Po prawej grafika z oryginalnej okładki. Mimo wszystko wolę polską szatę graficzną. Nawet z podwójnym "y" na stronie tytułowej. (źródło: io9.gizmodo.com) |
Kiedyś zdarzyło mi się zrecenzować sam pierwszy rozdział powieści. I żeby było jasne, nie miałam problemu z pisaniem o nim, ale czytaniem go. Gdyż zwyczajnie napisano/przetłumaczono go tak, żeby czytelnika odrzucić, i do tego doprawiono całą masą bzdur. Co zabawne to również był steampunk i również miał w tytule coś "mechanicznego". (Smakowite szczegóły tutaj). Nic więc dziwnego, że brnąc przez początek "Mechanicznego", nie mogłam się pozbyć tak okropnych skojarzeń. Na szczęście później było już tylko lepiej. Znacznie lepiej.