środa, 14 marca 2018

O starości i kobietach w historii najnowszej | "Krótka wymiana ognia" Z. Rudzka


Znowu muszę zacząć recenzję książki od odkręcania jej marketingowego wizerunku. Na podstawie opisu wyobrażałam sobie Krótką wymianę ognia jako feministyczną obyczajówkę, śmieszno-gorzką i... dużo się nie myliłam. Ale to nie jest pozycja przyjemna, tylko mocno niewygodna i pesymistyczna. Zapraszam.
Tymczasem zrobiłam się stara (...).* (s. 7)
Za jakikolwiek zarys fabuły powinna wystarczyć Wam informacja, że główną bohaterką Krótkiej wymiany ognia jest Roma - sześćdziesięciodziewięcioletnia poetka, która w swojej powieści rzeczce (tak brzmi podtytuł książki) walczy z własną starością i wraca do swoich wspomnień o młodości i matce.

Zyta Rudzka może nie pisze o kobiecej starości dużo nowego, ale to jeden z tych tematów, które chyba nie do końca przyswoiliśmy, więc powtarzanie i utrwalanie odgrywa w nim kluczową rolę. Starość nie zmienia samej Romy, ale jej podejście do niej samej. Dużo mówi o swojej seksualności, która od zawsze miała dla niej olbrzymiej znaczenie. Starość to dla niej tragedia, bo nie może odnaleźć się w swoim zmienionym ciele, tęskni za własną młodością. Nijaka nastała nam młodzież, szkoda, że nią nie jestem (s. 7). Mogę się myć, perfumować, a i tak czuć mnie będzie tą, co już prawie zamieniła nylony na przeciwzakrzepowe rajstopy, majteczki na luźne figi, podpaski na senior pieluchy, obcasy na półbuty, zęby na perełki wciśnięte między odleżynę a dziąsło (s. 29) Jest rozdarta między pragnieniem życia jak kiedyś i zaspokajaniem swoich niezmiennych potrzeb a poczuciem, że oszukuje sama siebie. Spakowałam się już na drogę do grobu, może się rozpakuję, chociaż na trochę (s. 38) Mimo wszystko wciąż daleko jej do tych rówieśniczek, które reprezentuje kobieta na spotkaniu autorskim: Po co starym namiętność? Ja mam morze czułości od wnusi i nie muszę się rozglądać (s. 85). Właśnie czegoś takiego oczekiwałam po Krótkiej wymianie ognia. Ale w pakiecie otrzymałam dużo więcej.
Piszą cienkie książeczki o sobie, takie powieści rzeczki, w których się sami topią. (s. 194)
To przytyk do ostatnio modnych powieści pokoleniowych, które dążąc do wierności zdaniem autorki gdzieś po drodze topią prawdę i samego autora. Zyta Rydzka ustawia się w kontrze do nich. Swoją powieść rzeczkę toczy przez ponad siedemdziesiąt lat najnowszej historii Polski i zahacza nią trzy pokolenia kobiet z tej samej rodziny, nie tworząc równocześnie sagi. Nie sposób także z bardzo prostego powodu utożsamiać Romy z autorką - dzieli je piętnaście lat.

Z biegiem powieści coraz bardziej oddalamy się od Romy obecnej, a zagłębiamy w przeszłość jej i jej matki. Wspomnienie o niej wraca do Romy w najmniej oczekiwanych momentach, a życie jej samej stanowi swego rodzaju przedłużenie losów rodzicielki. Równie ważne co wielka historia - wielka historia, która jawi się jako zbiór kolejnych tragedii (tutaj niestety nie udaje się uniknąć lekkiej sztampy) raniących przypadkowe kobiety - są kolejne związki i miłości głównej bohaterki. Odczytuję je jako nieustające próby odnalezienia miejsca w świecie, a obsesyjne, graniczące z nimfomanią dążenie do zaspokojenia swoich potrzeb (vide: epizod z doktorem) jako szukanie własnej tożsamości w innych osobach. Trzecie pokolenie jest natomiast inne. Ucieka, wyzwalając się, ale też chyba nie konfrontując się ze spuścizną swoich matek, która przepada w chwili ich śmierci, lecz pozostaje nieuświadomiona w świadomości córek.

Nadwrażliwość Romy graniczy z niestabilnością psychiczną i tutaj pojawia się problem. O ile dobrze wpisuje się to w narrację historyczną, to osłabia uniwersalny wydźwięk współczesnego wątku powieści. Ich niewspółgranie to główny mankament Krótkiej wymiany ognia. W żadnym miejscu nie łączą się w jedną spójną całość. Ich sensy się nie wykluczają, ale połączenie ich nie wnosi niczego nowego i równie dobrze mogłyby się stać osobnymi utworami.

Zdecydowanie najlepiej wypada warstwa stylistyczna powieści i postać Romy jako poetki. Jej twórczość ma wyraźne odbicie w jej narracji. Krótka wymiana ognia to proza oszczędna i precyzyjna, na spotkanie z którą warto przygotować zestaw do zaznaczania cytatów. Równie ciekawie, co jej przemyślenia o starości wypadają te o procesie twórczym, jak to: Nie mam cierpliwości do wierszy. Nie nadążam, prąd zdania znosi mnie, ale bez słów nie mogę obejść się, nie mogą objąć się. (s.72)

Krótka wymiana ognia do powieść dobra, ale daleko jej do arcydzieła. Zyta Rudzka nie wymyśliła niczego nowego w temacie problemów kobiet, lecz przedstawiła je w satysfakcjonujący sposób, tworząc przede wszystkim powieść świetną stylistycznie i psychologicznie. Gdyby dopracować ją pod kątem spójności, na pewno odsłoniłaby dużo więcej ukrytych sensów i polecałabym ją bezwzględnie. A tak - jak komu się podoba.


Marta


*To zdanie (a właściwie pół zdania) trafi na listę moich ulubionych początków książek.


Autor: Zyta Rudzka
Tytuł: "Krótka wymiana ognia. Powieść rzeczka"
Seria wydawnicza: Archipelagi
Wydanie: W.A.B., Warszawa 2018
Stron: 198
Rok I wydania: 2018