sobota, 9 lutego 2019

O nieistniejącym świecie i jego filozofii | "Skoro ptaki czynią słońce" A. MacLeod


Skoro ptaki czynią słońce to drugi przetłumaczony na język polski zbiór opowiadań nowoszkockiego pisarza Alistaira MacLeoda, a pierwszy czytany przeze mnie. Pierwotnie wydany w 1986 roku, składa się z siedmiu klasycznych w formie opowiadań tworzących wspólnie ponadczasowy zapis specyficznej filozofii życia. Zapraszam na szczegóły.

poniedziałek, 5 listopada 2018

O innym spojrzeniu na porwanie | "Zakładnik. Historia ucieczki" Guy Delisle


Znowu będę się czepiać uznanej pozycji, ale cóż zrobić. Nie znalazłam opinii podobnej do mojej, więc odczuwam tym silniejszą potrzebę, by się nią podzielić. Będę pisać o Zakładniku Guya Delisle’a, kanadyjskiego rysownika znanego mi już z cudownych Kronik jerozolimskich. Tym razem, wyjątkowo, na warsztat nie wziął swoich wspomnień z życia w obcych krajach, a dramatyczne doświadczenia swojego znajomego, Christophe’a André, który w latach 90. był pracownikiem misji humanitarnej w Czeczenii i który został tam porwany dla okupu. Co mi nie gra w efekcie tej współpracy? Zaraz się przekonacie.

piątek, 5 października 2018

O tym, za co nie lubię mojej ulubionej pisarki | "Grace i Grace" M. Atwood


Dziś, moi drodzy, przychodzę do Was z kolejną książką Margaret Atwood. Ósmą, którą przeczytałam i siódmą, którą opisuję na blogu. Jej powieści to moje zeszłoroczne odkrycie, a ona sama dołączyła do grona moich ulubionych autorów. Jednak nawet w przypadku najlepszych pisarzy czytelnik dochodzi w pewnym momencie do punktu, w którym musi powiedzieć: "kocham go/ją, ale to w jego/jej pisaniu mi przeszkadza". Tak też stało się ze mną. I teraz, z odpowiednią dawką fanowskiej miłości, opowiem Wam o największym literackim grzechu Atwood. Zapraszam.

wtorek, 19 czerwca 2018

O połowicznym zachwycie i połowicznym rozczarowaniu | "Twarde światło" M. Crummey


Proszę, nie pozwalajcie mi chwalić książki przed jej połową, bo ostatnio za każdym razem, gdy to czynię, druga połowa usilnie stara się wymazać moje wszelkie wcześniejsze pozytywne wspomnienia. Tak było w przypadku Twardego światła - debiutanckiej książki kanadyjskiego pisarza Michaela Crummey'ego, w swojej twórczości opowiadającego o dawnej i współczesnej Nowej Fundlandii. Wcześniej czytałam już trzy jego późniejsze powieści, z czego recenzje Sweetland oraz Dostatku znajdziecie na blogu. Ale do meritum. Co poszło nie tak w przypadku Twardego światła? Zapraszam.

poniedziałek, 11 czerwca 2018

O niezbyt ciekawej przyszłości | "Maddaddam" M. Atwood


No i oto ukończyłam trylogię Maddaddam Margaret Atwood. Cykl, który okazał się dla mnie dużo bardziej problemowy, niż mogłam przypuszczać, jak również, nie ukrywajmy, dużo słabszy. Po bardzo dobrych Oryks i Derkaczu otrzymałam nijaki Rok potopu, a Maddaddam... On plasuje się gdzieś w połowie stawki. Zapraszam na szczegóły.

niedziela, 20 maja 2018

O Izraelu nieturystycznie | "Kroniki Jerozolimskie" G. Delisle


Znowu do Was przychodzę z powieścią graficzną. O której znowu nie zamierzałam pisać. Ale która okazała się fantastyczną lekturą. Czyli z Kronikami jerozolimskimi rysownika kanadyjskiego pochodzenia, Guya Delisle'a (protip do wymowy Guy Delisle - [gij delil] z akcentem na ostatnią sylabę). Zapraszam.

środa, 11 kwietnia 2018

O kobietach w przyszłości | "Rok potopu" M. Atwood

Po pierwszym, średnio udanym, spotkaniu z prozą Margaret Atwood w postaci Penelopiady i późniejszych moich zachwytach nad jej twórczością sądziłam, że już wszystkie jej powieści będą dobre. Ale się rozczarowałam i trafiłam na książkę nie tyle złą, co raczej zbędną. Zapraszam.

niedziela, 18 marca 2018

O nieumiejętności wysnuwania wniosków (i zachowania się w towarzystwie) | "Dzienniki lodu" J. McNeil


To nie będzie stricte recenzja. To będzie artykuł, w którym wyjaśnię, dlaczego nie wyszłam poza 90 stronę Dzienników lodu i zaproszę Was do dyskusji. Co nie przeszkodzi mi poznęcać się trochę nad tą książką. Zapraszam.

czwartek, 16 listopada 2017

O kobiecym przebudzeniu inaczej | Kobieta do zjedzenia - Margaret Atwood

Na zdjęciu w tle jabłka.

Do debiutanckiej powieści Margaret Atwood podchodziłam bardzo ostrożnie. Opis zapowiadał prostą historię o kobiecym samoprzebudzeniu. Niesłusznie jednak zwątpiłam w jedną z moich ulubionych autorek. Kobieta do zjedzenia to powieść inteligentna, uszczypliwie dowcipna i po której, mimo upływu prawie pięćdziesięciu lat od daty premiery, absolutnie nie czuć wieku. Zapraszam.

sobota, 21 października 2017

Margaret Atwood "Ślepy zabójca" | Feminizm mniej oczywisty

Zabytkowy aparat na stosie starych fotografii

W przerwie pomiędzy lekturą pierwszego a drugiego tomu trylogii Maddaddam w ręce wpadła mi wcześniejsza powieść Margaret Atwood - nagrodzony Man Booker Prize Ślepy zabójca. I okazał się wielkim zaskoczeniem. Zapraszam.

środa, 16 sierpnia 2017

Margaret Atwood "Oryks i Derkacz" | Kobieta i mężczyźni

Fragment okładki Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Kiedy sięgałam po Opowieść podręcznej, Oryks i Derkacz już czekały na półce. I poczekały jeszcze półtora miesiąca, zanim wreszcie się za nich zabrałam. I coś czuję, że trafiłam na typowy syndrom najlepszej powieści autora. Gdy już takową, mocno wybijającą się, przeczyta, to żadna kolejna już nie zachwyci. Oryks i Derkacz własnie nie zachwycili. Co nie znaczy, że nie są dobrą powieścią.

sobota, 5 sierpnia 2017

Michael Crummey "Dostatek" | Magia i cywilizacja

Nowa Fundlandia
zdjęcie w tle: Matt MacGillivray | Flickr
Mam pewne wyrzuty sumienia związane z tą recenzją. Gdy zachwycałam się pierwszą przeczytaną powieścią Michaela Crummey, Sweetland, wiele osób pisało: O, przeczytaj Dostatek, to jest dużo lepsze, zachwyci cię sto razy bardziej. I po ponad półtora roku... przeczytałam. I choć Dostatek jest powieścią dobrą, barwną i intrygującą, to niczym mnie za serce nie chwycił.

czwartek, 6 lipca 2017

Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" | Kobieto, uważaj



To moje drugie spotkanie z prozą Margaret Atwood. Pierwsze, czyli Penelopiada... było bardzo nijakie. Dlatego też rozpoczynając lekturę Opowieści podręcznej, miałam dość mieszane uczucia. Poza tym dosyć dobrze wiedziałam, na jakich zasadach działa Gilead (co nie jest trudne w przypadku pozycji o takim rozgłosie) i zupełnie nie rozumiałam zachwytów nad samą książką. Ta wizja nie przerażała, była kolejnym tworem literatury. Lecz już po kilkunastu stronach moja opinia zmieniła się o 180 stopni. I do końca nie pozbyłam się zachwytu.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Alice Munro - PRZYJACIÓŁKA Z MŁODOŚCI | Opowieści z przeszłości


Na sięgnięcie po twórczość Alice Munro nie mogłam się zdecydować bardzo długo. Może dlatego, że to literatura z grubsza kobieca, a mnie ten gatunek od zawsze odrzuca. I nawet Nobel średnio mnie przekonywał. Prawdopodobnie nie przeczytałabym Przyjaciółki z młodości, gdybym pewnego dnia nie wybrała się do biblioteki po dowolną książkę Aleksijewicz z założeniem, że skoro dostała Nobla, to jakąś jej pozycję kupić musieli! A no nie kupili. Więc wróciłam do domu z Munro. Nie żałuję tego: lektura bardzo przyjemna, choć utwierdzająca mnie w przekonaniu, że założeń literatury ambitnej nigdy nie zrozumiem.

czwartek, 3 grudnia 2015

Michael Crummey - SWEETLAND | Dzieląc demony z bohaterem


Osadę Chance Cove na wysepce Sweetland zamieszkuje kilkadziesiąt osób, które z trudem wiążą koniec z końcem po zapaści nowofundlandzkiego rybołówstwa. Nic dziwnego, że złożona przez rząd propozycja sowitej rekompensaty za opuszczenie podupadającej mieściny na krańcu świata wywołuje wśród byłych rybaków ogromne poruszenie. Jedynym warunkiem jest jednomyślna zgoda wszystkich mieszkańców na przeprowadzkę. Plany sąsiadów krzyżuje Moses Sweetland, emerytowany latarnik uparcie sprzeciwiający się opuszczeniu ukochanej wyspy. Gdy zbliża się termin ostatecznej decyzji, narastająca niechęć mieszkańców Chance Cove daje Sweetlandowi podstawy do obaw o własne życie. Splot konfliktów, tragedii oraz wciąż żywych bolesnych wspomnień popchnie go do szalonego postanowienia, w wyniku którego świadomie skaże się na nieodwołalną izolację…
źródło opisu: okładka

sobota, 7 lutego 2015

[96] ŻYCIE PI

Autor: Yann Martel
Tytuł: "Życie Pi"
Oryg. tytuł: "Life of Pi"
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Stron: 399
I wydanie: 2001 (PL - 2012)
Gatunek: filozoficzne (?)
Ocena: 5,5/10








Ranna zebra, orangutan, hiena cętkowana, szczur i tygrys bengalski… Taka menażeria to nie najlepsze towarzystwo w dryfującej po oceanie szalupie. Niestety szesnastoletni Pi Patel po zatonięciu japońskiego frachtowca, na pokładzie którego wraz z rodziną i zwierzętami z prowadzonego przez ojca zoo płynie z Indii do nowej ojczyzny, Kanady, nie ma żadnego wpływu na dobór towarzyszy niedoli. Grupa rozbitków, wśród których – poza orangutanem – Pi Patel jest jedynym dwunożnym stworzeniem, szybko się kurczy, aż pozostaje tylko on i tygrys. Odyseja przez Pacyfik staje się walką o życie – z żywiołem, głodem i, przede wszystkim, z olbrzymim kotem, z którym w bezpośredniej konfrontacji chłopiec nie miałby żadnych szans. By utrzymać zwierzę z dala od siebie, musi na niewielkiej powierzchni szalupy oznaczyć swoje terytorium i stać się osobnikiem alfa.
[źródło opisu: okładka]

czwartek, 27 lutego 2014

[2] Maureen Jennings - SPUŚĆMY PSY

Autor: Maureen Jennings
Tytuł: "Spuśćmy psy"
Oryg. tytuł: "Let loose the dogs"
Wydawnictwo: Oficynka
Tłumaczenie: Anna Sawicka-Chrapkowicz
I wydanie: 2003 (PL - 2013)
Stron: 448
Gatunek: kryminał, historyczne
Ocena: 7/10








Z początku muszę poinformować, że nie lubię kryminałów z wątkiem rodzinnym, tj. że główny bohater-detektyw musi udowodnić niewinność swojego krewnego etc. Za dużo było takich odcinków w serialach i części w seriach książkowych, by pewne pomysły się nie powtarzały. Dlatego zabrałam się za "Spuśćmy psy", myśląc o tym, jak o czymś słabszym. I szybko przekonałam się, iż tak nie jest. Ale od początku...

Detektyw William Murdoch dowiaduje się, że jego ojciec oczekuje na wyrok śmierci w więzieniu w Toronto. Ponoć zabił po walce psów ze szczurami niejakiego Delaneya. Murdoch ma mało czasu, jeśli chce uratować swojego ojca. Jeśli chce...

Kolejny tom serii o detektywie Murdochu trzyma poziom. Znów występuje moja ukochana w kryminałach wielotorowa narracja, a zaskoczeń oraz rodzinnych tajemnic jest chyba jeszcze więcej niż w poprzednich częściach. Wątek Harrego Murdocha jest jeszcze lepszy z powodu wcześniejszych napomknięć. Spotykamy nowych przyjaciół, lecz nie zaniedbujemy starych znajomych. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to chyba do wątku miłosnego: Enid z niewiadomych przyczyn strasznie mnie denerwuje. Jednakże bardzo polecam, nawet jeśli ktoś nie czytał poprzednich części.

Marre