Stwierdzam, że czerwiec jest wzorowym miesiącem i za każdym razem powinno tak być. Mnóstwo intrygujących pozycji, które mogę Wam zaprezentować, oraz żadnego must have, na który mogłabym się zrujnować. Mogę skupić się na zaległościach :) Tym razem wspomnę osobno o kilku książkach, a mianowicie:
- "Big Red Tequila", ponieważ to pierwsza powieści Riordana dla dorosłych na polskim rynku. Niby z autorem zerwałam, ale z ciekawości może sięgnę. Koniec wzmianki.
- "Czar Chanel", bo to niby autobiografia, a autor jakoś Coco na imię nie ma (ale książkę bym schrupała).
- Nowa Cherezińska. Kurczę, z tego, co ogarnęłam z rozmowy z nią na zeszłorocznym Zjeździe Wikingów (gorąco polecam!), to następna książka, powinna już należeć do Odrodzonego królestwa. Jak nie, to umrę (albo zamorduję).
- Sporo pozycji podróżniczych tym razem. Jakoś tak wyszło.
Coś dla Was?
Marre