wtorek, 11 sierpnia 2015

między postami: Czy ja przestałam być wredna?


To pytanie naszło mnie, gdy po raz kolejny wystawiłam wyjątkowo dobrą ocenę. I przejrzałam stare recenzje. Te do lipca zeszłego roku. Wtedy wystawiałam sporo negatywnych opinii i w recenzjach nie żałowałam sobie. A teraz... zazwyczaj trafia się jedna słaba pozycja na miesiąc. Jak jest już taka słaba, to wredna potrafię być nadal. Ale większość ocen to 7/10 i 8/10. Postanowiłam więc to wszystko przeanalizować.

I wyszło nie aż tak źle. Wredna jestem nadal. Po prostu jakoś lepiej zaczęłam dobierać lektury. Czytam dużo mniej szeroko pojętej literatury młodzieżowej. Romanse paranormalne całkowicie wykreśliłam z jadłospisu [no dobra, poza Protektoratem parasola], a po sięgam dystopie tylko wtedy, gdy zapowiada się coś "innego".

Co zabawne, czytam też mniej... fantastyki. Serio, nie sądziłam, że kiedykolwiek nadejdzie taki dzień, ale to prawda. Przeanalizujmy taki czerwiec [bo w lipcu ukazywały się też recenzji mang, a to inna para kaloszy]: tylko 6 na 12 książek to szeroko pojęta fantastyka. Dla porównania czerwiec 2014: 7 na 9. Nadal ona króluje, ale nie ograniczam się. Główną zmianą jest rozpoczęcie przygody z non-fiction, bo niegdyś po pozycje spoza beletrystyki nie sięgałam prawie nigdy.

Przychodzi mi też do głowy myśl o tym, że recenzent poniekąd jest od czytania książek słabych, by uchronić przed nimi swoich czytelników. Ale gdy recenzent jest przede wszystkim czytelnikiem, z wydawnictwami współpracuje rzadko i do masochistów się nie zalicza, to ciężko mu się tak dręczyć. A wieść, że ktoś dzięki tobie usłyszał o jakiejś niesamowitej książce, sprawia tyle samo radości, co obsmarowanie jakiejś tandety.

Tutaj ktoś może zapytać: a po co właściwie przejmujesz się cyferkami? Czy one są ci właściwie do szczęścia potrzebne? Albo standardowe: nie można stawiać czytadeł na równi z klasyką! Ale tutaj mam swój koronny argument: jak czytasz 100 książek rocznie, to jakieś kryterium przyjąć musisz. U mnie cyferki oznaczają samą przyjemność lektury i gdy wspominam lekturę sprzed, dajmy na to, dwóch lat, to taka siódemka mówi mi bardzo dużo. Tak, w moim mózgu niemal każda pozycja ma swoją ocenę. I nic tego nie zmieni.

A jak jest z wami? Czy też miewacie wątpliwości co do swojego "powołania"? I jak zmieniły się Wasze gusta dzięki prowadzeniu bloga?

Marre