Tytuł: "Podziemny labirynt"
Oryg. tytuł: "Subterranean"
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Stron: 462
I wydanie: 1999 (PL - 2015)
Gatunek: thriller SF
Ocena: 5/10
Po takie książki sięgam średnio raz do roku, sama nie wiedząc czemu. O czym mowa? O thrillerach opartych na teoriach spiskowych. Coś w stylu Dana Browna. James Rollins dodał do tego pierwiastek pseudonaukowy.
Kilka kilometrów pod lodami Antarktydy zostaje znaleziony rozległy system jaskiń, ogrzewanych ciepłem pobliskiego wulkanu Erebus. Doktor Blakley organizuje wyprawę badawczą złożoną z antropolog Ashley, samotnej matki, która do bazy przybywa oczywiście ze swoim nastoletnim synkiem [i z czego oczywiście wynikają problemy], speleologa Bena, biolożki Lindy "obdarzonej" klaustrofobią [to tak absurdalne, że aż prawdopodobne], geologa Khalida oraz dwójki komandosów. Naukowcy wyruszają na pozornie spokojną wyprawą badawczą, nie wiedząc, że nie są pierwszą wysłaną tam ekipą...
Taa, wiedzie już, o co chodziło mi we wstępie? Ciut ciężko mi nie hejcić takiego zarysu fabuły, ale jako że z pełną świadomością wybrałam tę książkę, to postaram się powstrzymać i skupić na zaletach.
Książkę czyta się naprawdę szybko. To właściwie lektura na dwa dni. Akcja idzie bez zbędnych przestojów do przodu. Nawet jak coś irytuje [czyt. bohaterowie] to nie skupiamy się na tym za długo. Autor dobrze zbudował atmosferę, choć dla mnie mógłby już sobie podarować wątek miłosny ;\
No dobra, obiecałam, ale kilku absurdach wspomnieć muszę. Po pierwsze autor wspomniał o pomoście lądowym łączącym Australię z Antarktydą... Nie mogłam nie walić głową w ścianę. I to nie jest tylko sarkanie nerda: ta teoria została całkowicie obalona w I poł. XX w.! [no dobra, pomost był pomiędzy Azją a Ameryką, no i Amerykę Śr. można takim pomostem nazwać, ale na tym koniec!]. Boże, ja wiem, że na zachodzie geografia to tak średnio nauka przyrodnicza [serio piszę], ale żeby nie kojarzyć czegoś takiego, jak przemieszczanie się płyt tektonicznych? To chyba nawet "najgorszy humanista" coś słyszał!
Drugi tzw. "czep" wiążę się z tym, że Autor zawarł w swojej powieści niejakie wątki SF. A więc bez jakichkolwiek spoilerów zadam pytanie, które zrozumieją najprawdopodobniej tylko ci, co czytali książkę: dlaczego niektórzy uważają sylwetkę człowieka za doskonałą z punktu widzenia ewolucji? Toż to klapki na oczach trzeba mieć!
Taa, wiedzie już, o co chodziło mi we wstępie? Ciut ciężko mi nie hejcić takiego zarysu fabuły, ale jako że z pełną świadomością wybrałam tę książkę, to postaram się powstrzymać i skupić na zaletach.
Książkę czyta się naprawdę szybko. To właściwie lektura na dwa dni. Akcja idzie bez zbędnych przestojów do przodu. Nawet jak coś irytuje [czyt. bohaterowie] to nie skupiamy się na tym za długo. Autor dobrze zbudował atmosferę, choć dla mnie mógłby już sobie podarować wątek miłosny ;\
No dobra, obiecałam, ale kilku absurdach wspomnieć muszę. Po pierwsze autor wspomniał o pomoście lądowym łączącym Australię z Antarktydą... Nie mogłam nie walić głową w ścianę. I to nie jest tylko sarkanie nerda: ta teoria została całkowicie obalona w I poł. XX w.! [no dobra, pomost był pomiędzy Azją a Ameryką, no i Amerykę Śr. można takim pomostem nazwać, ale na tym koniec!]. Boże, ja wiem, że na zachodzie geografia to tak średnio nauka przyrodnicza [serio piszę], ale żeby nie kojarzyć czegoś takiego, jak przemieszczanie się płyt tektonicznych? To chyba nawet "najgorszy humanista" coś słyszał!
Drugi tzw. "czep" wiążę się z tym, że Autor zawarł w swojej powieści niejakie wątki SF. A więc bez jakichkolwiek spoilerów zadam pytanie, które zrozumieją najprawdopodobniej tylko ci, co czytali książkę: dlaczego niektórzy uważają sylwetkę człowieka za doskonałą z punktu widzenia ewolucji? Toż to klapki na oczach trzeba mieć!
Podziemny labirynt jedzie na schematach, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Świetna oderwanie od "ambitniejszych" pozycji. Fanów akcji z pewnością zadowoli. Polecam.
Marre
źródło: wulkanyswiata.blogspot.com |
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [134,4+2,8=137,2cm]
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [134,4+2,8=137,2cm]