tu pojawia się pytanie: czy czytać lektury w wakacje, czy może nie? Z jednej [czyt. mojej] strony pozwala mieć to pewność, że w roku szkolnym ze wszystkim się wyrobisz. Możesz przeczytać sobie wszystko na spokojnie, a potem przypomnieć tylko streszczenie. Z drugiej... przecież wakacje to właśnie odpoczynek od szkoły. W tym właśnie od lektur. Dostajemy czas na przeczytanie tych wszystkich książek, które nagromadziły się w ciągu roku.

A wy jak uważacie? Sama raczej nie zmienię swoich przyzwyczajeń [więc czekajcie na recenzje ;)], ale jestem ciekawa waszego zdania. I w ogóle podoba wam się ta lista?

Marre

PS. W ciągu wakacji zamierzam nadrobić trochę felietonów, zwłaszcza, że kilka pomysłów już mi się nagromadziło.