wtorek, 19 lutego 2019

O próbie zrozumienia, na którą zasłużył każdy | "Kroniki Zachodniego Brzegu" Ursula K. Le Guin


Dzisiaj ciut nietypowo, bo opowiem Wam o trzech książkach, których po polsku ani nie kupicie osobno, ani razem w jednym tomie. Możecie co najwyżej znaleźć gdzieś w antykwariacie część pierwszą albo kupić wydanie zbiorcze wraz z jeszcze dwoma innymi pozycjami. Mowa o stworzonych przez jedną z moich ukochanych pisarek, Ursulę K. Le Guin, Kronikach Zachodniego Brzegu, czyli Darach, Głosach i Mocach, opublikowanych ostatnio w „zbiorku” (to cholerstwo ma 1200 stron) Wracać wciąż do domu. Trylogii na tyle ciekawej, że postanowiłam zająć się nią osobno, ale ciekawej przede wszystkim jako całość. Pogmatwane? Troszeczkę. (Ale nie bójcie się i klikajcie/scrollujcie dalej).

To ten typ cyklu, w którym każdy z tomów można czytać osobno, gdyż stanowi zamkniętą fabułę. Na najbardziej podstawowym poziomie łączy je miejsce akcji – Zachodnie Wybrzeże, na które składa się wiele narodów o odmiennych kulturach, ale wywodzących się z jednego ludu i mówiących wspólnym językiem – oraz główni bohaterowie którzy przewijają się na drugim planie również w kolejnych tomach. Akcja Darów toczy się na surowych północnych wyżynach, gdzie małymi kraikami rządzą obdarzone magicznymi darami rody. Głosy rozgrywają się w Ansulu, niegdyś bogatym południowym mieście-państwie o tradycjach kupieckich i artystycznych, obecnie znajdującym pod okupacją najeźdźców z pustyni. Natomiast w Mocach – swoją drogą, najbardziej rozbudowanej powieści w cyklu – głównym bohaterem jest młody niewolnik z kraju ustrojem przypominającego Starożytną Grecję.

Tym, co od początku nie dawało mi spokoju, było określenie Kronik Zachodniego Brzegu jako cyklu dla młodych dorosłych. Nie licząc faktu, że w każdym z tomów protagonistami są dorastający młodzi ludzie, nie znajduję ku temu żadnych innych przesłanek. Zwłaszcza że nawet oni portretowani są na przedziale czasu sięgającym wczesnego dzieciństwa. Poza logicznie obecnym wątkiem dojrzewania nie ma tu innych motywów charakterystycznych dla literatury YA. Przypomina to trochę sytuację z inną książką autorki, czyli chyba najbardziej znanym jej dziełem: Czarnoksiężnikiem z Archipelagu, który również bywa adresowany przede wszystkim do młodzieży. Choć nie pamiętam, by były w nim obecne tak „dorosłe wątki” jak w przypadku Kronik…. Mimo że przemoc, przede wszystkim seksualna, nie jest prezentowana w nich wprost, to jest non-stop obecna w świecie bohaterów, stanowi ważny element fabuły i wciąż szokuje, niczym, poza zabiegiem polegającym na niewdawaniu się w szczegóły, niełagodzona.

Powiedziałabym, że są to bardzo klasyczne w swym charakterze powieści o dorastaniu, całkowicie odrębne od obecnego głównego nurtu literatury YA i typowych dla niego wątków, a równocześnie nieszczędzące młodego czytelnika. Równocześnie potraktowanie ich jako skierowanych przede wszystkim do takiej a nie innej grupy wiekowej pozwala docenić wiele z ich składowych.

Bohaterowie poszczególnych części żyją w bardzo odległych kulturach, wywodzą się z różnych warstw społecznych, ich płeć warunkuje ich losy w odmienny sposób. Równocześnie każde z nich musi dojrzeć i odnaleźć swoje miejsce w życiu. Orrec – dorosnąć do świadomości, że nie może wypełnić przydanych mu z urodzenia obowiązków i znaleźć swoje własne powołanie. Memer – przestać pielęgnować w sobie, słuszną poniekąd, nienawiść do wrogów, by móc funkcjonować jako wolny człowiek. Jest to również ciekawa opowieść o ludzie oswabadzającym się w bezkrwawy sposób z kajdan niewoli. Najdłuższą drogę przebywa Gavir, wychowany na posłusznego niewolnika, który pewnego dnia odkrywa zepsucie harmonijnego pozornie systemu, i musi stworzyć swoją własną, niezależną od nikogo, hierarchię wartości. Zebranie tych historii razem uczy spoglądania na drugiego człowieka z empatią, docenienia go bez względu na rodzaj przeciwności, które przezwyciężył. Orrec posiadał już na starcie niezwykle uprzywilejowaną pozycję, Memer nie odegrała w istocie zbyt wielkiej roli w wyzwoleniu swojego narodu, a zadanie Gavira przede wszystkim sprowadzało się do przeżycia. Le Guin docenia każde z nich. Również motyw darów czy też mocy, choć stanowi jeden z charakterystycznych elementów spajających te historie w całość, zaskakuje powszechnością tychże. Wreszcie: w tak odmiennych biografiach znajdziemy czynnik wspólny, który ostatecznie zgromadzi bohaterów jednym miejscu – jest to miłość do literatury i słowa pisanego.

Oczywiście, jak to u Le Guin, zachwyca wysoki poziom świato- i kulturotwórstwa. Ograniczenie roli magii i wszelkich wątków nadprzyrodzonych zmusza nas na skupieniu się na bohaterach. Prostota stylu nic nie ujmuje rozmachowi opowiedzianych historii. Być może Kroniki Zachodniego Brzegu zostały stworzony z myślą o młodszym czytelniku, ale nie widzę powodu, by nie miały spodobać się starszemu.


Marta


Autor: Ursula K. Le Guin
Tytuł: "Dary", "Głosy", "Moce" w: "Wracać wciąż do domu"
Oryg. tytuł: "Gifts", "Voices", "Powers"
Wydanie: Prószyński i S-ka, Warszawa 2018
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Stron: 541
Rok I wydania: 2004, 2006, 2007 (PL - 2006, 2018)