środa, 30 lipca 2014

[65] STARCIE KRÓLÓW - wielu królów

Autor: George RR Martin
Tytuł: „Pieśń Lodu i Ognia #2: Starcie Królów”
Oryg. tytuł: „A Song of Ice and Fire #2: A Clash of the Kings”
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
I wydanie: 1998 (PL – 2000)
Stron: 970 (z dodatkiem: 1019)
Gatunek: fantasy
Ocena: 7/10








[RADZĘ NIE CZYTAĆ OPISU TYM, CO NIE CZYTALI PIERWSZEGO TOMU]
Po śmierci króla Roberta w Siedmiu Królestwach zapanował chaos. Jego braci walczą między sobą o koronę, która spoczywa na głowie bękarta królowej z kazirodczego związku, Joeffreya. Dworskie intrygi zagrażają młodemu królowi. Po śmierci ojca, Robb Stark ogłasza się królem Północy i sukcesywnie prze na południe. Wojna pomiędzy nim a królową stoi w impasie – on ma jej brata, a ona jego siostrę. Arya stara się uciec z terenów Lannisterów, Sansa ma poślubić zabójcę swojego ojca, Jon próbuje przeżyć za Murem, a Branowi i Rickonowi zagraża zdrada… Tymczasem na dalekim południu prawowita dziedziczka tronu za pomocą swoich smoków zbiera nowych zwolenników. Kto zasiądzie na żelaznym tronie?
[KONIEC OPISU]

kocham <3
źródło: facebook.com
Ach, nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do swoich „serów”. A tak serio, to mam jedną, główną refleksję: CZY DRUGIE CZĘŚCI ZAWSZE MUSZĄ BYĆ SŁABSZE?!

Właściwie poziomem „Starcie Królów” nie za bardzo odbiega od „Gry o tron”. Dominuje tutaj jednak polityka oraz strategia, co można już było poczuć pod koniec pierwszego tomu. A ja, nie ukrywajmy, sto razy wolę przygodę i intrygę. Tutaj jeśli już, to skupiamy się na tym drugim. Głównie dlatego, że mamy dużo narracji mojego ukochanego Tyriona. To jest duży plus.

Co do pozostałych głównych bohaterów, to odczułam stanowczy deficyt Daenerys. Jej fragmenty były zawsze powiewem świeżości oraz egzotyki i teraz również tak jest, ale pojawia się ona… może z pięć razy. Polubiłam za to Sansę – gdyby ktoś podczas lektury pierwszego tomu powiedział mi, że tak będzie, to bym go wyśmiała. Ale chyba to tylko dlatego, że dzięki niej lepiej poznałam Cersei.

Dwaj bohaterowie zyskali swoje narracji. Pierwszy to Theon Greyjoy i, choć z początku nie mogłam się do niego przekonać z powodu paskudnego charakteru, to nawet polubiłam jego fragmenty. Drugi to Davos, który pojawił się może z trzy razy i jak dla mnie nie musiał w ogóle tego robić.

Ta część może porwała mnie mniej niż poprzednia, ale jakością z pewnością jej nie ustępuje. Po prostu skupia się na innych elementach. Autor jak zwykle dopracował wszystko w najdrobniejszych szczegółach i to czuć! Z pewnością przeczytam następne tomy i innych też do tego zachęcam.

Marre

PS. Ta recenzja jest słaba… Jednak nie powinnam pisać w Wordzie, tylko od razu na Blogerze :P

PPS. Sorry za te spamy wokoło, ale nie mogłam nie wykorzystać czegoś z przepastnych zasobów mojego laptopa ;)




Recenzje poprzednich tomów:
Gra o tron

Książka bierze udział w wyzwaniach: