Tytuł: "Dogs/ Bullets & Carnage 3-9"
Oryg. tytuł: jw.
Seria: "Dogs"
Wydawnictwo: Waneko
Tłumaczenie: Magdalena Malinowska + Ken'ichiro Watanuki
Stron: 188 | 196 | 210 | 206 | 210 | 210 | 210 | 200
I wydanie: 2005 [PL - 2013]
Gatunek: cyberpunk
Ocena fabuły tomów: 7 | 7,5 | 7 | 8 | 7 | 7,5 | 7
Ocena całkowita: 8/10
W Dogs zakochałam się rok temu i teraz, po lekturze kolejnych tomów, moje uczucie w ogóle nie zmalało.
Przyszłość, Europa. Miasto gigant podzielone jest na część nadziemną i podziemną. W Podziemiu królują gangi, przemoc oraz nielegalne modyfikacje genetyczne. Giną dzieci, by zasilić armię potworną armię szalonej Matki, która hoduje coraz to nowsze generacje posłusznych sobie psów. Części jednak udaje się uciec i to oni stają się ostatnią linią obrony przed własną Rodziną.
Pierwszą, największą i niezaprzeczalną zaletą Dogsów jest atmosfera i to, co się na nią składa. A więc przede wszystkim kreska. Jest obłędna. Na pierwszy rzut oka cienka i minimalistyczna, ale chwila, chwila. Odniosłam wrażenie, że pod względem warsztatu mangi przyjęło się traktować jako niższy podgatunek komiksu - bo to to się prawie tylko na postacie składa. Shirow Miwa potrafi kilkoma "machnięciami" świetnie oddać ogólny zarys i detale otoczenia. Ale nie o tym chciałam pisać. Tylko o scenach walki, których w Dogs nie brakuje. Taki na przykład tom 2, to prawie sama nawalanka była. W dalszych tomach na szczęście otrzymaliśmy nieco więcej treści. Rysunek jest niesamowicie dynamiczny i ekspresyjny. Żałuję, że nie mogę wam pokazać najlepszych przykładów, ale ktoś koniecznie musiał dostać swoje mangi z powrotem, a Internety widać na czym innym się skupiają. Czasami trzeba dłużej się przyjrzeć, by wyłapać wszystkie niuanse albo, wręcz przeciwnie, ogarnąć co się dzieje - bohaterowie poruszają się naprawdę szybko :) Atmosferę świetnie budują też puste kadry, a sama manga sprawia wrażenie gotowego szkicu ujęć do filmu. Właśnie to lubię we wszelkiego rodzaju komiksach. Czy mam jakiś zarzut? Maleńki. Czcionka szeryfowa w "okienkach" narracyjnych. Zadziwiająco mocno mi przeszkadzała i psuła efekt.
Shirow Miwa stworzyła ciekawy, pełen szczegółów świat. Współczesny schemat półświatka świetnie odnalazł się w przyszłości. Ciekawie pokazano ewolucję psów i różnice między pokoleniami, a mutanci są wspaniale narysowani. Chociaż z niesamowitą kreską autorki, aż prosiłoby się o kilka kadrów miasta... *.*
Drugim ogroomnym plusem są postacie. Bardzo ciekawe i bardzo niezapomniane. Moim ulubionym jest przedstawiony poniżej Badou. Dziwaczny humor i zamiłowanie do fajków [tak, w tej odmianie, i to naprawdę najlepsza akcja marketingowa przeciwko paleniu :]]. Uwielbiam też Michaiłowa [na okładce], Bishopa [niestety, jeszcze nie było nam dane zobaczyć walki z jego udziałem] oraz Piekielne Bliźniaczki. Wysuwający się na pierwszy plan Heine i Naoto za to mnie niemiłosiernie irytują, ale wynagradzają mi ich świetni bohaterowie drugoplanowi. Niemal każda postać posiada historię z przeszłości, która w znaczący sposób wpływa na teraźniejsze wydarzenia. Tu warto zwrócić uwagę na retrospekcje, które znajdziemy chyba w każdym tomie. Autorka zauważyła, że najmocniej zapamiętujemy te drastyczniejsze, dlatego fragmenty wydają się nieco poszarpane logicznie i przez to bardziej realistyczne.
Dogs przypominają najlepszy film akcji sf, którego nigdy nie obejrzałeś. Dialogów nie ma za dużo, więc czyta się szybko, ale jednocześnie samemu chce się zatrzymać na dłużej i przyjrzeć szczegółom. Shirow Miwa powoli wydziela na fragmenty układanki, mocno podkręcając napięcie. A co najlepsze sama manga niesamowicie stymuluje moją wyobraźnię tak, że po zakończeniu każdego tomiku mogłabym usiąść do komputera i pisać przez następne kilka godzin. Ale nie mam takiej cierpliwości, więc połykam na raz :D Ukazał się jeszcze tom 10., ale lojalnie poinformowano mnie, że kończy się w środku akcji, a kolejnych jeszcze nie wydano, więc... wytrzymam. Wytrzymam, bo muszę.
Marre
Badou jak zawsze z fajkiem, jak zawsze najlepszy <3 |