niedziela, 27 lipca 2014

[63] WITAJCIE W ROSJI, czyli skecze zza wschodniej granicy

Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: "Witajcie w Rosji"
Oryg. tytuł: Рассказы о Родине
Wydawnictwo: Insignis Media
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Stron: 337
I wydanie: 2010 (PL - 2014)
Gatunek: satyra
Ocena: 5/10 (średnia ocen opowiadań i moich prywatnych odczuć)








Bardzo czekałam na Witajcie w Rosji. Autor już w "Metrze 2033" kreślił trafne obserwacje psychologiczne i socjologiczne swojego narodu, jeśli by go zamknąć w klaustrofobicznym metrze. Wydawało mi się więc, że "Witajcie w Rosji" po prostu musi być świetne, a przynajmniej trafne. No cóż... chyba jednak niekoniecznie.

Przede wszystkim poszczególne opowiadania są mocno nierówne. Najlepiej widać to na przykładzie "From Hell". To właśnie ono znalazło się w promocyjnej książeczce, którą otrzymałam podczas jednej wizyty w Empiku. Było rewelacyjne (o czym zaraz). Ale ktoś (autor albo redakcja) umieścił je na samym początku. A potem było tylko coraz gorzej i gorzej. (Opisane zjawisko mocno obniża radość czytania i, co za tym idzie, ocenę. Myślałam, że w dzisiejszych czasach już nikt nie popełnia tego kardynalnego błędu).

Opowiadania kojarzyły się mi się z kiepskimi skeczami. Czyli człowiek czyta, czyta, żeby w końcu otrzymać puentę i uśmiechnąć się głupio. Bo większość po prostu nie jest śmieszna. I ogółem mocno naciągana.

A teraz, zgodnie z tradycją, ocenię krótko każde opowiadanie:

From Hell - Jak wspomniałam, najlepsze opowiadanie ze zbioru. Nie dość, że śmieszne na koniec, to śmieszne po środku, oryginalne i inteligentne. Gdyby wszystkie takie były... (8/10)

Co i po ile - Przede wszystkim dziwne. Nawet nie ogarniam tego "alegorycznego znaczenia". Ups? (3/10)

Proteza - Tu już ogarniam, ale mnie to nie śmieszy. (4/10)

Panspermia - Oryginalne, lecz moim zdaniem autor opisał raczej przypadłość całej ludzkości, a nie tylko narodu rosyjskiego. Moim zdaniem równie dobrze mogłoby się znaleźć w zbiorku Polak to potrafi. (5/10)

Nim ucichnie wiatr - Chyba najsłabsze opowiadanie. Znowu głównie dziwne. (2/10)

Szczytny cel - Bardzo dobre, oryginalne, fajne, ale zanim człowiek dotrze do sedna, to strasznie się zanudzi. (7/10)

Każdemu wedle potrzeb - To chyba miało być o tym, że oligarchowie w Rosji chorują na depresję... A tak serio to mocno przeciętne. (4/10)

Główne wiadomości - I tu się pośmiałam. Od pewnego momentu wiadomo było, jak się to skończy, ale i tak świetne. (7/10)

Oni czasami wracają - Tego nie ogarniam najbardziej. (3/10)

Utopia - ...Czyli Rosjanin za granicą. Chyba każdy to zna, co nie? (5,5/10)

Jedna dla wszystkich - Znowu nie ogarniam... Ratunku... Jest tam kto? (3/10)

Objawienie - Zryte, ale coś w tym jest. Szkoda, że również się tak wlecze. (5/10)

Na dnie - Jedno z lepszych. Jesteście ciekawi jak alkoholizm Rosjan ma wpływ na politykę? (6/10)

Deus ex Machina - ...Czyli jak się robi w Rosji wybory. Nieco psychiczne, ale dobre :) (6/10)

Nie z tego świata - Rozwinięcie myśli ze Szczytnego celu. I właściwie nic poza tym. (4/10)

Przed i po - ...Czyli o mentalności ludzi z prowincji. Właściwie odnosi się do wszystkich byłych PGR-ów. (5/10)

Tak, tak, wiem, że z tej recenzji wychodzi głównie, że jestem głupia i nie ogarniam, ale takie były moje odczucia podczas lektury. Niektóre koncepty autora ogarnęłam później, a niektórych nie. Cóż, taki mój los.

Marre

PS. Średnia wyszła ciut poniżej 5 i się z nią zgadzam.



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - 103+3=106cm