poniedziałek, 4 grudnia 2017

O samotności w Europie Środkowej | "Okrutny maszynista" Pavla Vilikovskiego

Fragment okładki; grafika przedstawiająca pędzącą lokomotywę.

Po Okrutnym maszyniście - zbiorku opowiadań słowackiego pisarza, Pavla Vilikovskiego - nie oczekiwałam zbyt wiele; zdobyłam go kiedyś w ramach wymiany i przeczytałam go teraz głównie dlatego, że pod względem objętości idealnie nadawał się na szybką lekturę. Otrzymałam coś dobrego, aczkolwiek również męczącego. Zapraszam.

Pewnego dnia, kiedy się zestarzeje, też będzie tak w pociągu opowiadać historię swojej życiowej porażki. Będzie to przydługa opowieść; Kasanovský musi już wysiadać, a do końca historii daleka droga. Stoi już na schodkach i aż jąka się, próbując w pośpiechu dopowiedzieć resztę, dyżurny ruchu gwiżdże i podnosi lizak; moment!, krzyczy Kasanovský, jeszcze tylko słowo, ale okrutny maszynista nie czeka i Kasanovský, już go dobrze znamy, skacze ze schodów prosto w słup. (s. 71)

Zacytowany fragment to jedyny, w którym pojawia się tytułowy bohater. Wbrew zwyczajowi tytuł zbiorku nie jest tytułem żadnego z opowiadań, ale wspomnieniem tej, nawet nie epizodycznej, postaci, będącej zaledwie elementem rozbudowanego obrazu poetyckiego. A zarazem symbolem złośliwości i nieuniknioności losu; zwieńczeniem życia nieudacznika. A może również personifikacją bezwzględnego systemu, nie mającego względu na nawet najżałośniejszego obywatela.

Bo, jak dowiadujemy się już z okładki, Okrutny maszynista jest próbą uchwycenia definicji bycia "Środkowoeuropejczykiem". A nawet gdyby wydawnictwo nie raczyło nam podsunąć takiego tropu interpretacyjnego, to sugeruje go już tytuł pierwszego opowiadania. Zaskakujące jest to, że autor nie dokonuje ścisłej analizy tego terminu. Można by oczekiwać ukazania bohaterów na przestrzeni różnych epok, szerszego tła społeczno-historycznego. A już zwłaszcza serwowania nam śmiałych tez. Tymczasem Vilikovský do tematu odnosi się głównie w subtelnych słowach-kluczach (jak ów "okrutny maszynista"), epoki się zmieniają, ale na poziomie chronologicznym opowiadania nie prowadzą ze sobą żadnego dialogu, natomiast sama środkowoeuropejska charakterystyka jest bardzo subiektywna i podana w nienachalny sposób. Ciężko mi się zgodzić z wizją autora, ale rozumiem ją i akceptuję. I wydaje się, że niczego więcej Vilikovský ode mnie nie oczekiwał. Natomiast całość można interpretować uniwersalnie.

Bo na poziomie ogólnym opowiadania z Okrutnego maszynisty stanowią zbiór historii o wyobcowaniu i niemożności porozumienia między ludźmi. Camus znika bez słowa, Kasanovskiemu nie udaje się spotkać z kobietą, którą uważa za miłość swojego życia, byli kochankowie (Bill i Billa, czyli ta sama osoba w dwóch płciach) zupełnie inaczej pamiętają szczegóły wspólnej przeszłości, a opowieści bohaterów audycji historycznej Jak rodziło się szczęśliwe dzisiaj okazują się zupełnym przeciwieństwem wiedzy reżyserów. Bohaterowie wydają się wrażliwi, ale tylko do wewnątrz; ich głębokie odczuwanie różnych rzeczy uniemożliwia im zrozumienie toku myślenia jednostek mniej wrażliwych. Przy czym owa wrażliwość również wyraża się w różny sposób: śledczy balansuje gdzieś na granicy choroby psychicznej, Sigman Frijád, siłując się z ideami Boga i ludzką seksualnością, stara się zrozumieć świat (i ponosi w tym klęskę), a Kasanovsky to po prostu naiwna ofiara losu.

Stan psychiczny bohaterów przekłada się na sposób narracji i strukturę opowiadań. I tutaj już tak tęczowo nie będzie, a do tego zajedzie "misiem". Bo o ile do pewnego momentu wgryzanie się w poszczególne utwory (zwłaszcza w przypadku Widoku ogólnego Marii B. - prawdziwa uczta) stanowiło doświadczenie ekscytujące, to gdzieś w pierwszej połowie Romea z epoki realizmu socjalistycznego nastąpiło przesycenie. Może to również dlatego, że forma okazała się skrywać coraz banalniejszą treść. Banalną do tego stopnia, że w przypadku ostatniego Pam para pam już po trzech stronach widać, że to prostu kolejny utwór pokazujący problem banalności (sic!) historii, nie zaskakujący nas niczym w tym temacie. Prawdopodobnie to po raz kolejny kwestia złego układu opowiadań w samym zbiorku.

W efekcie lektura niezbyt mnie usatysfakcjonowała. Ale Okrutny maszynista to na pewno pozycja ciekawa i kawał dobrej literatury. Tylko czy poleciłabym ją w ciemno, tak od serca? Chyba nie. Po raz kolejny decyzję pozostawiam Wam.


Marre


PS. W tym miejscu muszę wyrazić swoje niezrozumienie dla idei zbioru opowiadań, nawet cienkiego, pozbawionego spisu treści. Bardzo niepraktyczne.


Zawartość:
Wszystko, co wiem o byciu Środkowoeuropejczykiem
(z odrobiną przyjacielskiej pomocy od Ołomuńca i Camusa)
Widok ogólny Marii B.
Sígmán Frijád do Jusúfa Bríjára
Romeo z epoki realizmu socjalistycznego
Pogrobowiec
Wczorajszy loczek na twojej dzisiejszej szyi
Pam para pam

Autor: Pavel Vilikovský
Tytuł: "Okrutny maszynista"
Oryg. tytuł: "Krutý strojvodca"
Seria wydawnicza: Słowackie Klimaty
Wydanie: Książkowe Klimaty, Wrocław 2013
Tłumaczenie: Justyna Wodzisławska, Tomasz Grabiński
Stron: 158
Rok I wydania: 2012 (PL - 2013)
Werdykt: polecam - nie polecam