Tytuł: "Sny bogów i potworów. Część 2"
Oryg. tytuł: "Dreams of gods and monsters"
Seria: "Córka dymu i kości" [tom 3,2]
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Julia Wolin
Stron: 284
I wydanie: 2014 [PL - 2015]
Gatunek: fantasy młodzieżowe z wątkiem romansu paranormalnego
Ocena: 6/10
Opisu nie będzie, jako że spoilerowało by to wyłącznie finał pierwszej połówki. O serii powinniście wiedzieć jedynie, że...
Dawno, dawno temu anioł i diablica zakochali się w sobie.
Nie skończyło się to dobrze.
Na początku chciałabym wystosować taką małą prośbę do wydawnictwa Amber: jeśli piszą Państwo na okładce poprzedniego tomu datę premiery kolejnego, to nie wypada wypuszczać książki półtora miesiąca później. Nie żebym często czytała Państwa książka, staram się wręcz to ograniczać, a przynajmniej nie kupować. Ale i tak miło by było.
A co do samej książki... Podchodziłam do niej jednocześnie z nadzieją i rezerwą. Bo jak już pisałam przy okazji recenzji jedynki, rozbicie trzeciego tomu na pół nie miało większego sensu. Historia straciła spójność - część pierwszą potraktowałam jako wstęp do ważniejszej akcji. A przynajmniej miałam nadzieję, że tak się okaże. No i faktycznie, ta część była dużo lepsza. Aczkolwiek nadal miałam wrażenie niespójności. I nigdy się nie dowiem, czy zawiniła autorka, czy wszystko wina "ciachania".
Dawno, dawno temu zaczęła się podróż,
która miała połączyć wszystkie światy nicią światła.
W obu połówkach za to z pewnością brakowało mi akcji. Ja naprawdę chciałam jedynie małej "rozpoduchy" w Watykanie... Ale nie... Dlaczego? Czy pragnęłam tak wiele? Ogólnie odniosłam wrażenie, że wątek Ziemi, od momentu powrotu do Eretz, został potraktowany nieco po macoszemu. Nie dostaliśmy szansy dowiedzieć się, jak wszystko ułożyło się po uciecze aniołów. A ja lubię takie rzeczy w urban fantasy.
Przyczepić by się też można było to całego rozwiązania akcji. Poznajemy sens wątku Elizy, niezwykłą historię o tym, jak serafini trafili do świata chimer, czyli całą prawdę o Razgucie + jego dalsze losy. To najlepsze wątki w książce. Oszołamiają i zaskakują. To Laini Taylor w najlepszym wydaniu. Ale dalej jest gorzej. Nie chcę robić spoilerów, ale sami powiedzcie, jak można ocenić sytuację, w której w finalnej scenie mówi się o zagrożeniu, które mogły spowodować czyny bohatera w ciągu na przestrzeni tych kilkuset stron, ale to zagrożenie nie wiąże się z jakąś większą akcją? Dla mnie to mydlenie oczu i znak, że autorka nie miała pomysłu na ciekawe zakończenie. I naprawdę się dziwię, bo zawsze zaskakiwała mnie ciekawymi rozwiązaniami.
Dawno, dawno temu była tylko ciemność.
A w niej pływały potwory wielkie jak światy.
Co do samych bohaterów, to w zasadzie mamy tu natłok hollywoodzkich happy endów. Niby zbyt typowo... a jednak miło, że większość bohaterów skończyła dobrze ;) Główny romans tak jak w poprzednich tomach rozpisany jest świetnie - Laini Taylor idealnie oddaje cały magnetyzm, namiętność i nienawiść, nie przesładzając ani odrobinę.
Drugi tom Snów bogów i potworów czyta się bardzo dobrze i szybko. Autorka jak zwykle doprawia powieść wyważoną dawką poetyzmu i oryginalnego humoru. Ostatnia część trylogii może i jest najsłabsza, ale nie umniejsza to wysokiej jakości serii jako całości. Polecam tym, którzy chcą ciekawego fantasy ze sporą [przynajmniej w tomie 1 i 3] ilością dobrego romansu. A sama mam nadzieję, że kolejne książki Laini Taylor okażą się równie wspaniałe.
Marre
Córka dymu i kości | Dni krwi i światła gwiazd | Sny bogów i potworów, cz. 1 | Sny bogów i potworów, cz. 2
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [212,9+1,8=214,7cm]
Czytam fantastykę
Historia z trupem
Czytam opasłe tomiska
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu [212,9+1,8=214,7cm]