Jaskółki i Amazonki. Klasyka anglosaskiej literatury dziecięcej po raz pierwszy wydana w 1930 roku, a także początek 13-tomowego cyklu, którego trzy pierwsze części zostały przetłumaczone na język polski. Nie martwcie się, ja też długo nie wiedziałam o jej istnieniu, uświadomiła mnie dopiero lista 100 książek BBC. Ale czy ta nieświadomość była jakimś wielkim złem i niedopatrzeniem? Zapraszam.
Jaskółki i Amazonki to opowieść o wakacjach w Krainie Jezior dzieci z dwóch angielskich rodzin. Rodzeństwo Warrenów: John, Susan, Titty i Roger, tworzą załogę "Jaskółki", a siostry Nancy i Peggy Blackett - "Amazonki". Między dziećmi wywiązuje się rywalizacja.
Jaskółki i Amazonki to przede wszystkim afirmacja spędzania czasu na świeżym powietrzu. Dzika przyroda daje szerokie pole do wymyślnych zabaw, ograniczanych tylko wyobraźnią, a luźna kontrola rodzicielska pozwala uczyć się samodzielności. (Swoją drogą, autor naprawdę nieźle wykoncypował ten system). W ten sposób, według angielskiego znawcy literatury, Petera Hunta, cały cykl zmienił brytyjską literaturę, wpłynął na sposób postrzegania wakacji przez całe pokolenie dzieci i pomógł stworzyć obecny wizerunek Krainy Jezior (źródło, tłumaczenie własne). Pod tym względem to naprawdę przyjemna opowiastka, którą aż chce się czytać na łonie natury. (Szkoda, że zapoznawałam się z nią w wyjątkowo chłodnym marcu).
Jednak tym, co najbardziej zauroczyło mnie w niej, jest sama narracja. Ransome zastosował ciekawy zabieg, w którym realistyczny opis płynnie przeplata się z fikcją wykreowaną przez dzieci na potrzeby zabawy. W tym samym akapicie mama może być mamą oraz wodzem tubylców. W podobny sposób autor parokrotnie niespodziewanie przypomina nam, że jego bohaterowie to tylko dzieci i w jednej chwili przemienić pilnującego samotnie wyspy mata Titty w przerażoną odosobnieniem i stęsknioną za matką dziewczynkę.
Na tym jednakże kończą się zalety i pojawia jedna jedyna olbrzymia wada: w Jaskółkach i Amazonkach dzieje się naprawdę niewiele. Sam początek książki skojarzył mi się z Dziećmi z Bullerbyn, ale szybko przekonałam się, że to mylny trop. Powieść nawet nie ma dłużyzn: została napisana w taki sposób, że czyta się ją naprawdę gładko. Jednak, gdy spojrzymy obiektywnie na całą fabułę, dostrzeżemy, jak niewiele się w niej dzieje. Na przykład: od początku akcji do pierwszego spotkania Jaskółek z Amazonkami mija około stu stron. Stron nie zbyt dużych i zadrukowanych raczej dużymi literami, ale mimo wszystko sto. Mniej więcej 20% objętości powieści. Pewnie gdybym zapoznala się z nią w wieku "targetowym", nie znudziłaby mnie ona wybitnie, ale na pewno nie zachęciłaby mnie do powtórnej lektury. Za mało bodźców, za mało fajnych momentów.
Ostatecznie nie uważam, by polski (młody) czytelnik wiele na nieznajomości twórczości Ransome'a tracił. Ta pozycja przekazująca pewne pozytywne wartości, które jednak znajdziemy również w innych książkach o ugruntowanym już, klasycznym statusie. Aczkolwiek może być to ciekawa lektura dla osób zgłębiających literaturę anglosaską i po prostu przyjemna lektura dla wszystkich, którym Jaskółki i Amazonki wpadną w ręce. Proszę tylko, byście nie obiecywali sobie po niej Bóg wie czego.
Marta
PS. A jeśli jesteście zainteresowani Jaskółkami i Amazonkami, to parę lat temu Zysk i S-ka wznowił dwa pierwsze tomy w absolutnie przepięknych wydaniach ilustrowanych oryginalnymi rycinami współtworzonymi przez Ransome'a. Perełki. Na moim Instagramie znajdziecie parę zdjęć (tu i tu).
Autor: Arthur Ransome
Tytuł: "Jaskółki i Amazonki"
Oryg. tytuł: "Swallows and Amazons"
Cykl: "Jaskółki i Amazonki" (1/13)
Wydanie: Zysk i S-ka, Poznań 2015
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Ilustracje: Arthur Ransome & Nancy Blackett
Stron: 478
Rok I wydania: 1930 (PL - 1946)