Ledwo ukończyłam opisywanie blogów z poprzedniej listy, od razu zabrałam się za kolejną. Bo... fajnie się bawiłam. I uważam to za swego rodzaju spłacenie metaforycznego długu wobec blogerów, którzy poświęcają dużo czasu na tworzenie swojego miejsca w sieci, a których zwyczajnie lubię poczytać.
W poprzednim poście pisałam o blogach, które uważam za swoje ulubione. Choć, prawdę mówiąc, były chyba po prostu pierwszymi, które przyszły mi na myśl. Dlatego nie przykładałabym większej wagi do kolejności.
Z góry też zapowiadam, że jeśli ten post także będzie się cieszył Waszym zainteresowaniem, to znajdą się blogi i na trzecią taką listę. Zauważyłam, iż ostatnio przybyło mi naprawdę dużo nowych stron do odwiedzania, do niektórych nie zdążyłam jeszcze wyrobić sobie stosunku, ale gdy ten nieco ochłonie, to na pewno Wam o nich napiszę. Jeśli choć jedna osoba dzięki mnie znajdzie blog, który polubi - uznam, że było warto. (Skaczące w górę statystyki blogu znajdują się dopiero na dalszych pozycjach listy :P).
Tak więc smacznego :)
Marre
Tak więc smacznego :)
Marre
W poprzednim poście dość mocno zaniedbałam blogi typowo fantastyczne (na co nawet Moreni mi zwróciła uwagę), i oto nadrabiam zaległości. Andrzej sam o osobie pisze, że recenzji tworzyć nie umie, co najwyżej spisuje swoje wrażenia z lektury. Które bardzo lubię. Ostatnio przeniósł się na własną domenę i odświeżył sporo starszych tekstów, do przeczytania których gorąco Was zachęcam.
U Marty nieustannie zdumiewa regularność czytania i pisania. Kilkanaście tekstów w miesiącu, co dwa, trzy dni. Niezmiennie ciekawych i o ciekawych książkach. To ostatnie dla mnie tym bardziej, że nasze gusta bardzo się pokrywają.
Mimo że zamiłowania Agnieszki do ebooków nie podzielam, to nie znaczy, że nie mogę podzielać innych. (W tym miejscu chyba przeżywam kryzys twórczych komplementów, bo jedyne, co mogę napisać to: No kurde, lubię ten blog po prostu ;)).
Pierwszym tekstem z bloga Pauliny, który przeczytałam, była fascynująca analiza (czy też uwagi na marginesie) Każdy został człowiekiem, Piotra Nestorowicza. Ten niekrótki tekst czytałam z wypiekami na twarzy, ratami, w autobusie, w przerwach nie mogąc doczekać się, by do niego wrócić. Nic dziwnego, że Książki na ostro szybko wskoczyły do mojej ścisłej czołówki ulubionych miejsc w sieci.
(Na początek muszę wspomnieć: uwielbiam tytuł tego bloga). To również jedno z moich nowszych odkryć. Interesujące pozycje, interesujące recenzje. Przyjrzyjcie się cudownemu cyklowi wakacyjnemu H. i M. o literaturze z mało znanych krajów świata. Dwa pierwsze tygodnie to Haiti i Mozambik :)
Rozkminy Hadyny poczytuję już chyba od paru lat, mimo że nie zawsze jestem aktywna ;) Oprócz rzeczy oczywistych, jak dobre recenzje, lubię u niej brak parcia na nowości wydawnicze i zamiłowanie do literatury anglosaskiej.
Blog dość młody, ale wart uwagi. Ytr sięga po literaturę z naprawdę całego świata (wobec mojego nie do końca celowego zamknięcia w kręgu anglosaskim i polskim, bardzo potrzebuję takich stronek), niezmiennie ciekawą, a na którą sama często uwagi bym nie zwróciła. Trzymam kciuki za dalszy rozwój.
Ostatni blog na dziś to blog Moreni. Blog, który jest ze mną od samych początków blogowania i którego nie mogło tutaj zabraknąć. Jeśli chodzi o fantastykę, Moreni nie ma sobie równych.
+
Ostatni blog już był, ale to jest akurat fan page. Fan page świetny, prezentujący świetne książki, nierzadko mocno krytycznie. To właściwie mógłby być blog, dlatego uważam, że nie mogło go tu zabraknąć.