środa, 18 listopada 2015

[180] Andrzej Pilipiuk - REPUTACJA | Liźnięcie paranormalnością


Andrzej Pilipiuk to prawdziwa maszyna. Pisze dużo i często. Nie porywa się na literaturę ambitną. Wie, że czytelnicy przy jego książkach chcą się przede wszystkim odprężyć. Opowiadania wychodzą mu świetnie, powieści już nie zawsze, bo często wyglądają jak rozciągnięte krótkie formy. Ale po te pierwsze sięgam w ciemno. Dla mnogości pomysłów i rozwiązań. Jednak po tym zbiorku raczej byście się tego nie domyślili.

Gdy pod koniec zeszłego roku Andrzej Pilipiuk wrócił niespodziewanie po 10 latach do serii Kuzynki, część osób twierdziło, że to odgrzewanie kotletów wyłącznie dla kasy. Szczególnie, że jakość ponoć dyskusyjna. Ponoć, bo dopiero niedawno Zaginiona trafiła w moje łapki. Zobaczymy. W kwietniu Wielki Grafoman wydał jednak kolejny sequel - tym razem do Oka Jelenia. Moje szczegółowe odczucia znajdziecie tutaj, ale dwoma słowami nie powalało. I wtedy po raz drugi do głowy przyszła mi myśl o domniemanym braku pomysłów u Pilipiuka. Reputacja upewniła mnie w tym ostatecznie.

Zaczyna się całkiem dobrze. Opowiadanie o powrocie doktora Skórzewskiego do Bergen (tytułowa Reputacja) to porządny kawałek literatury, aczkolwiek warto wcześniej zapoznać się z tytułowym utworem ze zbioru 2586 kroków. Później mamy drobny powrót do początków kariery Roberta Storma (Szachownica), następnie o nietypowej zawartości szklanej kuli (Hitler w szklanej kuli), której pozbyć się będzie próbował wyżej wspomniany bohater. Potem nieco przeciętna zagadka pewnej ikony (Naszyjnik), a na koniec II wojna światowa z punktu widzenia... cyrku (Wielbłądzie). Aha, no i te dwa ostatnie opowiadania też ze Stormem w roli głównej. Przesada? Zgadzam się.

Nie, oczywiście, przeciwko samemu bohaterowi nie mam nic przeciwko. Wolę Skórzewskiego, ale nie jest źle. Ale wobec takich proporcji tematów razie niech autor wywali pierwsze opowiadanie, doda jeszcze jedno ze Stormem, a wydawnictwo niech wyraźnie napisze, że to zbiór o konkretnej postaci! Dobra, po tym małym wybuchu domyślacie się, że do końca liczyłam na coś "spoza" tego wszystkiego, co Pilipiuk już stworzył. Wciąż pamiętam kilka serio świetnych "jednorazówek". Ale jak widać brakuje mu świeżych pomysłów, i to drastycznie.

Czy to znaczy, że zbiorek jest zły? W żadnym razie. Szachownica i Naszyjnik w najgorszym razie "mogą być", Reputacja i Hitler... bardzo mi się podobały, a Wielbłądzie masło - po prostu świetne. W sumie można by z niego tego Storma wywalić... Wszystkie opierają się mocno na historiach z przeszłości tylko delikatnie "liźniętych" elementami nadnaturalnymi. Efekt okazał się zaskakująco dobry. I nie znajdziemy tutaj niczego boleśnie złego.

O tych pięciu utworach nie da się napisać zbyt wiele, ale z pewnością odprężą czytelnika w długie jesienno-zimowe wieczory. Nie jest to Pilipiuk w najlepszej formie, ale również nie w najgorszej. Miłośników nie rozczaruje. Polecam, a sama deklaruję chęć sięgnięcia po kolejne opowiadania Wielkiego Grafomana. Plus tę stertę zaległych. Byle już porzucił tę wtórność.

Marre

Reputacja - 6,5/10
Szachownica - 4,5/10
Hitler w szklanej kuli - 6/10
Naszyjnik - 4/10
Wielbłądzie masło - 7/10


Autor: Andrzej Pilipiuk
Tytuł: "Reputacja"
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Ilustracje: Paweł Zaręba

Stron: 372
I wydanie: 2015
Gatunek: zbiór opowiadań fantastyczno-historycznych
Ocena: 6/10