sobota, 22 lipca 2017

Stanisław Lem "Powrót z gwiazd" | Bregg, co ty tu robisz?


Zawsze mówię, że nie lubię/nie widzę sensu recenzowania pozycji uznawanych za klasyczne. A tymczasem piszę o nich drugich tekst pod rząd. Ale trudno, (wewnętrzny) mus to mus. Bo Powrót z gwiazd, oprócz wielu inspirujących refleksji wzbudził we mnie również poczucie winy, że w którymś momencie przestałam poznawać kolejne książki Lema. Choć może to i dobrze? Może dobrze, bo w międzyczasie lepiej dojrzałam do lektury?

Powrót z gwiazd opiera się na odwróceniu konwencji epickiej wyprawy w kosmos. Astronauci wracają na Ziemię po 10-letnim rejsie badawczym. Tymczasem na Ziemi, w związku z dylatacją czasu, minęło ich 127. Społeczeństwo, w którym się znajdują cieszy się równością i dobrobytem, a loty kosmiczne uważa za niepotrzebne ryzyko i kaprys przodków.


Szok pierwszy

Już od pierwszych stron zostajesz rzucony na głęboką wodę świata przyszłości. Wraz z głównym bohaterem, Breggiem, musisz się w nim odnaleźć całkiem sam. Ten świat cię przytłacza, błąkasz się po nim oszołomiony, prawie nie rozumiejąc, co mówią do ciebie otaczający cię ludzie. Powiedziałam "świat"? Chodziło mi budynek, dworzec konkretnie. Atakuje cię fala różnorodnych bodźców, wszechobecne ekrany oszukują twój wzrok, nie rozumiesz technologii, z której jesteś zmuszony korzystać. A jeszcze gdzieś z tyłu głowy masz obraz wnętrza statku kosmicznego, na którym spędziłeś ostatnie dziesięć lat.


Szok drugi

Ci ludzie. Nie wiesz, co mówią, nie tylko dlatego, że nie znasz rzeczy, o których mówią. Nie wiesz, co mówią, bo nie wiesz, co myślą. A myślą zupełnie inaczej. I mają cię w najlepszym razie za dzikusa. W najgorszym - za krwiożerczą bestię. Oni są zbetryzowani, a ty nie. Możesz podejmować irracjonalne ryzyko. Ale możesz też ich pobić, zgwałcić, zabić. I jesteś oceniany właśnie przez pryzmat zagrożenia, które potencjalnie stwarzasz. Nawet kobieta, którą kochasz, a która kocha ciebie, nie może przestać odczuwać tej obawy.


Szok trzeci

Ale wiesz, ich strach to nie jest strach pełen respektu. Nie, Bregg, oni cię mają gdzieś. Mają gdzieś to, czym było ostatnie dziesięć lat twojego życia. Jak ty w ogóle mogłeś opuścić Ziemię, gdy wokół ciebie głodowali ludzie? Po co to zrobiłeś? Oni tego nie rozumieją. Nie jesteś nawet bezużytecznym zabytkiem, Bregg. Jesteś zbędnym gratem, którego nie wiadomo, jak się pozbyć.


Szok czwarty

Ale ty wiesz, co jest najgorsze. Że oni mają rację. Że nie możesz spojrzeć na nich z góry, z pogardą, bo nie wiedzą, co czynią, bo nie wiedzą, jaką wiedzę odrzucają. Bregg, ty wiesz, że te dziesięć lat nie przyniosło niemal nic. A zabrało kilka żyć. Wiesz, że człowiek nie powinien był opuszczać Układu Słonecznego. Że tam nawet awaria zegara może doprowadzić człowieka do szaleństwa. Że "Wielki Kosmos" nie chce ludzi.


*****

Bregg, ta wyprawa wciąż w tobie żyje. Wciąż słyszysz w głowie zmarłych towarzyszy. Ona pozostanie z tobą do końca. A na Ziemi nie odnajdziesz ukojenia.

Bregg? Co ty tu robisz?


Marre


Autor: Stanisław Lem
Tytuł: "Powrót z gwiazd"
Wydanie: Interart, 1994
Stron: 297
Rok I wydania: 1961
Gatunek: science fiction
Werdykt: polecam