Od poziomu Drażliwych tematów zależała cała moja opinia o Neilu Gaimanie. Kiedyś zraziłam się do niego słabą Koraliną i dopiero teraz, po kilku latach, postanowiłam dać mu kolejną szansę. Wykorzystał ją aż zbyt dobrze.
We wstępie Neil Gaiman pisze o rzeczach "denerwujących". O takich, które sprawiają, że nasz ulubiony fotel nie jest już tak wygodny. Że coś uwiera nas pod skórą. O takich, które uwierają nas wewnętrznie.
I zbiorem takich właśnie utworów są Drażliwe tematy. To utwory w większości krótkie, najdłuższy ma chyba z sześćdziesiąt stron i pozornie bardzo różne. Mamy czystą grozę, napięcie, ale też absurd i humor, zagadnienia filozoficzne oraz... Doktora Who i Sherlocka Holmesa [nie będę próbowała ich zakwalifikować do żadnego gatunku, bo jeszcze się obrażą - i nie, na szczęście nie występują w jednym opowiadaniu, tego by moje serce chyba nie wytrzymało]. Ale wszystkie [a przynajmniej większość] drażni. Drażni w bardzo pozytywny sposób i zmusza do zastanowienia.
Właściwie każde opowiadanie/wiersz/miniaturka to popis wyobraźni Gaimana i zabawa formą. No bo jak inaczej nazwać kalendarz z miniaturami, kwestionariusz pozbawiony pytań, gdzie z odpowiedzi dopiero wyłania się historia albo list miłosny pomnika (czy aby na pewno...)? Poza tym autor z mistrzostwem bawi się niedomówieniami i to chyba one drażnią najbardziej. Między wierszami pyta nas o różne ważne kwestie i usuwa grunt spod nóg. Takie coś jest bardzo trudne, a Gaimanowi przychodzi z dużą łatwością. Świetnym zabiegiem była też rezygnacja z długaśnych, tradycyjnych opowiadań. Nie sposób się nudzić.
W połowie zbioru miałam zamiar dać ocenę 10. Ale tu po raz kolejny uwidacznia się reguła, że bardzo ostrożnie należy układać utwory w zbiorze. Bo najpierw była Godzina Nic z Doktorem Who - opowiadanie dobre, ale nie przystające do całości - potem nudne przez większość czasu [chociaż z niezłym zakończeniem] opowiadanie Śpiąca i wrzeciono, a na koniec 50-stronicowy Czarny pies, również fajny kryminał paranormalny, ale dosyć niepasujący. Swoje dołożyły wierszo-dziwadła Neila Gaimana, które nie we wszystkim przypadkach zasłużyły na formę wierszo-dziwadeł, i otrzymaliśmy ocenę jedną w dół.
Drażliwe tematy muszę jednak zaliczyć do książek "genialnych". Śmiało może konkurować z klasycznymi Wszystkimi stronami świata Ursuli K. le Guin [tak, tej Ursuli K. le Guin], do poziomu których nikt się dotąd w mojej opinii nawet nie zbliżył. Śmiem twierdzić nawet, że Neil Gaiman nieco ją przewyższył, bo ciężej napisać równy zbiór tematyczny niż równy zbiór przeglądowy dla całej twórczości [jak u Ursuli].
Książkę polecam wszystkim miłośnikom fantastyki i grozy. Czytelnikom, którzy lubią czuć się nieswojo i "straszno". I wszystkim tym, którzy tak jak ja chcą się dowiedzieć, na co stać Neila Gaimana :)
Marre
PS. Za co teraz powinnam się wziąć? Nigdziebądź, Amerykańscy Bogowie czy Ocean na końcu drogi?
PS2. Kocham tę okładkę [chociaż w opowiadaniu włosy były chyba rude...]!
NAJCIEKAWSZE:
Problem z Cassadrą
Przygoda
Pomarańcz
Kalendarz opowieści
Śmierć i miód
Klik-Klak Grzechotka
Przestrzegać formalności
źródło: slatecom |
Tytuł: "Drażliwe tematy. Krótkie formy i punkty zapalne"
Oryg. tytuł: "Trigger Warning: Short Fictions and Disturbances"
Wydawnictwo: MAG
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Stron: 393
I wydanie: 2015 [PL - 2015]
Gatunek: szeroko pojęta fantastyka
Ocena: 9/10