Jeśli miałabym wybrać najbardziej ignorowane współcześnie w literaturze głównonurtowej tematy, wiara oraz religia chrześcijańska znalazłyby się w ścisłej czołówce. Dlatego tego typu pozycji niezmiennie intensywnie poszukuję. Nic więc dziwnego, że musiałam sięgnąć po Milczenie. Tym bardziej, że akurat wypadało Triduum Paschalne. Powieść zapowiadała się na idealną lekturę na ten wspaniały okres. I taką też była.
(Recenzja ta zawiera trochę spoilerów. Ale odbiór Milczenia jest dużo pełniejszy, gdy wiadomo, do czego zmierza akcja. Mnie zaspoilowała pewna nieudana recenzja filmu. Więc może mi wierzyć ;)).
(Recenzja ta zawiera trochę spoilerów. Ale odbiór Milczenia jest dużo pełniejszy, gdy wiadomo, do czego zmierza akcja. Mnie zaspoilowała pewna nieudana recenzja filmu. Więc może mi wierzyć ;)).
Przed kilku laty widziałem w Nagasaki stary zatarty obraz, który był używany jako fumie. Pozostały na nim czarne ślady palców i podczas długiego pobytu w szpitalu zaczęły we mnie ożywać postacie tych, którzy go podeptali wbrew własnemu sercu. [z posłowia autora]
XVII wiek. W Japonii - kraju, w którym do niedawna religia katolicka była bardzo chętnie przyjmowana - następują gwałtowne zmiany w polityce zagranicznej. Pogłębia się izolacjonizm, a chrześcijanie zmuszani są do wyrzekania się wiary, nierzadko w bardzo okrutny sposób. Do Europy dochodzą pogłoski o apostazji tamtejszego prowincjała jezuitów, ojca Ferreiry. Jego trzej wychowankowie z seminarium, nie wierząc w owe plotki, postanawiają przedostać się do Japonii i odnaleźć swojego mistrza. Zostaną oni poddani niewyobrażalnym próbom i staną przed wyborami, które mogą się okazać zbyt trudne.
XVII wiek. W Japonii - kraju, w którym do niedawna religia katolicka była bardzo chętnie przyjmowana - następują gwałtowne zmiany w polityce zagranicznej. Pogłębia się izolacjonizm, a chrześcijanie zmuszani są do wyrzekania się wiary, nierzadko w bardzo okrutny sposób. Do Europy dochodzą pogłoski o apostazji tamtejszego prowincjała jezuitów, ojca Ferreiry. Jego trzej wychowankowie z seminarium, nie wierząc w owe plotki, postanawiają przedostać się do Japonii i odnaleźć swojego mistrza. Zostaną oni poddani niewyobrażalnym próbom i staną przed wyborami, które mogą się okazać zbyt trudne.
O formie słów kilka
Warto chyba w tym wypadku zacząć od analizy formy, bo ta jest naprawdę ciekawa. Milczenie rozpoczyna się neutralnym wprowadzeniem o charakterze historiograficznym, które przybliża sytuację w Japonii, wspomniane pogłoski o apostazji Ferreiry oraz zawiera opis początku wyprawy trójki jezuitów. Następnie otrzymujemy kilka listów jednego z nich, Rodriguesa (który odtąd będzie głównym bohaterem), które w pewnym momencie (z przyczyn fabularnych) przemieniają się w narrację trzecioosobową z punktu widzenia protagonisty. To w tych dwóch częściach zawiera się właściwa treść powieści. Książkę domykają dwa dzienniki, ukazujące z cudzej perspektywy późniejsze losy Rodriguesa. Skomplikowane? Bardzo. Szczególnie ciekawie wypada epilog. Narracja Rodriguesa kończy się bowiem niezwykle silnym akcentem, swoistym punktem kulminacyjnym. I, prawdę mówiąc, ciągnięcie fabuły wydaje się w tym miejscu nielogiczne. Jednakże Shūsaku Endō nie zależało na zastawieniu nas z silnymi emocjami, a na chłodnym rozważeniu postawionego pytania o granicę bluźnierstwa. Dlatego nie pozwala nam wyrabiać sobie opinii (bo i nie o opinię tu chodzi) pod wpływem emocji, a każe przyjrzeć się późniejszym losom bohaterów.
To dążenie do obiektywizmu w przedstawieniu historii opartej na uczuciach i rzeczy tak subiektywnej, jak wiara, jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech Milczenia. Shūsaku Endō nie stara się przekonać nas do swoich racji. (Czy to są w ogóle jego racje?). On przedstawia inną perspektywę i w niezwykle empatyczny sposób argumentuje wybory protagonisty, zmuszając nas tym samym do głębokiej refleksji i wywołując, co tu ukrywać, silnego kaca moralnego. Wzbogaca ją również o konfrontację Rodriguesa z Ferreirą. Choć z pozoru różni, to z czasem coraz bardziej zbliżają się do siebie w swoim rozumowaniu i uczuciach; a raczej to Rodrigues zbliża się do Ferreiry. Jednocześnie wszystkie rozważania pozostają w kręgu religii katolickiej; choć autor przedstawia nam bardzo kontrowersyjną ideę, to dzięki swemu obiektywizmowi, nie ociera się o herezję, jak to czasem zdarza się autorom podejmującym "głębiej" tematy wiary. Jego bohater jest osobą głęboko oraz "poprawnie" wierzącą i takiej natury są problemy, z którymi musi się mierzyć. Staje przed dylematem: Czy podeptanie najukochańszej osoby i zagłada własnej nieśmiertelnej duszy dla dobra bliźniego nie są najwyższym poświęceniem oraz uczynkiem miłosierdzia? Zwłaszcza, że nie bez powodu podkreślane jest zamiłowanie Rodriguesa do wszelkich obrazów Jezusa i kontemplacji ich. Nie musimy się zgadzać z postępowaniem bohatera. Mamy zobaczyć, że bywają wybory, których nie sposób dokonać. Że trudność ścieżki wiary polega nie tylko na nieuleganiu pokusom i ścisłym trzymaniu się nakazów Kościoła. Że są decyzje, które należy podjąć samemu, a właściwie nie tyle samemu, co wyłącznie w oparciu o Boga i naszą relację z Nim.
Ale Milczenie, choć bardzo kameralne, nie skupia się wyłącznie na Rodriguesie i Ferreirze. Od pierwszych chwil fascynuje wątek Kochijiro: japońskiego chrześcijanina, który niezliczoną ilość razy wyrzekał się swojej wiary. Z początku jego tchórzostwo budzi w Rodriguesie coś na kształt obrzydzenia. Jednak im bliżej poznajemy Kochijiro, tym bardziej zmienia się nasz stosunek do niego. Widzimy, jak bardzo cierpi on z powodu swojej słabości, jak mimo wszystko kocha Boga i pragnie uzyskać rozgrzeszenie. Tysiąc razy upada i wciąż usiłuje się podnieść. Jego postać pokazuje, jak łatwo można kogoś osądzić jako oportunistę, nie widząc jego szczerych intencji. To samo dotyka Ferreiry i Rodriguesa, którzy dla zachodniego Kościoła stali się apostatami, osobami, które stchórzyły.
Przy odbiorze postawy Kochijiro ważna jest jedna jego wypowiedź: że gdyby urodził się w kraju bez prześladowań, byłby prawdopodobnie dobrym, przykładnym chrześcijaninem. Bo i w Milczeniu ukazane jest chrześcijaństwo "ekstremalne". Kraj, w którym od głębokiej wiary prowadzi prosta i krótka droga do męczeństwa. A deptanie Boga można potraktować metaforycznie - ile razy w znacznie bardziej komfortowych warunkach zdarza się tego Boga "deptać"? I czy to deptanie jest lżejszym grzechem od deptania dosłownego? A może przeciwnie?
Wreszcie przechodzimy do problemu tytułowego milczenia. Jest ono podwójne: pierwsze to wspomniane przyzwolenie Boga na deptanie się. Drugie wydaje się niemniej dramatyczne: Bóg w powieści nie tylko pozwala na cierpienie swoich wiernych, ale pozwala im się uginać pod naciskiem prześladowców, wyrzekać wiary pod wpływem niedostatecznej siły woli. Nie pozwala ginąć chwalebnie, w męczeństwie. Depcząc fumie, japońscy katolicy depczą samych siebie, poczucie własnej godności, którą otrzymali wraz ze chrztem - poczucie, że kwintesencją życia ubogich chłopów nie jest nieustanna walka o przetrwanie. W tym miejscu przypomina mi się genialny, naturalistyczny obraz z 1983 roku, Ballada o Narayamie, prezentujący życie w ubogiej górskiej wiosce gdzieś w Japonii, gdzie ludzkie odruchy i uczucia giną tam pod naporem biedy. Endō ukazuje, że wiara pozwoliła wnieść się tym wieśniakom na wyższy poziom egzystencji, lecz jest im to odbierane.
Ale misjonarstwo nie jest okazane wyłącznie w jasnych, pastelowych barwach. Autor, ustami Ferreiry, zadaje pytanie o to, na ile wiara japońskich neofitów pokrywa się z religią chrześcijańską? Na ile prosty człowiek wychowany w całkowicie odmiennej kulturze i podejściu do religii może zrozumieć niuanse chrześcijaństwa wykładane przez kogoś, dla kogo japoński nie jest ojczystym językiem? I w jakim świetle stawia to jego męczeństwie? Fascynujące pytania, na które nie odnajdujemy jednak w książce odpowiedzi, bo i współcześnie chyba nie sposób ich stuprocentowo znaleźć.
Sami widzicie, że Milczenie, choć niewielkie rozmiarami, jest pozycją o bogatej problematyce. Nie pozostawia nas obojętnymi i zmusza do głębokiej refleksji. To lektura wstrząsająca, który to efekt pogłębia jeszcze prosty styl, jakim jest napisana. Coś mam wrażenie, że jeszcze wielokrotnie w swoim życiu będę się do niej odwoływać. Ja interpretowałam ją z punktu widzenia osoby wierzącej, ale dzięki obiektywizmowi autora powinna być inspirującym doświadczeniem również dla niewierzących. Rzadko to piszę, ale Milczenie naprawdę trzeba znać.
Marre
PS. Jeśli znacie inne pozycje podobne do Milczenia, piszcie koniecznie. Na przykład w recenzji Hadyny (link) znalazłam odniesienia do świetnie się zapowiadającej Mocy i chwały Grahama Greene'a, na którą już rozpoczęłam polowanie ;)
PS2. Film wciąż przede mną. Nie mogę się doczekać.
Wybory
To dążenie do obiektywizmu w przedstawieniu historii opartej na uczuciach i rzeczy tak subiektywnej, jak wiara, jest jedną z najbardziej charakterystycznych cech Milczenia. Shūsaku Endō nie stara się przekonać nas do swoich racji. (Czy to są w ogóle jego racje?). On przedstawia inną perspektywę i w niezwykle empatyczny sposób argumentuje wybory protagonisty, zmuszając nas tym samym do głębokiej refleksji i wywołując, co tu ukrywać, silnego kaca moralnego. Wzbogaca ją również o konfrontację Rodriguesa z Ferreirą. Choć z pozoru różni, to z czasem coraz bardziej zbliżają się do siebie w swoim rozumowaniu i uczuciach; a raczej to Rodrigues zbliża się do Ferreiry. Jednocześnie wszystkie rozważania pozostają w kręgu religii katolickiej; choć autor przedstawia nam bardzo kontrowersyjną ideę, to dzięki swemu obiektywizmowi, nie ociera się o herezję, jak to czasem zdarza się autorom podejmującym "głębiej" tematy wiary. Jego bohater jest osobą głęboko oraz "poprawnie" wierzącą i takiej natury są problemy, z którymi musi się mierzyć. Staje przed dylematem: Czy podeptanie najukochańszej osoby i zagłada własnej nieśmiertelnej duszy dla dobra bliźniego nie są najwyższym poświęceniem oraz uczynkiem miłosierdzia? Zwłaszcza, że nie bez powodu podkreślane jest zamiłowanie Rodriguesa do wszelkich obrazów Jezusa i kontemplacji ich. Nie musimy się zgadzać z postępowaniem bohatera. Mamy zobaczyć, że bywają wybory, których nie sposób dokonać. Że trudność ścieżki wiary polega nie tylko na nieuleganiu pokusom i ścisłym trzymaniu się nakazów Kościoła. Że są decyzje, które należy podjąć samemu, a właściwie nie tyle samemu, co wyłącznie w oparciu o Boga i naszą relację z Nim.
Depcząc stukrotnie
Ale Milczenie, choć bardzo kameralne, nie skupia się wyłącznie na Rodriguesie i Ferreirze. Od pierwszych chwil fascynuje wątek Kochijiro: japońskiego chrześcijanina, który niezliczoną ilość razy wyrzekał się swojej wiary. Z początku jego tchórzostwo budzi w Rodriguesie coś na kształt obrzydzenia. Jednak im bliżej poznajemy Kochijiro, tym bardziej zmienia się nasz stosunek do niego. Widzimy, jak bardzo cierpi on z powodu swojej słabości, jak mimo wszystko kocha Boga i pragnie uzyskać rozgrzeszenie. Tysiąc razy upada i wciąż usiłuje się podnieść. Jego postać pokazuje, jak łatwo można kogoś osądzić jako oportunistę, nie widząc jego szczerych intencji. To samo dotyka Ferreiry i Rodriguesa, którzy dla zachodniego Kościoła stali się apostatami, osobami, które stchórzyły.
Przy odbiorze postawy Kochijiro ważna jest jedna jego wypowiedź: że gdyby urodził się w kraju bez prześladowań, byłby prawdopodobnie dobrym, przykładnym chrześcijaninem. Bo i w Milczeniu ukazane jest chrześcijaństwo "ekstremalne". Kraj, w którym od głębokiej wiary prowadzi prosta i krótka droga do męczeństwa. A deptanie Boga można potraktować metaforycznie - ile razy w znacznie bardziej komfortowych warunkach zdarza się tego Boga "deptać"? I czy to deptanie jest lżejszym grzechem od deptania dosłownego? A może przeciwnie?
Milczenie
Wreszcie przechodzimy do problemu tytułowego milczenia. Jest ono podwójne: pierwsze to wspomniane przyzwolenie Boga na deptanie się. Drugie wydaje się niemniej dramatyczne: Bóg w powieści nie tylko pozwala na cierpienie swoich wiernych, ale pozwala im się uginać pod naciskiem prześladowców, wyrzekać wiary pod wpływem niedostatecznej siły woli. Nie pozwala ginąć chwalebnie, w męczeństwie. Depcząc fumie, japońscy katolicy depczą samych siebie, poczucie własnej godności, którą otrzymali wraz ze chrztem - poczucie, że kwintesencją życia ubogich chłopów nie jest nieustanna walka o przetrwanie. W tym miejscu przypomina mi się genialny, naturalistyczny obraz z 1983 roku, Ballada o Narayamie, prezentujący życie w ubogiej górskiej wiosce gdzieś w Japonii, gdzie ludzkie odruchy i uczucia giną tam pod naporem biedy. Endō ukazuje, że wiara pozwoliła wnieść się tym wieśniakom na wyższy poziom egzystencji, lecz jest im to odbierane.
Ale misjonarstwo nie jest okazane wyłącznie w jasnych, pastelowych barwach. Autor, ustami Ferreiry, zadaje pytanie o to, na ile wiara japońskich neofitów pokrywa się z religią chrześcijańską? Na ile prosty człowiek wychowany w całkowicie odmiennej kulturze i podejściu do religii może zrozumieć niuanse chrześcijaństwa wykładane przez kogoś, dla kogo japoński nie jest ojczystym językiem? I w jakim świetle stawia to jego męczeństwie? Fascynujące pytania, na które nie odnajdujemy jednak w książce odpowiedzi, bo i współcześnie chyba nie sposób ich stuprocentowo znaleźć.
Powieść, której nie zapomnę
Sami widzicie, że Milczenie, choć niewielkie rozmiarami, jest pozycją o bogatej problematyce. Nie pozostawia nas obojętnymi i zmusza do głębokiej refleksji. To lektura wstrząsająca, który to efekt pogłębia jeszcze prosty styl, jakim jest napisana. Coś mam wrażenie, że jeszcze wielokrotnie w swoim życiu będę się do niej odwoływać. Ja interpretowałam ją z punktu widzenia osoby wierzącej, ale dzięki obiektywizmowi autora powinna być inspirującym doświadczeniem również dla niewierzących. Rzadko to piszę, ale Milczenie naprawdę trzeba znać.
Marre
PS. Jeśli znacie inne pozycje podobne do Milczenia, piszcie koniecznie. Na przykład w recenzji Hadyny (link) znalazłam odniesienia do świetnie się zapowiadającej Mocy i chwały Grahama Greene'a, na którą już rozpoczęłam polowanie ;)
PS2. Film wciąż przede mną. Nie mogę się doczekać.
Autor: Shūsaku Endō
Tytuł: "Milczenie"
Oryg. tytuł: "Chinmoku"
Wydanie: Znak, 2017
Tłumaczenie: Izabela Denysenko, Barbara Słomka
Stron: 282
Rok I wydania: 1966 (PL - 1971)
Gatunek: powieść historyczna
Werdykt: polecam