Minął kwiecień, minął maj i wreszcie liczba premier jakoś się unormowała. Wracam więc do stałego schematu Między nowościami i poopowiadam Wam o przedstawionych premierach. Trochę się za tym stęskniłam.
środa, 31 maja 2017
niedziela, 28 maja 2017
Shūsaku Endō "Milczenie" | O czarnych śladach stóp oraz Bogu, który pozwala się deptać
Jeśli miałabym wybrać najbardziej ignorowane współcześnie w literaturze głównonurtowej tematy, wiara oraz religia chrześcijańska znalazłyby się w ścisłej czołówce. Dlatego tego typu pozycji niezmiennie intensywnie poszukuję. Nic więc dziwnego, że musiałam sięgnąć po Milczenie. Tym bardziej, że akurat wypadało Triduum Paschalne. Powieść zapowiadała się na idealną lekturę na ten wspaniały okres. I taką też była.
czwartek, 25 maja 2017
Maurice Maeterlinck "Inteligencja kwiatów" | O tym, jak noblista kwiatom się przyglądał
ilustracja w tle: prof. dr Otto Wilhelm Thomé |
Ledwie ujrzałam zapowiedź Inteligencji kwiatów, wiedziałam już, że muszę po nią sięgnąć. Głównie z powodu patologicznego zamiłowania do nietypowego pozycji. Przedstawiam autora: Maurice Maeterlinck, belgijski dramaturg, poeta i eseista, uznawany za twórcę dramatu symbolistycznego, laureat Literackiej Nagrody Nobla za rok 1911. A z zamiłowania przyrodnik oraz autor kilku esejów filozoficzno-przyrodniczych, m.in recenzowanego. Ciekawe połączenie? Owszem. Równie ciekawe jak sama książka.
sobota, 20 maja 2017
Jakub Ćwiek "Grimm City. Bestie" | Między człowiekiem a bestią
Grimm City. Wilk! oczarowało mnie świetnym klimatem (recenzja tutaj). Nie nazwałabym go arcydziełem, ale naprawdę przyjemnym i świeżym kryminałem. (Obserwacja na marginesie: średnio pokonał próbę czasu - po roku zwykle pamiętam więcej szczegółów fabuły). Nic więc dziwnego, że nie mogłam odmówić sobie powrotu do wykreowanego przez Jakuba Ćwieka świata. I otrzymałam kontynuację godną pierwszego tomu.
Etykiety:
"Grimm City",
2017,
Ćwiek Jakub,
fantastyka,
fantasy,
Imaginatio [SQN],
kryminał,
książki,
literatura polska,
SQN,
urban fantasy
środa, 17 maja 2017
David Mitchell "Slade House" | Ci, co wchodzą, lecz nie wychodzą
To jedna z moich ulubionych okładek Uczty Wyobraźni. Idealna. |
Po raz pierwszy David Mitchell (recenzje jego pozostałych książek znajdziecie tutaj) mnie zawiódł. Możliwe, że łapki w tym maczało zbyt długie oczekiwanie na Slade House (przypomnijmy: pierwotnie polskie tłumaczenie miało ukazać się w lipcu zeszłego roku), które rozbudziło moje oczekiwania powyżej rozsądnego poziomu. Ale fakt pozostaje faktem. Mimo że Slade House jest naprawdę porządną powieścią grozy, to jednak mnie niczym nie zachwycił.
sobota, 13 maja 2017
Joanna Bator "Japonia. Smaki i znaki" | O Japonii inaczej
Joanna Bator jest dla mnie dziwną autorką. To znaczy mój stosunek do niej jest dziwny. Jej powieści zawsze odrzucały mnie na kilometr. Natomiast dwie książki o Japonii, Japoński wachlarz oraz Rekin z Parku Yoyogi, wręcz przeciwnie - niesamowicie mnie intrygowały. I w końcu trafiły w ręce, co więcej: w jednym tomie. Przeczytałam i zakochałam się.
środa, 10 maja 2017
O Piotrusiu Panie albo byciu dobrym mimo wad
Jakiś czas temu miałam urodziny. A w urodziny można spełnić pewne swoje dziwaczne pragnienia. I dlatego obejrzałam najpierw, pierwszy raz od dziesięciu chyba lat, oryginalnego Disnejowskiego Piotrusia Pana, a zaraz potem Les Miserables. A co tam, wolno mi. I o ile Nędznicy wzbudzili we mnie myśli dość typowe (plus dodatkową, że nie pamiętałam, jakie to dobre było), to Piotruś Pan wywołał prawdziwą burzę.
sobota, 6 maja 2017
Osamu Dazai "Zatracenie" | Kim był Yozo?
Zatracenie to ostatnia, króciutka powieść japońskiego prozaika, Osamu Dazai, który odebrał sobie życie krótko po publikacji ostatniej jej części. Już samo to wydaje się znamienne. Mnie zaciekawiło jednak jeszcze coś innego. Niemal każdy odbiera tę książkę inaczej. I inaczej interpretuje.
Etykiety:
2015,
Czytelnik,
Dazai Osamu,
książki,
Lipszyc Henryk,
literatura japońska,
literatura współczesna
środa, 3 maja 2017
KWIECIEŃ 2017 - stosik i podsumowanie miesiąca
Kolejny dobry miesiąc. A maj z długaśnym wolnym (wszyscy licealiści dziękują maturzystom) zapowiada się jeszcze lepiej. Ale pozostańmy jeszcze chwilę w kwietniu. Przede wszystkim: książki. Liczba przeczytanych satysfakcjonuje mnie, choć bywało nierówno - czasem nie czytałam wcale, a czasem obżerałam się do upadłego (ze zmęczenia). Co ważniejsze jednak, to najlepszy w tym roku, a może i dłużej, miesiąc pod względem jakości przeczytanych pozycji. Jakieś siedem na jedenaście skończonych książek mnie zachwyciło/mocno się podobało, a i pozostała czwórka najgorsza nie była. Moja wewnętrzna maruda nie wyszalała się. I dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)