Umberto Eco jako felietonistę pokochałam dzięki błyskotliwym Drugim zapiskom na pudełku od zapałek. Dlatego wiedziałam, że Jak podróżować z łososiem również mnie usatysfakcjonuje. Co nie znaczy, że nie mam drobnych zastrzeżeń. Zapraszam.
W 45 felietonach (policzyłam!) Eco rozprawia o ludzkiej głupocie. Głupocie emocjonalnej (Jak reagować na znane twarze), krzywdzącej głupocie popkultury (Jak grać Indianina), głupocie biurokracji (Jak zdobyć wtórnik skradzionego prawa jazdy czy Jak dokonywać inwentaryzacji), głupocie ksenofobii i bezpodstawnych lęków (Jak wystrzegać się chorób zakaźnych), głupocie (czy też złośliwości) przedmiotów martwych (i ich konstruktorów - Jak jeść w samolocie, Jak posługiwać się przeklętym dzbanuszkiem), głupocie ukrytej pod płaszczykiem pseudointeligencji (Jak redagować katalog wystawy dzieł sztuki oraz Jak inteligentnie spędzić urlop) czy wreszcie nawet nie o głupocie, a braku jakiegokolwiek myślenia, którego symbolem staje się tytułowa podróż z łososiem.
Największą zaletą zbioru jest to, że Eco w swym, nie ukrywajmy, narzekaniu nie przybiera pozy zawodowego-marudy ani "tego-mądrego-który-widzi-waszą-głupotę-i-ciężko-wzdycha". Widzę go raczej jako starszego pana, który stwierdza, że może gdy o pewnych rzeczach powie głośno, to będzie łatwiej o nich rozmawiać. Do małych absurdów codzienności podchodzi ze sporą dawką stoicyzmu i humoru, a równocześnie, pisząc o sprawach poważnych, nie boi się zdecydowanie wyrazić swojej opinii. Jak wtedy, gdy felieton o dzieciach, które zginęły, wszedłszy na wybieg niedźwiedzi w zoo, podsumowuje stwierdzeniem: Żeby [dzieci] zapomniały, jak bardzo niedobrzy są ludzie, tłumaczono im zbyt usilnie, że dobre są niedźwiedzie. Zamiast wyjaśnić im uczciwie, czym są ludzie, a czym niedźwiedzie. (s. 75)
Jednocześnie wiem, że żaden z tych tekstów nie zmienił mojego postrzegania świata, a część już teraz wypadła z mojej głowy. Odnoszę też wrażenie, że teksty z ostatnich lat (w przeciwieństwie do tych z lat 80. i 90.) są dużo słabsze: mniej charakterystyczne i intelektualnie absorbujące. A umieszczenie ich zgodnie z chronologią na końcu zbioru w nieznaczny sposób negatywnie wpływa na jego całkowity odbiór. Ale muszę przyznać, że Jak podróżować z łososiem nie dołączy do tej grupy felietonów, które czytane pojedynczo w gazecie zachwycają, a zebrane w książce nudzą lub męczą. Całość naprawdę się broni.
Dzisiaj krócej, ale co tu się rozpisywać. Jak podróżować z łososiem zapewniło mi kilka godzin porządnej intelektualnej rozrywki i wywołało kilka równie porządnych salw śmiechu. Czy mogłabym wymagać czegoś więcej?
Marta
Jednocześnie wiem, że żaden z tych tekstów nie zmienił mojego postrzegania świata, a część już teraz wypadła z mojej głowy. Odnoszę też wrażenie, że teksty z ostatnich lat (w przeciwieństwie do tych z lat 80. i 90.) są dużo słabsze: mniej charakterystyczne i intelektualnie absorbujące. A umieszczenie ich zgodnie z chronologią na końcu zbioru w nieznaczny sposób negatywnie wpływa na jego całkowity odbiór. Ale muszę przyznać, że Jak podróżować z łososiem nie dołączy do tej grupy felietonów, które czytane pojedynczo w gazecie zachwycają, a zebrane w książce nudzą lub męczą. Całość naprawdę się broni.
Dzisiaj krócej, ale co tu się rozpisywać. Jak podróżować z łososiem zapewniło mi kilka godzin porządnej intelektualnej rozrywki i wywołało kilka równie porządnych salw śmiechu. Czy mogłabym wymagać czegoś więcej?
Marta
Autor: Umberto Eco
Tytuł: "Jak podróżować z łososiem"
Oryg. tytuł: "Come viaggiare con un salmone"
Wydanie: Noir sur Blanc, Warszawa 2017
Tłumaczenie: Krzysztof Żaboklicki
Stron: 203
Rok I wydania: 2016 (PL - 2017)
Werdykt: polecam