poniedziałek, 18 marca 2019

O rozliczeniu z idealizmem | "Wśród swoich" Amos Oz


Moja relacja z Amosem Ozem to relacja skomplikowana. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w mikropowieści (noweli?) pt. Pantera w piwnicy i… nie zaiskrzyło. Za to Opowieść o miłości i mroku okazała się prawdziwą bombą, która z miejsca zyskała tytuł jednej z najlepszych książek mojego życia. Od tego czasu minęło grubo ponad półtora roku, a ja nie zdecydowałam się, by sięgnąć po kolejną powieść autora. Z bardzo prozaicznego powodu: bałam się. Ale równocześnie świadoma byłam, że moment powtórnego tête-à-tête (i nie popisuję się tutaj wyłącznie moją nędzną francuszczyzną, bo sformułowanie to świetnie pasuje do intymnej prozy Oza) musi w końcu nadejść. Ostatecznie zdecydowałam się na zbiór ośmiu króciutkich opowiadań Wśród swoich, który zaintrygował mnie już podczas lektury Opowieści… Zapraszam na szczegóły.

Akcja wszystkich utworów rozgrywa się w latach 50. w jednym kibucu – izraelskiej spółdzielni rolniczej. Kibuce zaczęły powstawać w Palestynie jeszcze na długo przed powstaniem państwa Izrael w duchu socjalizmu i syjonizmu, zakładającej równość wszystkich członków wspólnoty oraz wolność od żydowskiej tradycji. Po tragedii Holocaustu i uzyskaniu przez Izraelczyków niepodległości pomysł stworzenia nowej silnego Żyda-pioniera zyskał jeszcze większą popularność*. Nie piszę tego wszystkiego bez powodu: rozliczenie się z kibucowymi ideałami stanowi jeden z najważniejszych wątków przewodnich zbiorku.

Ale o tym jeszcze za chwilę. Najpierw wypadałoby się zająć samymi bohaterami. Borykają się oni z problemami uniwersalnymi, które jednak potęgują się w warunkach zamkniętej społeczności. Mężczyzna porzuca swoją żonę dla kochanki (Dwie kobiety), ojciec martwi się pozostającym pod względem rozwoju w tyle za swoimi rówieśnikami synem (Chłopczyk), wkraczający w dorosłość chłopak chce zasmakować świata (Dejr Adżlun). Każdy z bohaterów jest w pewnej sferze uczuć osamotniony i pozbawiony zrozumienia. Niesamowicie wstrząsa tytułowe Wśród swoich: młoda córka głównego bohatera wiąże się ze swoim dawnym wychowawcą, a równocześnie przyjacielem ojca. Obserwujemy całą tę burzę emocji: ojciec pragnie uszanować decyzję córki, ale jednocześnie odbiera ten związek jako coś nieodpowiedniego. Czuje się zdradzony przez dwie najbliższe mu osoby. Walczy ze swoimi na poły egoistycznymi odczuciami, ale czytelnik jest skłonny przyznać mu prawo do poczucia żalu oraz zagubienia. W kontekście wydarzeń tytuł opowiadania jest silnie ironiczny, właściwie gorzki. I można to rozciągnąć na całą książkę.

Jednak dla mnie sednem Wśród swoich jest bardzo osobiste rozliczenie autora z ideałami kibucu. Po samobójczej śmierci matki, jako piętnastolatek, opuścił on ojca, zmienił nazwisko i dołączył do wspólnoty, gdzie spędził wiele lat i poznał swoją żonę. W tym zbiorze Oz zabiera się do krytycznej analizy bardzo stopniowo. Trzy pierwsze opowiadania (Król Norwegii, Dwie kobiety i Wśród swoich) mogłyby właściwie rozgrywać się w każdej wiejskiej społeczności na świecie. Tym mocniej uderza czwarty Ojciec. Jego głównym bohaterem jest chłopak, który po tym jak samotnie wychowujący go ojciec ciężko zachorował, trafił, zamiast do sierocińca, pod opiekę kibucu (co, jak wynika z kontekstu, było dość częstą praktyką). Nie jest on odrzucany, ale przez to, że dorastał „na zewnątrz”, ma odmienną perspektywę i, będąc osobą niezwykle wrażliwą, nie potrafi w pełni dostosować się pod względem światopoglądowym. Ale opowiadanie daje jeszcze inną szansę, aby spojrzeć na kibuc z zewnątrz. Gdy bohater odwiedza swojego ojca w szpitalu, dostrzegamy jak obce są zwykłym obywatelom wartości kibucu i jak z mocną obustronną pogardą oraz niezrozumieniem mamy do czynienia.

Z kolei w opowiadaniu Nocą otrzymujemy szersze spojrzenie na kibucową obyczajowość. Choć panuje tu egalitaryzm, równie ceniona jest transparentność działań. Pośrednio prowadzi do wścibstwa, które potrafi głęboko ranić. Oz próbuje też odnieść się do dwuznacznego statusu kobiet w kibuc (mimo gwarantowanej równości, przyjmują role raczej tradycyjne), ale nie wychodzi poza „zastanawianie się” głównego bohatera, co stanowi wyraźną, ale chyba jedyną rysę na jakości zbioru.

W Dejr Adżlun przewija się kilka ciekawych motywów: mamy postać mężczyzny, który postanowił porzucić kibuc i zbił we Włoszech spory majątek, a także wspomnianego już przeze mnie młodego chłopaka, jego siostrzeńca. Oz zwraca również uwagę na brak obiektywizmu w decyzjach kibucowego zgromadzenia ludowego mającego moc decydować o kształcie całego życia członków społeczności, a w którym do głosu dochodzą również osobiste żale i zawiść.

Najbardziej dramatyczne i najbardziej krytyczne jest jednak opowiadanie pt. Chłopczyk. Synek głównego bohatera jest znacznie mniej dojrzały od swoich rówieśników, co prowokuje ich do znęcania się nad nim, a wychowawcy nie dość, że nie reagują, to jeszcze za winne uważają nieumiejące się dostosować do grupy dziecko. Całą sytuację obserwujemy z punktu widzenia zrozpaczonego ojca, który jako jedyny zdaje się dostrzegać problem. To ostra krytyka kibucowego systemu wychowania, w którym dzieci od bardzo młodego wieku mieszkają osobno od rodziców, wciąż jednak pozostając z nimi w bliskiej relacji. W idealnych warunkach ma to sporo plusów (przynajmniej z punktu widzenia obowiązującej ideologii): osłabia rolę rodziny jako podstawowej jednostki społecznej, otwierając ją na całą społeczność; dzieci są formowane pod okiem osób posiadających odpowiednie przygotowanie psychologiczne i edukacyjne, a także od najmłodszych lat zżywają się z resztą grupy. Oz jednak czyni z tytułowego chłopczyka kij wsadzony w mrowisko i obnaża wady tego systemu, w tym przede wszystkim brak indywidualnego podejścia do dziecka. Bohater bez problemu odnalazłby się w grupie, gdyby tylko na starcie poświęcono mu odrobinę uwagi, a tak funduje mu się prawdopodobnie olbrzymią traumę. Dodatkowo, choć nie jest to poruszone wprost w opowiadaniu, oczywistym wydaje się fakt, że takie podejście zubaża też dzieci o doznanie inności oraz lekcję empatii, pochwalając bezmyślny instynkt stadny każący znęcać się nad słabszym.

Z całego tego zbioru wyziera nie tyle niechęć autora do idei kibucu, co bunt przed opresyjnością w każdej postaci. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że osobiste poglądy Oza wyraża ostatnie opowiadanie, Esperanto. Tutaj przyglądamy się umierającemu pionierowi: człowiekiem, o którym najwięcej mówi fakt, że odszedł z poprzedniego kibucu, gdy zadecydowano, by członkowie-ocaleni z Zagłady (on sam był jednym z nich) mogli zachować na własność niemieckie reparacje. Przygląda się temu, jak kolejne pokolenia nie rozumieją ideałów wspólnoty, w której żyją, czego symbol stanowi brak zainteresowania prowadzonymi przez niego lekcjami esperanto: języka międzynarodowej zgody i równości. Nie jest zgorzkniały: dostrzega niezacieralną przepaść mentalną między pokoleń wybierającym określony styl życia, a tym, które się w nim wychowało, która wydaje się leżeć u samych podstaw ludzkich społeczeństw.

Ozowi udało się we Wśród swoich opisać z jednej strony rzecz bardzo specyficzną i odległą dla większości świata, z jaką jest kibuc, a z drugiej zawrzeć refleksję dotyczących wszystkich społeczności i miejsca, jakie zajmują w nich bardzo różne typy ludzi. Będzie to ciekawa lektura zarówno dla czytelników zainteresowanych odmiennymi stylami życia, jak i poszukujących uniwersalnych zagadnień.


Marta



*Nie jestem specem, znam temat z Wikipedii i książek Oza.


Autor: Amos Oz
Tytuł: "Wśród swoich"
Oryg. tytuł: "Bejn chawerim"
Seria wydawnicza: Mistrzowie Literatury
Wydanie: Rebis, Poznań 2013
Tłumaczenie: Leszek Kwiatkowski
Stron: 150
Rok I wydania: 2012 (PL - 2013)