czwartek, 24 maja 2018

Nie o gejszach | "Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet" K. Bednarz


Gdy tylko zobaczyłam Kwiaty w pudełku wśród zapowiedzi wydawnictwa Czarne, zapiałam z zachwytu. Kto odwiedza mój blog regularnie, ten wie, że zarówno klimaty japońskie, jak i tematyka feministyczna są mi niezwykle bliskie, więc ich połączenia w jednej książce nie mogłam przegapić. I słusznie, bo to kawał(ek) świetnej literatury faktu.

Kobiety, które nie spełniają społecznych oczekiwań, nazywa się różnie: „przegranymi psami”, „kobietami kamieniami”, „świątecznym ciastem”. Jeszcze do niedawna ideałem dla wielu rodzin było wychowanie „córek w pudełkach” - chowanych przed zewnętrznym światem, żeby przejść szybko z domu rodziców do domu męża. Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były „kwiatami narodu”. Żeńską drużynę siatkówki media nazywały „kwiatem igrzysk”. Kobiety w biurach przez długi czas nazywano „kwiatami biurowymi”, jak ikebanę, kwiatowe aranżacje w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak bukiet, który można wyrzucić, jak dekorację, którą zmienia się wraz nową porą roku. (fragment opisu z okładki - jest zbyt trafny, by wstawiać tu własny)

Karolina Bednarz w Kwiatach w pudełku przygląda się różnym problemom, z jakimi muszą mierzyć się współczesne japońskie kobiety. Od patriarchalnego modelu rodziny, przez dyskryminację na rynku pracy po powszechność przestępstw seksualnych, a także brak lub niedostatek dyskusji na te tematy. Autorka ukazuje historyczne tło nierówności i umieszcza je w szerszym kontekście. Kwiaty w pudełku to bowiem nie tylko historie o problemach kobiet, lecz również o problemach ogólnospołecznych ukazanych z perspektywy "drugiej płci". Przeczytamy m.in. o niezdającej egzaminu w praktyce edukacji (sic!), tamtejszym środowisku LGBT, sytuacji bezdomnych oraz spuściźnie kastowego społeczeństwa, ale też na przykład o dość wąskim zagadnieniu, jak wieloletnia izolacja osób, które przeszły chorobę Hansena (trąd)*. To wszystko podkreśla szerszy problem, jaki w Japonii stanowi inność, indywidualizm, pragnienie zmian i sprzeciw wobec ślepo kontynuowanej tradycji.

Kwiaty w pudełku to książka ważna, nie tylko z racji poruszanych tematów, ale masie stereotypowych dotyczących Japonii, popularność której na Zachodzie nie maleje. Autorka zdaje się nawet celowo unikać najbardziej oklepanych elementów jej wizerunku. Słowo "gejsza" nie pada w książce chyba ani razu, II wojna światowa pozostaje wyłącznie w sferze kontekstu, spuścizna katastrofy w Hiroszimie i Nagasaki zostaje pominięta, a nowoczesne technologie okazują się nie wpływać specjalnie na życie zwykłych ludzi. Tu muszę zwrócić uwagę, że choć sama zdawałam sobie sprawy z części opisywanych przez Karolinę zjawisk, to konfrontacja z nimi i tak zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Po lekturze tej książki nie znienawidzicie japońskiej kultury, ale na pewno będzie konsumować ją dużo świadomiej.

Na koniec chciałabym jeszcze zauważyć, że choć kocham "mocno literackie" reportaże, to w tym przypadku typowo publicystyczny styl sprawdza się znakomicie, podkreślając wagę opisywanych problemów i nie rozpraszając nas artystycznymi wstawkami. Mało to grania na emocjach, jak na przykład w innym popularnym polskim reportażu o Japonii, Ganbare, dużo rzetelnie opracowanych faktów. Kwiaty w pudełku to po prostu pozycja, która stoi porządnym dziennikarstwem i świetną znajomością przedmiotu. Dla mnie, w temacie Japonii - pozycja obowiązkowa.


Marta


PS. Ufam książkom, gdzie bibliografia stanowi ok. 15% objętości (mniej więcej 50 stron z 320).


* W tym miejscu maniakalnie polecam przepiękny film pt. Kwiat wiśni i czerwona fasola. Kobieta, którą inspirowano się przy stworzeniu jednej z postaci, jest również bohaterką reportażu Karoliny.


Autor: Karolina Bednarz
Tytuł: "Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet"
Seria wydawnicza: Reportaż [Czarne]
Wydanie: Czarne, Wołowiec 2018
Stron (bez bibliografii i przypisów): 276
Rok I wydania: 2018