niedziela, 20 sierpnia 2017

#WSKRÓCIE: "Czarodzicielstwo" Terry'ego Pratchetta | "Ziemia obiecana" Reymonta | "Dom otwarty" Michała Bałuckiego

Baner serii z nazwiskami prezentowanych autorów: Terry'ego Pratchetta, Władysława Stanisława Reymonta i Michała Bałuckiego.

Na kolejny odcinek #wskrócie musieliście chwilę poczekać, bo i o większości przeczytanych książek nie chciałam opowiadać krótko. I dlatego też tym razem znalazła się tutaj praktycznie sama klasyka. Taka, która wciąż zachwyca, i taka, która... nie. Smacznego.



Czarodzicielstwo
Terry Pratchett

Z pisaniem o Terrym Pratchetcie i Świecie Dysku mam taki problem, że po kilku recenzjach mogłabym w zasadzie powtarzać to samo. Dobre to jest. Nie wybitne (nie zabijajcie mnie), ale po prostu dobre, z niektórymi tomami wskakującymi na poziom "bardzo dobry". Czarodzicielstwo nie wskakuje. Ale jego lektura wciąż daje mnóstwo radochy. W tej powieści, zaliczającej się do podcyklu o Rincewindzie, Terry Pratchett wyśmiewa różne schematy związane z epic fantasy. I to by było na tyle. Warto natomiast wspomnieć o audiobooku. Tak, to był mój pierwszy audiobook ze Świata Dysku. I chyba najlepszy w ogóle. Słychać, że Janusz Zadura miał cholerną frajdę w trakcie jego nagrywania. Postacie mają zindywidualizowane głosy (co przy stopniu ich przerysowania - postaci, nie głosów - wcale nie wydaje się karykaturalne), a specyficzny styl tego cyklu okazał się idealny do mówienia. Po prostu polecam.

Autor: Terry Pratchett
Lektor: Janusz Zadura
Tytuł: "Czarodzicielstwo"
Oryg. tytuł: "Sourcery"
Cykl: "Świat Dysku" (tom 5/41)
Wydanie: Prószyński i S-ka + Biblioteka Akustyczna, 2015
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Stron/czas słuchania: 296 / 11 h 8 min
Rok I wydania: 1988 (PL - 1997)
Gatunek: fantasy
Werdykt: polecam



Ziemia Obiecana
Władysław Stanisław Reymont

Teraz klasyka z dużej litery i moje drugie spotkanie z Reymontem. Po cudownych Chłopach wiedziałam, że sięgnę po Ziemię obiecaną. I tak zrobiłam. Jest to powieść na pewno łatwiejsza za sprawą "normalnego" stylu, ale pod wieloma względami naprawdę podobna do Chłopów. I w jednej, i w drugiej główną rolę odgrywają nie konkretne wydarzenia, a bohaterowie. Zarys fabuły znają chyba wszyscy: trzech przyjaciół, Polak, Niemiec i Żyd, postawia założyć w Łodzi własną fabrykę. Mimo wspólnego marzenia, każdy ma do niego inny stosunek i inny stosunek do życia; inaczej też rozumieją pojęcia sukcesu i szczęścia. Zdziwiło mnie, że wcale nie odgrywają aż tak pierwszoplanowej roli - powieść bowiem zaludniona jest całym mnóstwem bohaterów. Każdy z nich jest zindywidualizowany i każdy prezentuje inny aspekt życia w przemysłowej Łodzi.

Rozwój przemysłu przewrócił do góry nogami całą strukturę społeczną Europy i bohaterowie muszą się jakoś odnaleźć w tej rzeczywistości. Z jednej strony mamy Jaskólskich, zubożałą szlachtę, którzy egzystują na granicy nędzy, gdyż dumny acz niezaradny ojciec nie może w żadnej pracy zagrzać dłużej miejsca. Z drugiej: Kaczmarka, który ze względów prestiżowych zmienił nazwisko na Kaczmarski. To gospodarz, który swoją nieurodzajną ziemię postanowił wykorzystać w inny sposób: najpierw sprzedawał piasek, a potem założył cegielnię. Umożliwił tym samym rodzinie godny byt, a dzieciom zapewnił wykształcenie. Jednak ci, którzy odnoszą sukces, różnią się między sobą. Kaczmarek jest w swoich pragnieniach bardzo pragmatyczny, Staszek Wilczek nie może pozbyć się kompleksów z powodu swojego pochodzenia i wykazuje się zdumiewającym oportunizmem, a Mullerowie wybudowali sobie pałac tylko na pokaz, a sami mieszkają w swoim starym domku. A to tylko kilkoro z nich.

To powieść, o której trzeba pisać albo bardzo krótko i ogólnie, albo całymi książkami. Zostawię Was więc z tymi uwagami. I gorąco polecam. To trzeba znać.

Autor: Władysław Stanisław Reymont
Tytuł: "Ziemia Obiecana"
Seria wydawnicza: "Klasyka literatury kobiecej"
Wydanie: Hachette, 2007
Stron: 594
Rok I wydania: 1897-1898
Gatunek: obyczajowa
Werdykt: polecam


Dom otwarty
Michał Bałucki

Tutaj akurat raczej rozczarowanie. Ot, taka komedyjka obyczajowa: mieszczańska rodzina się nudzi i postanawia wyprawić bal. I szybko okazuje się, że to nie był najlepszy pomysł. Dużo o zakłamanych stosunkach damsko-męskich i zdradzających się małżeństwach. Ani mnie nie rozbawiło, ani nie zastanowiło. Raczej nie polecam.

Autor: Michał Bałucki
Tytuł: "Dom otwarty" w: "Grube ryby. Dom otwarty"
Seria wydawnicza: "Biblioteka narodowa, seria I"
Wydanie: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1981
Stron: 184 z 313
Rok I wydania: 1888
Gatunek: komedia
Werdykt: nie polecam