No to urlop był niezły. I długi. I cudowny. Już z początku A po kilku tygodniach (bo wtedy dopiero przestałam myśleć sobie podczas lektury: RECENZJA!) było jeszcze lepiej. A nawet genialnie. Ale teraz wracam. I przynoszę kilka ogłoszeń organizacyjnych.
No bo jestem jednak człowiekiem wiecznie nienasyconym, wiecznie niezadowolonym, wiecznie czegoś żałującym. I choć było mi wygodnie na tym urlopie, to tęskniłam. I... wciąż nie wiem, czy wróciłam na stałe. Możliwe, że przez miesiąc popiszę i stwierdzę: nie, to już nie dla mnie. No najwyżej. Ale dajcie mi jeszcze jedną szansę :)
Wiem, że muszę coś zmienić w samej formule bloga. Po pierwszej: tematyka. Fantastyki w moich wyborach czytelniczych jest jeszcze mniej, niż ostatnio. I nie zrezygnuję ze schematu, który sobie ostatnio wypracowałam: książka pożyczona - z biblioteczki rodziców - własna. Brakowało mi takiego porządku i świetnie się w nim odnalazłam (no dobra, zrobiłam przerwę na święta i nadchodzące ferie, bo kilka grubasków się zebrało). A więc zmieni się grupa targetowa. Poszłam bardziej w literaturę głównonurtową, ambitną, można by rzec. Ale nie bójta się, fantastyka nie zniknęła. (Ale młodzieżówki już tak).
Po drugie: koniec z kolejkami. Nie będę recenzować wszystkiego, co czytam, bo wychodzi jakaś sieczka. Rozdzielam moje LC od bloga. Na tym pierwszym znajdziecie wszystkie moje lektury z ewentualnymi linkami do recenzji. Czasem, gdy nic dłuższego nie będę planować, może pojawić się notka z kilkoma krótkimi uwagami. O kolejności będzie decydowało wyłącznie moje widzimisię (i ewentualne "terminy" w wydawnictwach ;)). Jako że teksty moje robiły się ostatnio coraz dłuższe, zmniejszę częstotliwość publikacji do 2 tygodniowo. Sobota i wtorek/środa. Pomiędzy pojawiać się będą tylko posty specjalne, jak stosiki, podsumowania itp.
Jak zwykle mam nadzieję na większą liczbę tekstów ogólnoliterackich i refleksyjnych (hakuna matata, jak cudownie to brzmi). Mogę czasem w ten sposób odnieść się do czytanej książki, zamiast pisać typową recenzję. Na razie jest to w fazie głębokich eksperymentów, czyt.: w powijakach, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
To by było na tyle. A nie, jeszcze jedno. Nie uwierzycie. Mam, włącznie z tym, 9 postów zapasu. Słownie: dziewięć. (Plus 3 w trakcie pisania *.*). To chyba jeszcze nie świadczy o nowoodkrytych zdolnościach do organizacji, ale i tak jestem z siebie dumna.
Na deser rozkład jazdy na kolejne dni: jeszcze dzisiaj około piątej zakosztujecie styczniowego Między nowościami. W sobotę ukaże się pierwsza część przeglądu najlepszych przeczytanych przeze mnie w tym roku książek, a w środę - część druga, na którą radzę wam filować szczególnie, bo będę pisać o pozycjach, których nie recenzowałam na blogu.
Na deser rozkład jazdy na kolejne dni: jeszcze dzisiaj około piątej zakosztujecie styczniowego Między nowościami. W sobotę ukaże się pierwsza część przeglądu najlepszych przeczytanych przeze mnie w tym roku książek, a w środę - część druga, na którą radzę wam filować szczególnie, bo będę pisać o pozycjach, których nie recenzowałam na blogu.
Buziaki i witajcie z powrotem!
Marre
PS. Już ogarnęłam nowy layout Bloggera. I już go nie lubię. Przecież wystarczyło tylko odświeżyć szatę starego, a nie od razu cały układ wywracać do góry nogami! Meh, smętny mój los.
PS2. Tak, fanpage też ożyje! Paskudy, które wciąż nie polajkowały, zapraszam tutaj.
PS2. Tak, fanpage też ożyje! Paskudy, które wciąż nie polajkowały, zapraszam tutaj.