Jakoś nigdy dużo uwagi nie poświęcałam Baśniom braci Grimm. Oczywiście, znam te najpopularniejsze i dobrze zdaję sobie sprawę, że najmilsze to one nie były. Zawsze jednak należałam do teamu Andersena. Dlatego to wydanie uznałam za świetną okazję do nadrobienia tych elementarnych zaległości.