Fabuły Procesu nie trzeba chyba nikomu szczególnie tłumaczyć: pewnego dnia Józef K. zostaje oskarżony. I to powinno wystarczyć, bo to najpewniejsze stwierdzenie w całej tej historii.
Nie jest to łatwa lektura, o nie jest. Jeśli miałabym określić ją jednym słowem, to byłaby przytłaczająca. Bo właściwie wszystko tutaj czytelnika przytłacza. Duszna atmosfera, absurdalni bohaterowie i rozmowy z nimi, dziwne, niepasujące pozornie do całości związki Józefa K. z kobietami, cały przebieg procesu, o którym nic nikt nie wie, ale zdaje się tego nie zauważać. To drażniło mnie [w sposób konstruktywny] najbardziej - nie znany nam z nazwiska Józef K. zostaje oskarżony o nie wiadomo co i staje przed sądem, o którym wiemy, że nie jest to zwyczajny sąd. Czytelnik po kilkudziesięciu stronach ma dosyć, zdradza go nawet główny bohater, podejmując tę dziwną grę w bezsens. W tym momencie, historia ta zaczyna przypominać koszmarny sen.
Sięgając po Proces, oczekiwałam właśnie opisu jako takiego: z przesłuchania, czasem spędzanym w salach rozpraw i na korytarzach, gdy nieznane są zarzuty. Otrzymałam coś zupełnie innego: przesłuchanie jest jedno, a nawet ciężko nazwać je przesłuchaniem. To głównie spotkania z różnymi ludźmi związanymi z sądem. Kafka prezentuje nam cały wachlarz ich charakterów, które jednak na szczęście nie miałyby prawa zaistnieć w realnym świecie. Nie czujemy tu napięcia, związanego ze zbliżającym się wyrokiem. To nie o to chodzi. Proces miał być obrazem zderzenia się człowieka z biurokracją, z czymś, z czym sam poradzić sobie nie może, gdzie musi całkowicie polegać na innych, na takich adwokatach.
Tutaj pozwolę sobie wtrącić mały zachwyt: Czy wy też kochacie, gdy seria z klasykami otrzymuje oldschoolową szatę graficzną. To wydanie ma wypukłości na grzbiecie! *.* Wiedzą, czym podejść czytelnika!
Pewnym zgrzyt wiąże się z informacją, że Rozdział powyższy pozostał niedokończony. Znaczy to, że autor po skończonej pracy nie przeczytał jeszcze raz całej powieści, nie nadał jej ostatecznego szlifu, bo zwyczajnie jej nie skończył! Może chciał napisać kolejny rozdziały, a może uznał książkę za słabą i napisałby coś jeszcze lepszego? Pozostawiam was z tymi wątpliwościami. A osobiście polecam i zaliczam do książek, które zwyczajnie przeczytać trzeba.
Marre
źródło: megustanlolibros.com |
Autor: Franz Kafka
Tytuł: "Proces"
Oryg. tytuł: "Der Prozess"
Wydawnictwo: Club Internacional del Libro
Tłumaczenie: Bruno Schulz/Józefina Szelińska
Stron: 239
I wydanie: 1925 [PL - 1936]
Gatunek: absurd
Ocena: 7/10