czwartek, 6 lipca 2017

Margaret Atwood "Opowieść podręcznej" | Kobieto, uważaj



To moje drugie spotkanie z prozą Margaret Atwood. Pierwsze, czyli Penelopiada... było bardzo nijakie. Dlatego też rozpoczynając lekturę Opowieści podręcznej, miałam dość mieszane uczucia. Poza tym dosyć dobrze wiedziałam, na jakich zasadach działa Gilead (co nie jest trudne w przypadku pozycji o takim rozgłosie) i zupełnie nie rozumiałam zachwytów nad samą książką. Ta wizja nie przerażała, była kolejnym tworem literatury. Lecz już po kilkunastu stronach moja opinia zmieniła się o 180 stopni. I do końca nie pozbyłam się zachwytu.


Freda jest Podręczną w Republice Gilead. Może opuszczać dom swojego Komendanta i jego Żony tylko raz dziennie, aby pójść na targ, gdzie wszystkie napisy zostały zastąpione przez obrazki, bo Podręcznym już nie wolno czytać. Co miesiąc musi pokornie leżeć i modlić się, aby jej zarządca ją zapłodnił, bo w czasach malejącego przyrostu naturalnego tylko ciężarne Podręczne mają jakąś wartość.

Ale Freda pamięta jeszcze, choć wydaje się to nierealne, że kiedyś miała kochającego męża, wychowywali córeczkę, miała pracę, własne pieniądze i mogła mówić. Ale tego świata już nie ma…

opis z okładki

wszystkie kadry pochodzą z serialu na podstawie powieści

Dzień i noc

Narrację Opowieści podręcznej podzieliłabym na część dzienną i nocną. Dzienna jest dużo bardziej rzeczowa, momentami wręcz naturalistyczna. Freda skrupulatnie opisuje otaczającą ją rzeczywistość. Ta swoista suchość narracji stanowi pewien mur pomiędzy nią a okrucieństwem świata, w którym się znalazła. Za dnia nie pozwala sobie na jakiekolwiek refleksje; zamyka się w sobie w obawie przed histerią, która wciąż wisi nad nią niczym topór kata.

Wszystko zmienia się w nocy, gdy leży w swoim łóżku (choć czy może je nazwać swoim?). Wówczas styl zmienia się; staje się bardziej poetycki, sensualny. Bohaterka pozwala sobie na szczerość z samą sobą, a nawet pewną ekstrawagancję, jaką jest delikatność. Strumień świadomości staje się luźniejszy, a sceny z przeszłości przeplatają się ze sobą, tworząc ciąg skojarzeń.

W tym miejscu krótka o tłumaczeniu z lat 80, choć świetne od strony stylistycznej i genialnie oddające klimat powieści, jest jednak niestety pod pewnymi względami przestarzałe. Określenia typu living room [s. 213] czy spolszczenia imion obecnie po prostu śmieszą. Razi również zauważalna liczba literówek.


Freda

Atwood dokonała pełnej introspekcji Fredy, idealnie odzwierciedlając intensywność jej emocji: nienawiści, obrzydzenia, strachu, upokorzenia, mrocznych lęków, ale też bierności, którą okazuje w najważniejszych momentach. Freda żyje na skraju histerii, nie mogąc sobie na nią pozwolić. Jak sama mówi: Mam dość chleba powszedniego (...) To nie jest najważniejszy problem. Problem polega na tym, aby go przełknąć i się nie udławić. [s 233] W oczach społeczeństwa stała się chmurą, zakrzepłą  wokół centralnego obiektu w kształcie gruszki, twardego i bardziej realnego niż ja sama. [s. 91] Kobiety płodne, znajdujące się teoretycznie na uprzywilejowanej pozycji, zostały niewolnicami własnej płodności; sprowadzono je do ciał, a właściwie wyłącznie do ich macic. Są dwunogimi łonami, niczym więcej: świętymi naczyniami, probówkami laboratoryjnymi. [s. 165] Uważa się je za bardziej wartościowe od mężczyzn, ale to prowadzi tylko do większego ograniczenia ich wolności.

Freda nie reprezentuje archetypu bohatera wychowanego w danym świecie, niezdającego sobie sprawy z jego wad (jakże słabe to słowo!) i nieznającego innej rzeczywistości, który dość często pojawia się w antyutopiach. Ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co utraciła i na tym polega jej tragedia. Wspomnienia utopijnej, z jej perspektywy, przeszłości wciąż są świeże. Tęskni za mężem, córeczką i za małymi rzeczami związanymi z poprzednim życie.


Bierność

A owo poprzednie życie dzieli od Gileadu tylko kilka lat. Za sprawą retrospekcji możemy śledzić zmiany krok po kroku. Scenariusz przejścia od demokracji do totalitaryzmu u Atwood jest bardzo prosty. Autorka ukazuje, jak łatwo społeczeństwo może przegapić właściwą porę na sprzeciw wobec działań władz. Przejść od zaskoczenia zmianą do strachu. Ograniczanie praw kobiet zaczęło się od zwolnienia ich z pracy i przekazania ich pieniądze "odpowiedzialnym" za nie mężczyznom. W tym punkcie uwagę zwraca podkreślenie potrzeby równości w związku; jeśli jedna strona jest zależna od drugiej, traci poczucie bezpieczeństwa, a także własnej wartości. Możliwość zerwania relacji jest gwarancją jej prawidłowego trwania.



Sytuacja przedstawiona w powieści jest o tyle ciekawa, że pozwala z dystansu spojrzeć na współczesną pozycję kobiet w społeczeństwie; ich problemy, ale też wywalczone szanse i perspektywy. I tak też czyni Freda. Była ona typową przedstawicielką nowoczesnego zachodniego społeczeństwa: Zawsze traktowałam swoje ciało jako instrument przyjemności, środek transportu albo narzędzie spełniania mojej woli. Mogłam go używać do biegania, naciskania takich czy innych guzików, do powodowania, by pewne rzeczy się działy. Istniały oczywiście granice, ale moje ciało było giętkie, samodzielne, konkretne, stanowiło ze mną jedność. Teraz rzeczy mają się inaczej. [s. 91] Opowieść podręcznej pozwala docenić i zauważyć dogodności oraz prawa, którymi my, kobiety, możemy się obecnie cieszyć. A z których często w pełni nie korzystamy. Jednocześnie autorka wielokrotnie krytykuje naszą bierność, ignorowanie poważnych problemów, a skupianie się wyłącznie na pozytywach. To nie jest zdrowa postawa i to ona doprowadziła do powstania Gileadu. Żyłyśmy jak zwykle, ignorując. Ignorowanie to nie to samo co ignorancja (...). Oczywiście czytało się w gazetach różne historie o znalezionych w rowach lub lasach ciałach kobiet, zatłuczonych na śmierć czy zmasakrowanych, z którymi "coś wyprawiano", jak to się mówi, ale to wszystko dotyczyło innych kobiet i robili to inni mężczyźni. Żaden z nich nie należał do tych, których znałyśmy [s. 71].

Ową bierność przejawia Freda również teraz. Opowieść podręcznej nie jest historią silnej kobiety walczącej z opresyjnym systemem. Wydaje się, że nawet gdyby Fredy nie zniszczono psychicznie odebraniem dorobku życia i tak jej działania nie wyglądałyby inaczej. I choć z jednej strony nie można jej za to winić, to i tak pozostaje pewien żal. Zwłaszcza, że z epilogu dowiadujemy się, iż Gilead nie upadł wkrótce po zakończeniu akcji. Ile było takich kobiet? Świadomych i uświadomionych, ale całkowicie biernych? I ile takich nas otacza?


Prostota

Ów epilog stanowi bardzo ciekawy element powieści. Następuje de facto po otwartym zakończeniu powieści i zawiera prelekcję wygłoszoną 150 lat po akcji powieści. Traktuje ona Opowieść podręcznej jako prawdziwe źródło historyczne i stara się ustalić tożsamość jej bohaterów. Pokazuje, jak łatwo w imię obiektywizmu naukowego stracić z oczu ludzki dramat. Gilead staje się wyłącznie epizodem w historii, pewnym modelem społecznym. Nie wspomina się o ludzkich tragediach, które za nim stoją. Patrząc na przeszłe epoki, my również często używamy takiego modelu. To ostatnia przestroga od Atwood.

Jednak według mnie swój światowy sukces książka zawdzięcza nie tylko poruszanemu tematowi i sposobowi jego prezentacji, co ogólnej formie. Opowieść podręcznej, choć trudna, nie jest nieprzystępna dla przeciętnego czytelnika. Nie wymaga wielkiego literackiego obycia ani wytrwałości w przedzieraniu się do interpretacji. Przemawia wprost do serca czytelnika; do jej odbioru wystarczy podstawowa empatia. Autorka udowadnia tym samym, że powieść wybitna (nie boję się tutaj użyć tego określenia) może, a nawet powinna być, możliwie prosta. Prosta prostotą ożywczą i porażającą, a nade wszystko inspirującą do własnej refleksji. Taka jest właśnie Opowieść podręcznej. I dlatego każdy powinien z nią się zapoznać.


Marre


PS. Jeszcze taka mnie myśl naszła po napisaniu recenzji: mam wrażenie, że sporo osób traktuje Opowieść podręcznej jak krytykę chrześcijaństwa. Albo religii w ogóle. Tyle że to zupełnie nie to. Krytykowany jest fundamentalizm w każdej postaci i ograniczanie praw kogokolwiek przez kogokolwiek. Tak tylko chciałam zaznaczyć.

PS2. Tak, to jest jedna z tych książek, które kobiety czują bardziej. Bo mogą odnieść się do sytuacji z własnego życia. Dlatego, jakkolwiek by to nie brzmiało, lepiej kierować się opiniami recenzentów własnej płci ;)


Autor: Margaret Atwood
Tytuł: "Opowieść podręcznej"
Oryg. tytuł: "The Handmaid's Tale"
Wydanie: Wielka Litera, 2017
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Stron: 366
Rok I wydania: 1986 (PL - 1992)
Gatunek: antyutopia
Werdykt: polecam