Skoro ptaki czynią słońce to drugi przetłumaczony na język polski zbiór opowiadań nowoszkockiego pisarza Alistaira MacLeoda, a pierwszy czytany przeze mnie. Pierwotnie wydany w 1986 roku, składa się z siedmiu klasycznych w formie opowiadań tworzących wspólnie ponadczasowy zapis specyficznej filozofii życia. Zapraszam na szczegóły.
Skoro ptaki czynią słońce zachwyca już „od progu”. Pierwsze opowiadanie pt. Zamknięcie lata, choć nie moje ulubione, jest chyba najlepszym z całego zbioru. Jego akcja rozgrywa się w czasie upalnego lata w Nowej Szkocji, gdy ekipa górników czeka na nadejście zwiastujących jesień sierpniowych sztormów, opóźniając tym samym swój wylot do pracy w kopalni w Republice Południowej Afryki. Tym, czym zachwyca ten utwór, jest specyficzny zabieg narracyjny, polegający na stopniowym zawężaniu perspektywy. Zaczynamy od obrazowego opisu dusznego lata. Później pałeczkę przejmują górnicy opowiadają o swoim życiu i trudach pracy górnika. W którymś momencie (osobiście – przegapiłam go) kamera skupia się na jednym z nich. Mówi on swojej rodzinie, krewnych-górnikach, potem żonie, dzieciach. W końcówce opowiadania zaczyna analizować swoje własne życie, swoje ideały i motywacje, to, w jakim sposób stał się tym, kim jest oraz dokąd zmierza. To opowiadanie reprezentatywne dla całego zbioru, co możemy dostrzec jednak dopiero, gdy poznamy całość. Przedstawia nam hierarchię wartości oraz system, w którym będą funkcjonować nasi bohaterowie, prości acz nie prostaccy mężczyźni: determinującą cykl życia naturę, lokalną społeczność, rodzinę, a dopiero na samym końcu nich samych.
Brzmi to bardzo opresyjnie, ale autor pokazuje nam, że nie musi takie być i staje się takie tylko w rzadkich, kryzysowych sytuacjach. Jak wtedy, gdy bohater Dostrajania ideału musi wybrać między zasadami, którymi kierował się przez całe życie, a pragnieniem dobra rodziny lub kiedy narrator Zimowego psa jako dziecko konfrontuje się z niesprawiedliwością świata. Ludzie w Nowej Szkocji przez wieki żyli zgodnie z nieubłaganym rytmem surowej przyrody, w głębokiej więzi z nią oraz sobą nawzajem, co doprowadziło ich do wypracowania specyficznego stoickiego światopoglądu, który MacLeodowi doskonale udaje się przekazać na przestrzeni tych kilku opowiadań. Najlepiej uwidacznia się on w moim ulubionym utworze, Następnej wiosny, gdzie plany młodego protagonisty zostają pokrzyżowane przez naturalne zwierzęce instynkty i dają mu nauczkę w kwestii chęci sprawowania pełnej kontroli nad przyrodą. Motyw ten powtarza się również w ostatnim opowiadaniu, Widzeniu, pokazującym jak zaskakujące bywa ludzkie życie, któremu chciałoby się nadać jakieś logiczne ramy, jak w przypadku tytułowego Skoro ptaki czynią słońce.
Nie da się ukryć, że autor już w latach 80. pisał o świecie niemal minionym, stąd akcja części utworów rozgrywa się w mitycznym świecie dzieciństwa. MacLeod pisze o tradycjach Nowej Szkocji z miłością, ale bez drażniącej nostalgii. Zachwyty nad prostotą dawnego życia szybko ucinanie poprzez ukazanie jego brutalności. Żal pojawia się jedynie raz, we wspomnianym już Dostrajaniu ideału, ale i tam odnosi się on raczej do braku zrozumienia dla dawnych zasad niż do braku przestrzegania ich.
We wstępie wspomniałam, że są to utwory klasyczne w formie, bo oprócz opisanego przeze mnie zabiegu narracyjnego z pierwszego opowiadania nie znajdziemy tu żadnych „postmodernistycznych udziwnień”. Lecz i tak autor pozwala sobie na drobne niedopowiedzenia, pomija ważne, ale nie niezbędne dla fabuły, fakty. Budzi to odpowiednio albo lekki niepokój, ale zaciekawienie, sprawiając, że opowiadania nie są tak proste i oczywiste, jakby mogło by się wydawać. MacLeod zdaje się również lubować w zaskakujących puentach i mocnych zakończeniach; nie raz dopiero w ostatnim zdaniu przedstawia nam pełną motywację bohaterów, pozwalającą ukazać wydarzenia we właściwym świetle.
Skoro ptaki czynią słońce nie są opowiadaniami, które zostawiają nas z poczuciem rozbicia czy moralnego niepokoju. Otula nas stoicka atmosfera nadająca dramatom bohaterów odpowiedni dystans i wplatająca je w długi łańcuch ludzkich żywotów. Pozwala zajrzeć w przeszłość, ale nie powoduje próżnej nostalgii czy krytycznego stosunku do kształtu obecnego świata. No chyba że sami postanowimy takie wnioski wyciągnąć.
Marta
Autor: Alistair MacLeod
Tytuł: "Skoro ptaki czynią słońce"
Oryg. tytuł: "As Birds Bring Forth the Sun and Other Stories"
Wydanie: Wiatr od morza, Gdańsk 2018
Tłumaczenie: Michał Alenowicz
Stron: 250
Rok I wydania: 1986 (PL - 2018)