czwartek, 16 sierpnia 2018

O bogactwie wyliczeń i pozornie bezsensownej książce | "Szaleństwo katalogowania" U. Eco

Fragment obrazu Edward Coley Burne-Jonesa pt. Złote schody zamieszczonego na okładce ksiażki.


Dorwałam sobie książkę. Za trzydzieści parę złotych zamiast 106,99 PLN (to Empik). Napisał ją Eco. Mnie to wystarczyło. Ale Wam dorzucę jeszcze informację, że jest to zapis jego wykładów na temat... list. W literaturze i sztukach plastycznych; ich typach i funkcjach. Opatrzony toną cytatów i drugą toną ilustracji. A jeśli to Wam nie wystarczy, to znajdę jeszcze kilka argumentów przemawiających za tym, byście po Szaleństwo katalogowania sięgnęli. Zapraszam.

Treść książki została podzielona na dwadzieścia jeden krótkich rozdziałów, z których każdy odpowiada innemu typowi listy. Typy wyszczególnione są ze względu na pełnioną funkcję w tekście kultury. Pierwszą część rozdziału zawsze stanowi naukowa analiza, druga zaś zawiera obszerne cytaty. I choć Eco dobrał je z całego skarbca literatury światowej, to nie można tu mówić o chaosie, gdyż poszczególne typy ułożone są mniej więcej chronologicznie, wedle pierwszych swoich przejawów w kulturze lub momentu historii, gdy odgrywały najważniejszą rolę.

Szaleństwo katalogowania to na pewno książka specyficzna, absolutnie nie niezbędna do życia, ale nie powiedziałabym, że skierowana do wąskiej grupy odbiorców. I wartościowa z co najmniej kilku powodów.

Na pewno ma charakter ciekawostkowy. Raczej nie przesadzę, jeśli napiszę, że różnego rodzaju wyliczenia dla większości czytelników literatury pięknej nie odgrywają zbyt wielkiej roli; co więcej: znam przynajmniej jedną osobę, której zdarza się omijać co nudniejsze i bardziej szczegółowe opisy. (Zgadniecie kto to?). Funkcje, jakie pełnią w tekście, rozumiemy raczej automatycznie, nie poświęcając im samym zbyt wiele uwagi. Tymczasem tutaj Eco stawia je na piedestale i dogłębnie analizuje. Fragmenty "wykrojone" przez średnio uważnego czytelnika zostają zebrane w jednym miejscu, tak że nie może przed nimi uciec; musi się z nimi skonfrontować i w nich zanurzyć.

To czynność ciekawa zwłaszcza w przypadku dzieł nam nieznanych, które poznajemy od... tylnej strony. Szaleństwo katalogowania przedstawia nam różne klasyczne dzieła, często takie, po które nie sięgnęlibyśmy sami jako nudne czy zbyt trudne. I z zaskoczeniem odkryłam, jak dobrze książka Eco spełnia się w tej edukacyjnej funkcji. Autorowi udało się przekonać mnie do dwóch dzieł, które dotąd klasyfikowałam w głowie jako "tak klasyczne, że na pewno nudne", czyli Iliady oraz Raju utraconego. W tym pierwszym zachwycił się mnie styl Homera (w wyimkach z podręcznika od polskiego ów epos prezentował się naprawdę nieciekawie), a w drugim - niezwykła wyobraźnia Miltona. Eco odkrył również przede mną cudowny Berlin-Alexanderplatz, którego tytuł co prawda wcześniej obił mi się o uszy, ale nie wiedziałam nawet, o czym mniej więcej traktuje. W drugą stronę: przekonałam się, że Finneganów tren stanowczo mnie przerasta. Choć Ulissesa wciąż nie skreśliłam.

Szaleństwo katalogowania to książka fascynująca, od której naprawdę nie mogłam się oderwać. Choć jest pozycją naukową i podczas jej lektury być może trzeba będzie zajrzeć parę razy do słownika/encyklopedii, to moim zdaniem nie wymaga wiedzy większej niż ta z licealnych lekcji języka polskiego. Całość opatrzono niesamowitymi reprodukcjami dzieł sztuki i zaprojektowano równie świetną szatę graficzną*, co czyni z niej dzieło nie tylko mądre, ale też piękne. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tego, że tak wielka książka obiecuje dużo więcej wiedzy niż w rzeczywistości znajduje się w środku. Nie żeby tej ostatniej było mało.

Ponownie: brak znajomości Szaleństwa katalogowania na pewno nie zuboży Was intelektualnie, ale wciąż to lektura ciekawa i poszerzająca horyzonty. Jeśli książka trafi w Wasze ręce - czytajcie. A już tak zupełnie na marginesie: uważam ją za doskonały pomysł na prezent.


Marta


*Choć nie jestem pewna, czy w przypadku części naukowej brak justowania był dobrą decyzją.



Autor: Umberto Eco

Tytuł: "Szaleństwo katalogowania"

Oryg. tytuł: "Vertigine della lista"

Wydanie: Rebis, Poznań 2009
Tłumaczenie: Tomasz Kwiecień
Ilustracje: różni autorzy
Stron (bez indeksów): 398
Rok I wydania: 2009 (PL - 2009)