Tytuł: "Sowie zwierciadło"
Seria: "Oko Jelenia" [tom 7]
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilustracje: Rafał Szłapa
Stron: 492
I wydanie: 2015
Gatunek: SF - podróże w czasie
Ocena: 4,5/10
Oko Jelenia na zawsze pozostanie w mojej pamięci serią przyjemną. Mimo że po roku od zakończenia lektury szóstego tomu nadal zastanawiam się, jakim cudem Pilipiuk rozbił to na tyle części, to całość pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Dlatego z przerażeniem słuchałam rewelacji o kontynuacji. Ale dlaczego?... Nadal nie rozumiem.
Akcja rozpoczyna się w momencie zakończenia Sfery Armilarnej. Staszek ląduje w XIX w. i ratuje Helę. Tymczasem Marek zaczyna na nowo układać sobie życie w teraźniejszości, gdy nagle do jego mieszkania nie wpadnie banda zbirów nasłana przez... ojca Staszka. Bo ojciec nie może pogodzić się ze zniknięciem syna. Podróżnik w czasie musi pomóc w poszukiwaniach śladów po przyjacielu, w czasie których na jaw wychodzą coraz ciekawsze fakty, bo chłopakowi nie wszystko idzie zgodnie z planem.
No sami przyznajcie, czy to nie brzmi naciąganie? Szczególnie, że po kilkunastu stronach Pilipiuk pozbywa się Heli jak wyrodnej córki (nie, nie zabija jej, chociaż trochę szkoda), przestaje być bohaterką pierwszoplanową. Na jaw wychodzi jej papierowa budowa i po prostu żal patrzeć. Ogółem fabuła i pomysł (lub jego brak) na postaci wydają się najsłabszymi elementami powieści. Czyta się oczywiście świetnie, bo na budowaniu czytadeł to autor się zna, obrazowo przedstawia nam realia życia w epoce i podaje kilka ciekawostek. Czuć też pewną nostalgię za tym, co przeminęło i uświadomienie sobie bagażu historycznego wojen światowych. Jednak... to równia pochyła i koniec jest już ciężkostrawny, a rozwiązanie po prostu tragiczne. Autor kilkukrotnie zarysowywał jakiś potencjalny główny wątek, a następnie wyrywał z niego bohatera. I po co? Podejrzewam, że miała to być taka konwencja, a wyszło... no domyślcie się.
Sowie zwierciadło to naprawdę słaba powieść, szczególnie na tle pozostałych tomów. Z całym szacunkiem, ale panu Pilipiukowi chyba brakuje pieniędzy i pomysłów, bo ciągle coś dodaje do starych serii, z raczej miernym skutkiem. Mimo że tę się czyta całkiem nieźle, a i styl w miarę przyzwoity, to żałuję, że nie poprzestałam na poprzedniej części. A wszystkich, którzy również przeczytali, pytam: O CO CHODZI Z TYM SOWIM ZWIERCIADŁEM?!
Marre
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [97,7+3,1=108cm]
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [97,7+3,1=108cm]