czwartek, 3 września 2015

między postami: Schemat recenzji i moje uwagi


Pomysł na ten post przyszedł mi przy okazji pisania innego. Zdałam sobie sprawę, ile mam uwag i komentarzy do klasycznego planu, który poznajemy na lekcjach polskiego. I w ten sposób powstało to.

Schemacik ten naprawdę dobrze znać. Teoretycznie każdy ma go gdzieś tam w głowie, ale chyba nie zawsze o nim pamięta. Bo gdy książka barwna jest, nie potrzebujemy go. Słowa same wchodzą w palce. Ale gdy bardziej przeciętna to zdania pojawiają się w tempie muchy grzęznącej w smole. I czasem wystarczy tylko sprawdzić, czy o niczym się zapomniało i już przybywa objętości oraz treści.


[1]
wstęp

Może występować po zarysie fabuły, a może i przed. Można tu ciut polać wody, opowiedzieć o autorze lub o okolicznościach, w jakich pozycja trafiła w nasze zachłanne łapki. Ważna, jeśli prowadzicie bloga osobistego. W oficjalnych czytelnik ma raczej gdzieś twoje prywatne anegdotki, ale jeśli zna cię dobrze [lub twoje internetowe oblicze...], to doceni fakt, że dzięki tobie uśmiechnął się lub że "zrobiłeś mu dzień". Jednak przede wszystkim chodzi o to, że skoro recenzja ma podsumowanie [wierzę w ludzkość i blogosferę], to i zacząć ją ładnie wypada. Bo wypada, co nie?


[2]
zarys fabuły

Tutaj napiszę o rzeczy dla niektórych oczywistej, a dla niektórych nie: im krótszy opis w stosunku do części oceniającej, tym lepiej. I ma być to zarys, a nie wszystkie wątki opowiedziane min. do połowy. Poza tym, gdy widzę recenzję, w której połowa to opis książki, to wiem, że wyczerpująca to ona nie będzie.


[3]
pomysł i świat przedstawiony

Ja zaczynam do tego, ale nikogo nie zmuszam. Sama uważam, że to najlepsze wyjście, jako że element ten jest często najważniejszy, szczególnie w fantastyce, którą w końcu zajmuję się najczęściej. Należy wspomnieć, czym się konkretna powieść wyróżnia pod tym względem na tle innych podobnych [bo mówcie sobie, co chcecie, ale niezależnie od gatunku realia czymś wyróżniać się muszą]. Kryterium to jest o tyle obszerne, że znajdą się w nim takie rzeczy jak wierność historyczna, spójność czy błędy logiczne. Choć błędom zazwyczaj poświęcam osobny akapit :P


[4]
fabuła, akcja i konstrukcja powieści

Te trzy rzeczy zestawiam zazwyczaj razem, bo jedno wynika z drugiego. To dobre miejsce, by stwierdzić, na czym skupia się autor: dialogi, postacie [choć o nich wspominamy dopiero za chwilę], akcja, szeroko pojęta filozofia lub coś zupełnie innego. Można tu wspomnieć o tempie wydarzeń, a co za tym idzie tempie czytania. Oceniamy też poszczególne wątki, ale raczej pod względem tematyki niż konkretnego rozwoju. Przykład: Wątek romantyczny rozwija się powoli, czym zyskuje na autentyczności. Zraża jednak do siebie na późniejszym etapie wyjątkową mdłością i cukierkowości. Oskarżenia o schematyzm mile widziane.


[5]
bohaterowie

Może być to fragment krótki albo długi, wszystko zależy od przypadku. Często wystarczy ograniczyć się do zdania Tak jak we wszystkich tego typu książkach mamy tu... i wyliczyć schematy charakterów, to jest np. zagubioną antagonistkę i dwóch skrajnie różnych potencjalnych ukochanych. Dobrze też wspomnieć, czy i które postacie wzbudzają sympatię i wtrącić słówko o autentyczności i charakterystyczności [z wypisaniem większości dziwactw].


[6]
problematyka

O ile takowa istnieje. Dobrze ją dawać niemal na samym końcu, by po zapoznaniu się ze stroną bardziej techniczną, mógł poznać ogólny wydźwięk powieści. Gdy jest ona raczej miałka, można ją zawrzeć w podsumowaniu. Ale czasem kusi aż by posunąć się o lekką analizę. Nie żeby ona była słuszna, ale jeśli książka skłania recenzenta do refleksji, to dla niej najlepszy komplement. Można ją też porównać do innych pozycji [np. danego autora, ale nie tylko] i napisać o własnych skojarzeniach.


[7]
podsumowanie, czyli język, styl i ocena całkowita

Język i styl to niby dwa osobne elementy, ale rzadko kiedy poświęcam im więcej niż dwa zdania. Niemal zawsze przyklejają się jakoś same do tego podsumowania. W nim najważniejsza jest ocena. Czasem zdarza się, że przy czytaniu recenzji, lecimy od razu do niej. Bo to swego rodzaju kwintesencja. Czy książka jest wartościowa, czy tylko przyjemna. Czy to absolutny must read, czy raczej coś, co raczej niewiele wniesie do naszego życia. I najważniejsze: czy recenzent poleca ją, czy nie. To ostatnie jest najważniejsze. Ale zdarzyć się przecież może, że to przeciętniak i zadecydować jednoznacznie się nie da. Wtedy najlepiej zastanowić się, komu się raczej spodoba, a komu nie. Dla kogo autor ją napisał.


[*]
to coś

Jeżu, ten znaczek wygląda jak znicz... Nieważne. Dla mnie w recenzji, zwłaszcza tej pozytywnej, najważniejsze jest jednak zwrócenie uwagi na to, co daną powieść wyróżnia. Jakiś smaczek, wyróżniający element. Nic bardziej nie zachęci czytelnika, niż taki "wyróżnik". Wiem to na własnym przykładzie :)

Marre