czwartek, 27 marca 2014

[20] Mats Strandberg + Sara B. Elfgren - OGIEŃ

Autor: Mats Strandberg + Sara B. Elfgren
Tytuł: "Ogień"
Oryg. tytuł: "Eld"
#2 część trylogii "Krąg"
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumaczenie: Patrycja Włóczyk
I wydanie: 2012 (PL - 2013)
Stron: 693
Gatunek: dla młodzieży, urban fantasy
Ocena: 7/10







Kończą się wakacje i Wybrańcy rozpoczynają drugi rok nauki w liceum. Vanessa, Minoo, Linnea, Anna Karin i Ida muszą zmierzyć się ze starymi i nowymi problemami. Czym naprawdę jest ta dziwna organizacja Pozytywne Engelsfors, założona przez matkę Eliasa? I kim są Victor i Aleksander i czy mogą im zagrażać?

Co do poprzedniej części pt. "Krąg" miałam mieszane uczucia. Niby przyjemna, ale nic poza tym. Nawet kupiłam kontynuacja, co, jak na mnie, jest bardzo dziwne. Drugi tom po prostu pożyczyłam od koleżanki. I przeżyłam wielki, pozytywny szok.

Największą zaletą są doskonale opisane uczucia i problemy nastolatek. Autorzy doskonale wczuli się w poszczególne dziewczyny i nie szczędzili im wszelkich komplikacji w życiu rodzinnym, miłosnym, szkolnym i magicznym. Taki nawał problemów może się wydarzyć tylko i wyłącznie w życiu nastolatka (przynajmniej mam taką nadzieję). Mats Strandberg i Sara Elfgren świetnie to wyczuli. Dzięki temu wątek szkolny wszedł na wyższy poziom, nie będąc jedynie uzupełnieniem głównej historii.

Wracając do uczuć głównych bohaterek, uwielbiam wszystkie te związki pomiędzy nimi. Są właściwie swoimi przeciwieństwami. Podobało mi się patrzenie na te same wydarzenia z perspektywy tak skrajnych charakterów. Odnalazłam tu te elementy, które najbardziej cenię sobie w literaturze młodzieżowej. Przyjemniej popatrzeć, jak powoli zawierają ze sobą przyjaźnie, kłócą się itd. To najlepszy element powieści.

Co do kwestii fantastycznej, to jestem ani zadowolona, ani zła. Jest to dosyć nijakie. Jak dziewczyny wyczytywały, czego potrzebują do przywołania ducha, to chciało mi się śmiać z naiwności składników. Wszystko jak w tych tanich filmach o czarownicach.

Mam również małe zastrzeżenie do tłumaczki: moi rodzice to czarownica? Ogólnie określanie faceta mianem czarownicy to dla mnie spora przesada, nawet jeśli było tak w oryginale. Natomiast sformułowanie na okładce Krąg Wybrańców coraz bardziej się zacieśnia. uważam za mocno przesadzone. Tak było w pierwszym tomie, ale w drugim niezbyt. Porównanie do Zmierzchu jest żałosne: wydawcy mogliby nauczyć się, że nie jest to taki super sposób na reklamę.

Powieść czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Niezwykle wciąga. Brakowało mi tego zbliżania się apokalipsy i nie pasowało mi nieco zakończenie: było nieco nijako, brakowało napięcia. Gdyby nie to, byłaby ósemeczka, a tak musi wystarczyć 7. Z przyjemnością przeczytam ostatni tom trylogii. Polecam wszystkim nastolatkom.

Marre

Książka bierze udział w wyzwaniach: