środa, 15 czerwca 2016

Andrzej Ziemiański - ZAPACH SZKŁA | Przeczytałam i co z tego?

Ta okładka jest tak brzydka, że dla równowagi musiałam wstawić coś lepszego. Po prawej ilustracje do najnowszego, przepięknego wydania Zapachu szkła, autorstwa Pawła Zaręby. Źródło: wywrota.pl

Na początek trzy fakty:
1.Zbiór opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego pt. "Zapach szkła" (wyd. 2004) zakończyłam czytać w godzinach popołudniowych dnia 8 maja* b.r.
2. Do pisania tej recenzji zasiadam 14 czerwca b.r. kilka minut po godzinie siódmej wieczorem.
3. Za dużo to ja z lektury nie pamiętam.

I proszę tutaj niczego nie zwalać na moją osławioną, autozdiagnozowaną tendencję do przykładania małej wagi do fabuły. Z utworami Andrzeja Ziemiańskiego (moja recenzje jego powieści tutaj) jest albowiem tak: szybko się to czyta i szybko zapomina. Szczyty intelektualnie to nie są, ale autor potrafi wciągnąć. Jednocześnie proponuje czytelnikowi świetną akcję i ciekawe pomysły. A co pozostanie, gdy odejmiemy którąś z tych rzeczy? Zbiór opowiadań Zapach wiatru.

Zaczynamy tytułowym utworem. Pewna tajemnica i akcja różnych służb wewnętrznych na przełomie kilkudziesięciu lat. Niby wszystko to, co zwykle u Ziemiańskiego, ale to najsłabsze opowiadanie w zbiorku. Poszatkowane i wyjątkowo niewciągające. Po najsłabszym opowiadaniu następuje najmocniejsze, czyli Bomba Heisenberga. Tym razem otrzymujemy wszystko, co u tego autora najlepsze. Świetny pomysł i ciekawe wykorzystanie dość zużytego (również przez tego autora) motywu rzeczywistości alternatywnych. Lekkie i dowcipne.

Legenda to niejako kontynuacja poprzedniego utworu. Jednak tym razem stylistyka jest znacznie poważniejsza i historia sporo traci na swojej atmosferze. Potem Waniliowe plantacje Wrocławia. Pomysł świetny, ale sama fabuła nieco nudzi. Trochę lepiej jest w przypadku Lodowej opowieści. Ziemiański nietypowo dla siebie sięga po klasyczne SF. To nic odkrywczego, ale wywołało u mnie pozytywne skojarzenia - z Ekumeną Ursuli K. Le Guin i Genezis Bernarda Becketta (recenzja tutaj) - i zawsze to miła odmiana. Czasy, które nadejdą. Połączenie dwóch poprzednich opowiadań. Dobry pomysł, nieszczególne wykonanie i dość popularny motyw. Na koniec Autobahn nach Poznań. Wielu uważa to za jedno z najlepszych opowiadań autora. I faktycznie - ciekawy pomysł i oryginalne rozwiązanie akcji. Ale mnie zaczynają już nudzić te wszystkie sny o potędze imperialistycznej Polski. Ile można?

Jeśli chodzi o styl Ziemiańskiego, to nie jest to oczywiście nic wybitnego, ale, jak wspomniałam, umie przyciągnąć uwagę czytelnika. Chciałabym jeszcze wspomnieć o rzekomym seksizmie autora. Do niedawna zgadzałam się z tą opinią, aczkolwiek potrafiłam to ignorować i cieszyć się lekturą. Zaczynam jednak powoli dochodzić do wniosku, że nie jest to kwestia podejścia autora do kobiet (jakiekolwiek by ono nie było), ale jego znikomych umiejętności tworzenia bohaterów. O ile u facetów występuje jeszcze jakaś dywersyfikacja, to u kobiet (których pisarz nie rozumie?) panuje bida z nędzą.

Zapach szkła... czytałam. Nie wzbudził we mnie niemal żadnych większych emocji. Dobrze wchodziło, więc bez oporów ukończyłam. Aczkolwiek nie jest to dla mnie Ziemiański w najlepszej formie. Chyba lepiej sprawdza się w "nieco" dłuższych rzeczach. Fanom autora na pewno się spodoba, a reszta niech sama decyduje.

Marre

*Piękne mam tyły, czyż nie?

Polecam:
  • fanom autora
  • miłośnikom lekkiej, niewymagającej fantastyki

Odradzam:
  • tym bardziej wymagającym
  • osobom lubiącym dobrze skonstruowane postacie

"Zapach szkła" - 4/10
"Bomba Heinsenberga" - 8/10
"Legenda" - 5/10
"Waniliowe plantacje Wrocławia" - 5.5/10
"Lodowa opowieść" - 6/10
"Czasy, które nadejdą" - 5/10
"Autobahn nach Poznań" - 6/10
ŚREDNIA: 5,5/10

Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: "Zapach szkła"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilustracje: Dominik Broniek
Stron: 549
I wydanie: 2004
Gatunek: fantastyka
Ocena: 5/10