sobota, 4 lutego 2017

Ot, takie tam fantasy | Adam Przechrzta "Adept"


Do sięgnięcia po Adepta przekonał mnie a) opis b) okładka. Wspólnie stworzyły koktajl porządnie pobudzający wyobraźnię. Nie przeszkadzała mi nieznajomość twórczości autora ani fakt, że wyszła ona z kuźni Fabryki Słów, która wydaje literaturę o dość charakterystycznych cechach, która z kolei dość często z powodu tych cech zupełnie mi nie leży. Zobaczyłam proponowany mi przez autora świat i uznałam go za samograj, który po prostu musi pyknąć. Chyba nieco przesadziłam.