sobota, 11 lipca 2015

[147] Terry Pratchett MASKARADA | Upiór w operze Ank-Morpork

Autor: Terry Pratchett
Tytuł: "Maskarada"
Oryg. tytuł: "Mascerade"
Seria: "Świat Dysku" [tom 18.]
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Stron: 278
I wydanie: 1995 [PL - 2003]
Gatunek: fantasy
Ocena: 8/10








Pratchett, zainspirowany ideą "Upiora w operze", postanowił przenieść tę historię na grunt ank-morporkański [to tak się odmienia?] ze wszystkimi tego... hm... konsekwencjami. Mamy więc kilka pomysłowo zapakowanych trupów, dwie czarownice, Perditę X. Nitt [takie określenie wystarczy], wybitnego śpiewaka operowego, który nie je tylko wtedy, gdy śpi lub śpiewa, kota, który bywa człowiekiem, dobrze zapowiadającą się diwę, która nie umie śpiewać i wielu innych.

Czytając wzięte na chybił trafił z biblioteki kolejne tomy Świata Dysku, odnoszę wrażenie, że każdy jest jeszcze lepszy od poprzedniego. Tak jest też z Maskaradą. Tym razem nie mogę się przyczepić po prostu do niczego. To Pratchett w najlepszej formie: niesamowicie bawi i niesamowicie zaskakuje. Bawi się konwencją, schematami i nawiązuje do najróżniejszych elementów popkultury.

W tym wypadku siłą napędową są charakterystyczni bohaterowie. To pokochałam w Morcie i Piekle Pocztowym, tego częściowo zabrakło mi w Pomniejszych bogach. To oni i ich... ... sposób bycia napędzają i komplikują całą fabułę. To dzięki nim Pratchettowi udaje się pokazać przewrotny sens opery: większość nic nie rozumie, większość uważa, że to głupie, ale i tak uważa za najwyższą formę "odchamiania się" i integralny element kultury. A przy okazji na przykładzie Perdity vel. Agnes ukazuje smutną prawdę o poczuciu piękna.

Chociaż i tak całej historii nie byłoby przez fantastycznej babci Weatherwax i niani Ogg. No i dobrego znajomego tej pierwszej, Śmierci, na którego w Maskardzie spadło tyle pracy, że aż kosa biedaczka rozbolała. A przede wszystkim bez Upiora. Czy ilu ich tam w końcu było.

Maskarada spodoba się każdemu fanowi Pratchetta. Dla fanów Upiora w operze też będzie to niezwykle przeżycie, ale... najpierw zorientujcie się, czy to fani zwyczajni, czy fani fanatyczni, bo istnieje możliwość konieczności zatrudnienia Śmierci. A i bez tego powinien pójść na chorobowe.

Marre