czwartek, 24 kwietnia 2014

[32] Bernard Beckett - GENEZIS | Książka, która rozwaliła skalę


Chyba każdy z nas chociaż raz w życiu napotkał taką Książkę, która wstrząsnęła nim do głębi, nie pozwoliła zasnąć, ba! nie pozwoliła mrugnąć. Książkę przez duże K. Książkę, którą czyta się od początku do końca, napawając się każdą literą, każdym wielokropkiem. Książkę, która zmienia nasze postrzeganie. To jest dla mnie właśnie taka Książka.

Anaksymandra żyje w świecie zniszczonym przez wielkie wojny, w utworzonej w Nowej Zelandii utopijnej republice. Ma właśnie stanąć do egzaminu do elitarnej Akademii - organizacji zarządzającej państwem. Temat wybrała sobie sama - życie Adama Forde, kogoś, z kim czuje dziwne pokrewieństwo. Jednak coś podczas testu przebiega nie tak. Egzaminatorzy pokazują jej tajemnicy, podważające wartości pielęgnowane w republice. Tylko dlaczego to robią?

Chyba nic tak nie może wpłynąć na człowieka jak Książka, którą kupiło się przez przypadek, nie mając o niej bladego pojęcia. Zaintrygowała mnie okładka, która moim zdaniem idealnie wpisuje w klimat i tematykę Powieści. Tak jak na okładce, w Historii tej nie ma barw. Są tylko różne odcienie szarości.

Większość Książki stanowi stenogram z rozmowy. Nie. Jest to stenogram połączony z opisem przeżyć wewnętrznych - nie mamy typowej budowy: - powiedziała z uśmiechem Anax, tylko stwierdzenie: Anax: coś tam, coś tam. To w dziwny sposób ułatwia i usprawnia lekturę oraz nadaje jej oryginalny charakter. Kojarzy mi się w ten sposób z Antyfoną Sonmi~451 z Atlasu Chmur. I to nie tylko pod względem konstrukcji, ale też tematyki.

W Genezis autor podejmuje różne zagadnienia filozoficzne: od duszy poczynając, do tego, czy sztuczna inteligencja może się równać z człowiekiem. Sięga do twórczości starożytnych filozofów (widzimy to chociażby po imionach bohaterów: Anaksymandra, Platon, Arystotelia). Niech jednak nikomu się nie wydaje, że jest to jakaś rozprawa filozoficzna owinięta w pseudofabułę (jak w przypadku Świata Zofii na przykład). Nie! Atmosfera staje się z upływem czasu coraz cięższa, czujemy na sobie dezorientację Anax. Z początku postanowiłam dać ocenę 8 lub 9, ale potem przyszedł szok pierwszy i wiedziałam, że będzie to dziesiątka, a następnie szok drugi, czyli skala została rozwalona. Bo autor świetnie dawkuje napięcie, w pewnym momencie powodując, że czytelnikowi brakuje tchu. Po raz pierwszy w pełni zgadzam się z opisem na okładce. Sama więcej bym już chyba nie wymyśliła, więc zacytuję:

GENEZIS to niezwykła Książka, która w niespotykany sposób łączy w sobie to, co najlepsze w science fiction oraz filozofii. Stawia pytania o duszę, dalszą ewolucję człowieka, zapytuje o możliwość uświadomienia sztucznej inteligencji. Bernard Beckett odpowiedzi poszukuje u klasyków filozofii, po czym uaktualnia je i wykorzystuje w świecie galopujących współczesnych technologii. Książkę czyta się niczym najlepszy thriller - jednym tchem.

Jak można się domyślać, polecam to K A Ż D E M U i zaczynam ewangelizować moje koleżanki. Bo tę pozycję po prostu trzeba przeczytać.

Marre

PS. Duże litery zastosowałam ze względu na szacunek do tej epickiej Książki. Oczywiste więc, że w tym celu zmodyfikowałam trochę opis okładkowy.

Autor: Bernard Beckett
Tytuł: "Genezis"
Oryg. tytuł: "Genesis"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczenie: Michał Alenowicz
Stron: 216
I wydanie: 2006 (PL - 2010)
Gatunek: science fiction, dystopia, filozofia
Ocena: 11/10