poniedziałek, 10 marca 2014

[13] Jodi Picoult - W NASZYM DOMU

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: "W naszym domu"
Oryg. tytuł: "House Rules"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz
I wydanie: 2010 (PL - 2011)
Stron: 693
Gatunek: obyczajowe
Ocena: 7/10








Osiemnastoletni Jacob Hunt cierpi na zespół Aspergera. Nie potrafi rozpoznawać ludzkich emocji, jest niemal całkowicie pozbawiony empatii. Jego matka i brat, Theo, całkowicie podporządkowali swoje życie jego małym "dziwactwom". Ściśle trzymają się ustalonych zasad i często nie mówią nic o swoich prawdziwych uczuciach. Jak niemal każdy aspergerowiec, Jacob, ma swoją pasję - kryminalistykę. Często pojawia się na miejscach zbrodniach, wytykając błędy policjantom i specjalistom. Jednakże kiedy zostaje znaleziona martwa jego instruktorka umiejętności społecznych, Jess Ogilvy, jego hobby i choroba stają się dla wymiaru sprawiedliwości najlepszymi dowodami jego winy. Teraz cała rodzina będzie musiała zmierzyć się ze swoimi największymi obawami.

To moje drugie spotkanie z twórczością Jodi Picoult. Pierwsze - powieść "Bez mojej zgody" - było niezwykle udane i nie sposób nie porównywać jednej książki z drugą. A mają one wiele cech wspólnych.

Przede wszystkim autorka podeszła do sprawy Jacoba niejako "od zaplecza". Na równi stoją tam kwestie związane z rozprawą i dochodzeniem oraz uczuciami członków rodziny, ich przemyśleniami i opiniami na całą tę sprawę. Bardzo mi się to podobało, bo nadawało całej historii intymności, którą odczuć też można było, nawet w większym stopniu, w "Bez mojej zgody". Bohaterowie wykreowani są wzorowo, co, moim zdaniem, jest największą umiejętności tej pisarki. Przyczepiłabym się tylko do postaci pani prokurator, którą chyba zbytnio pokazano jako bezduszną karierowiczkę, jakby zupełnie nie biorąc pod uwagę, iż po prostu wykonywała w stosunku do Jacoba swoje obowiązki. Co dziwne, najbardziej spodobał mi się wątek miłosny. Sama siebie nie poznaję.

Ale najważniejszy jest sposób, w jaki ukazano zespół Aspergera. Wcześniej była to dla mnie tylko lżejsza odmiana autyzmu, a teraz z łatwością wymieniłabym większość objawów. Jednocześnie autorka podała całą wiedzę w niezwykle przystępny sposób, nie zanudzając czytelnika, a fakty same wbiły się z łatwością w mój mózg. Podobała mi się konfrontacja oceny Jacoba wystawionej przez osoby postronne z jego wewnętrznymi przemyśleniami. Jednakże czasami brakowało trochę konsekwencji pomiędzy tym co Jacob uważa, a tym co robi.

Chociaż książka jest niezwykle ciekawa i świetnie napisana, to wciągnęła mnie dużo słabiej niż "Bez mojej zgody". Moje odczucia są znacznie mniej gwałtowne, a zakończenie trochę mniej szokujące (spodziewałam się tego). Dla tego ocena jest odpowiednia niższa. Jednak polecam wszystkim serdecznie i jest to obowiązkowa pozycja dla fanów Jodi Picoult.

Marre